Zatrucia, Mru odratowany:)), Fifi [*] tak długo walczył :(((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 03, 2009 12:55

Anka pisze:Czy nie rozważaliście transfuzji w razie utrzymania kiepskich wyników? Wiem, że przy Mru była taka opcja, z tego co wiem, doktor Popławski też ją jakoś brał pod uwagę. Jest to kosztowne (sprowadzenie z warszawskiego Banku Krwi), ale chyba warto i o tym pomyśleć.

Koszt nie jest aż taki straszny. Myślę, że trochę powyżej 300 zł da się go zamknąć. Niestety jest jakiś procent ryzyka spowodowania śmierci pacjenta, dlatego transfuzja to ostateczność.
Może lepiej zapytać czy Doktor ma jeszcze na składzie erytropoetynę :wink:
Trzymam dalej kciuki za Fisherka. Taką długą, straszną drogę przebyliście :( Tu musi być happy end :!:
Obrazek Obrazek

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Sob sty 03, 2009 19:14

Madziu, to ja Twoja znajoma kociara z południa Polski :wink: Nadal trzymam kciuki za Fifiego, a jesli obraz krwi sie nie poprawi, to podobnie jak Trucia-mama polecam zapytanie weta o EPO ( erytropoetynę).

EgrettaAlba

 
Posty: 39
Od: Czw sty 03, 2008 11:35
Lokalizacja: Bielsko Biała

Post » Nie sty 04, 2009 13:18

Dzięki, zaraz poczytam co to takiego erytropoetyna i zapytam weta. Fifi żyje, je sam , pije, ale wyglada słabiutko, korzysta z kuwety, ale jego chód jest taki chwiejny...Ma nowe przyzwyczajenie. Leży często pod kominkiem i wylizuje popiół spod kominka (???) Jakoś nie mogę uwierzyć, że moja miłość i chęć walki ...mogą ty razem nie pomóc...

maaaagda

 
Posty: 363
Od: Wto mar 04, 2008 11:40

Post » Nie sty 04, 2009 13:34

Madziu, a kiedy macie kolejną wizytę kontrolną? Bo jeśli kotek nadal tak słabiutki, to wcześniej dzwoniłabym do weta i pogadała właśnie o erytropoetynie, transfuzji itp. Erytro chyba wtedy miał z jakichś darów, coś takiego. Normalnie jest droga. Ale sama zacznij temat, to pogadacie. Z tym, że on będzie dostępny dopiero we wtorek, jutro go nigdzie nie będzie, w żadnej lecznicy. We wtorek i na Bitwy, i na Potokowej po południu.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sty 04, 2009 13:38

Wyczytałam na jakimś forum kulturystów, że jest nie dostępna w Polsce. Ale wiem, że niektóre forumowe koty EPO (skrócona nazwa) dostawały. Więc może byłaby szansa dostać przez Forum. Może też dlatego wet o tym nie mówił - że on nie ma jak jej dostać.
Aha, możliwe, że jest dostępna tylko w lecznictwie zamkniętym, a nie na receptę w aptece.
Tak czy inaczej ja bym się podowiadywała nawet przed rozmową z wetem.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sty 04, 2009 13:42

W lecznictwie zamkniętym jest stosowana w Polsce na pewno.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sty 04, 2009 13:48

O EPO jest w tym wątku. Dostanie trudne, ale nie niemożliwe.
W razie czego dzięki znajomej z Białegostoku mogę mieć kontakt do apteki prowadzonej w Gdańsku na Zielonym Trójkącie przez jej rodzinę. Kiedyś zdobyli lek dla mojej mamy, chwilowo w Trójmieście nie osiągalny.
Więc jak co to pisz na pw.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sty 04, 2009 14:11

Załatwic EPO nie ma problemu, ale koszty sa bardzo wysokie. Najważniejsze zeby wet mial z nia jakies doświadczenie i wiedział dokladnie jak dawkować.

EgrettaAlba

 
Posty: 39
Od: Czw sty 03, 2008 11:35
Lokalizacja: Bielsko Biała

Post » Nie sty 04, 2009 14:54

To wie na pewno. Tym leczył Mru Truciej-mamy. Tyle, że miał jakieś darmowe, przez kogoś podarowane czy coś.
A przez ciekawość - jakiego rzędu są to koszty?

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sty 04, 2009 17:25

Oj, oj, (dopiero wróciłam do domu) i czytam , jakie wy jesteście kochane,martwicie się, staracie :))
Dziękuję:))
Na wizytę jestem umówiona u weta we wtorek na Potokowej. Po moich wcześniejszych doświadczeniach bardzo obawiam się ..sugerować coś wetowi, czy ..pytać się go o coś. Jezeli i ten wet zacznie się na mnie wścekać,że się konsultuję,że podpowiadam,ze szukam, to gdzie ja biedna pójdę... Ciagle się boję też ...magicznego "kotek do eutanazji..."ciągle mi to w uszach brzmi...
Zapytam na pewno, zaraz też postaram się "dopukać" do znajomej wetki, (na urlopie wychowawczym)Ona załatwiła mi wlasnie gdzieś z forum interferon dla Fifi,może wie, gdzie szukać i tego EPO i czy to pomogłoby koteczowi.

