MÓJ PIES ODSZEDL!!;( A NIKT NIE MOGL/NIE CHCIAL APRZYJECHAĆ!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 12, 2005 9:15 MÓJ PIES ODSZEDL!!;( A NIKT NIE MOGL/NIE CHCIAL APRZYJECHAĆ!

Mój piesek
Mieszaniec - cos podobnego do owczarka niemieckiego, ma 15 lat, był ze mną od zawsze ;( Kupili go moi rodzice kiedy miałam się urodzić, "opiekował" się więc mną od zawsze. Kiedy byłam mała, spadałam ze schodów on zasłonił sobą i się zatrzymałam na nim... :cry: :cry: :cry: Podobno... bo ja tego nie pamiętam byłam malutka...
BOŻE ON LEŻY W DRGAWKACH NA DWORZE, PIANA MU LECI Z PYSKA DZWONIMY PO WETERYNARZACH A NIKT NIE MOŻE/NIE CHCE PRZYJECHAĆ!!! :cry: :cry: :cry: JA WIEM ŻE ON JUŻ ZDECHNIE, WIEM :cry: :cry: ALE ON TAK BARDZO CIERPI!!!!!! BOŻE ON NIE ZASŁUŻYŁ NA TAKĄ ŚMIERĆ! :placz: :placz: :crying:
JA GO TAK KOCHAM!!!!!!
:crying: :crying: :crying: :crying: :crying: :crying: :crying: :crying:

KiciKici

 
Posty: 220
Od: Czw gru 16, 2004 21:45
Lokalizacja: woj. dolnośląskie

Post » Sob lis 12, 2005 9:20

Skarbie, albo go wiezcie:

Legnicka 25 DORAN
dzis pracuja do 17stej

albo dzwon

Lecznica Chiros
Mickiewicza 35/37
(071)3729809 lub mam jakas kom ale nie wiem czy aktualne ale probuj 602633324

lek wet Tomasz Szczypka
wiem ze sluchow chodzacych ze on jezdzi chyba czasami ale moge saie mylic

Lepiej zebyscie go brali w auto i zawiezli.

Jego moze dac sie wyciagnac, ja bym nie rezygnowala tak szybko z wieloletniego przyjaciela!!!!!!!

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lis 12, 2005 10:09

Już nie żyje [*] To był wylew... :cry:

Lena - bardzo dziękuję za dobre chęci, gdyby dało się go uratować stałoby się to w dużej mierze dzięki Tobie.

:cry:

KiciKici

 
Posty: 220
Od: Czw gru 16, 2004 21:45
Lokalizacja: woj. dolnośląskie

Post » Sob lis 12, 2005 10:23

Bardzo, bardzo mi przykro:(

elfik

 
Posty: 202
Od: Pt paź 14, 2005 10:12
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lis 12, 2005 16:15

przykro mi :(

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lis 12, 2005 16:20

Bardzo mi przykro, czytałam to ze łzami w oczach, szkoda że nic sie nie dalo zrobić :cry:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60858
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Sob lis 12, 2005 16:52

jest mi bardzo przykro.gdy to przeczytałam wróciły do mnie wspomnienia z 1.10.br takie same objawy ismierc w ciągu 12 godzin.nic nie dalo sie zrobić.wspolczuje bardzo.

notoco1

 
Posty: 23
Od: Śro sie 24, 2005 18:14
Lokalizacja: olkusz

Post » Sob lis 12, 2005 17:06

strasznie mi przykro, wiem co to znaczy.
Dzieki Wam przezył swoje lata w towarzystwie kochajacycj go ludzi i napewno był szczesliwy!!!


Wiem ze to moze wydawac sie na miejscu , ale prosze nie pozwólcie na to aby to miejsce które zostawił wasz przyjaciel pokryło sie kurzem....
Obrazek

Formica

 
Posty: 2094
Od: Wto kwi 12, 2005 12:05
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob lis 12, 2005 17:15

mi po śmierci mojego przyjaciela adres tej strony :

http://indigo.org/rainbow/


Trzymajcie sie ciepło.
Obrazek

Formica

 
Posty: 2094
Od: Wto kwi 12, 2005 12:05
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob lis 12, 2005 17:19

bardzo mi przykro :cry: :cry: :cry:

PS zmienilam Ci tytul watku
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lis 12, 2005 20:23

:cry:
Ale on już nie cierpi.. jest szczęśliwy..

Axel

 
Posty: 3434
Od: Pt mar 07, 2003 20:59

Post » Sob lis 12, 2005 22:07

No biedactwo ;(
Wet. powiedziała, że i tak bardzo długo żył... Znaczy mógł jeszcze...;( Na szczęście nie było tak że np. przez rok nie chodził i nie wiadomo czy już uśpić czy się męczy czy nie... On do ostatniej chwili był zdrowy (miał tylko przewlekłe zapalenie uszu, ale tego podobno nie darady wyleczyć no i wiadomo był dosyć słaby, znaczy nie bawił się itp. tylko sobie spokojnie siedział). Słynął z tego, że nie działały na niego żadne środki uspokajające i narkozy. Kiedy miał czyszczenie uszu weterynarze mówili, że już dali mu dawkę jak dla konia, a on dalej biegał :) Nawet dziś kiedy chciała dać mu środek uspokajający, żeby się dobrze wkuć w żyłę to nic nie przestał sie rzucać :(
On był taki silny... No ale wylew... To koniec... Jedna sekunda i już leży i koniec... Niestety ;(
Nie będziemy mieć już psa. To było od razu powiedziane. On był jedyny, żaden go nie zastąpi, szczególnie mi, gdzie był ze mna od początku życia. Znaczy ja może kiedyś, jak będę dorosła i będę mieć swoją rodzinę to na pewno.

KiciKici

 
Posty: 220
Od: Czw gru 16, 2004 21:45
Lokalizacja: woj. dolnośląskie

Post » Sob lis 12, 2005 22:16

musisz miec drugiego przyjaciela! bedziesz znacznie weselsza, ale nie zapomnisz o tragedi tamtego psa. moze to byc kotek.
mowie ci! nie mozna sie nastawiac tak, ze jak przyjaciel umrze, to juz drugiego przyjaciela nie bedzie. wiadomo, nie taki jak poprzednik ale przynajmniej troche ukoi bol swoją miloscia :)
pozdraiwam
Obrazek
Obrazek
Wątek Tatry
GG: 1563773

enduro

 
Posty: 3577
Od: Sob wrz 10, 2005 22:43
Lokalizacja: Bytom




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 518 gości