Przed pierwszą wizytą na Bitwy Oliwskiej sprawdzałam na naszej klasie ..czy groźnie wygląda wasz dr Popławski i czy będzie na mnie krzyczał... Śmiał się, jak mu powiedziałam o tym, więc może nie będzie zły???

maaaagda

 
Posty: 363
Od: Wto mar 04, 2008 11:40

Post » Nie sty 04, 2009 18:23

Spokojnie, jego naprawdę możesz pytać. Tylko raz widziałam jak się "wściekał", chociaż i tak jak na "wściekanie się" to było spokojne - jak jakaś baba przyszła zaszczepić psa na wściekliznę i przeszkadzała mu w przyjmowaniu pacjenta pukając co chwilę z dzikimi pretensjami - że musi długo czekać, że za drogo itd. No, wtedy ją pogonił. Nie dziwię się. Cała kolejka była przeciw niej.
A tak to spokojny człowiek. Ja go czasem zadręczam dociekliwością - i nie ma pretensji. A nawet więcej. Nie słyszał o ruskim cykloferonie, a ja wiedzę z forum przywlekłam (miałam ciężko chorego tymczasika). Poszukał w internecie, zaaprobował, ani słowem się nie zająknął, że się wymądrzam.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sty 04, 2009 18:37

A co do, jak piszesz, magicznego "kotek do eutanazji", to usłyszysz to tylko wtedy, gdy i Ty będziesz widziała, że to już koniec, że zwierzę tylko i wyłącznie męczy się. I to nie jako dyrektywę, tylko jako sugestię czy warto zwierzątko dalej męczyć. A teraz to w ogóle odganiaj od siebie takie myśli, Fifi słabiutki jest, ale je, chodzi, mruczy, kuwetkuje, więc skupiaj się na walce i nie myśl o najgorszym.
A na przyszłość - jak wet wścieka się na opiekuna zwierzęcia, że ten samodzielnie myśli, dopytuje się itd, to to takiego weta należy czym prędzej porzucić :evil:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sty 04, 2009 19:15

Z tego co wiem koszt jednej dawki dla czlowieka kosztuje od 120 do 160 zł. Ale przecież to jest kotek, wiec może taka dawka wystarczyłaby mu na calą kurację. Trzeba koniecznie spytać weta. A reakcji nie możesz sie bać. Skoro dziewczyny mówia, że to dobry człowiek to mu poprostu troszke zaufaj:). Mój pan dr Krzyś też zawsze cierpliwie odpowiada na wszystkie moje pytania, a czasem sprawdza to co mówie, bo uwaza, że od hodowcy mozna sie wiele nauczyć. Głaski dla Fifi.

EgrettaAlba

 
Posty: 39
Od: Czw sty 03, 2008 11:35
Lokalizacja: Bielsko Biała

Post » Nie sty 04, 2009 19:18

Z tego co wiem koszt jednej dawki dla czlowieka kosztuje od 120 do 160 zł. W opakowaniu jest chyba 10 dawek, ale przecież to jest kotek, wiec może jedna dawka wystarczyłaby mu na calą kurację. Trzeba koniecznie spytać weta.
A reakcji Madziu nie możesz sie bać. Skoro dziewczyny mówia, że to dobry człowiek to mu poprostu troszke zaufaj:). Mój pan dr Krzyś też zawsze cierpliwie odpowiada na wszystkie moje pytania, a czasem sprawdza to co mówie, bo uwaza, że od hodowcy mozna sie wiele nauczyć. Głaski dla Fifi.

EgrettaAlba

 
Posty: 39
Od: Czw sty 03, 2008 11:35
Lokalizacja: Bielsko Biała

Post » Nie sty 04, 2009 19:26

Rozmawiałam właśnie ze znajomą weterynarz ("w stanie spoczynku:)))" )
Ona ma popytać o ten lek , ale chyba muszę najpierw zapytać dr Popławsiego.przecez nie mogę stawiać go przed faktem dokonanym...
Dziękuję bardzo za głaski i trzymane za nas kciuki. Jeżeli wet powie,że chce to podać, tylko nie ma ..to będę do was pisała i prosiła... Dzisiaj syn popatrzył na Fifi i mówi: "Coś ty mama,przecież widać, że przeżyje!!!" Taaak bym chciała aby tak było...
Ostatnio edytowano Nie sty 04, 2009 19:41 przez maaaagda, łącznie edytowano 1 raz

maaaagda

 
Posty: 363
Od: Wto mar 04, 2008 11:40

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ashai, grubysnake i 145 gości