kiedy dwa miesiące temu przygarnęłam mojego kota był okropnie zarobaczony, miał całe stada glist, które mało apetycznie wychodziły mu obydwoma końcami...
dwa razy dostał vermith, potem stronghold, ale to było już miesiąc temu i środek działać przestał. doczytałam się, że glisty dosyć trudno wyleczyć dlatego mam pewne wątpliwości czy mój kot już ich na pewno nie ma (tudzież mieć nie będzie).
i nie wiem teraz czy zastosować stronghold jeszcze raz tak profilaktycznie?:?: nie jest przecież obojętny dla kocikowego organizmu. z drugiej jednak strony mam czekać aż znowu zacznie wymiotować robalami tak jak ostatnim razem
dodam jeszcze, że ostatnio robaki doprowadziły do ostrego zatrucia kocika, nic nie chciał jeść i ledwo z tego wyszedł (a wszystko przez zaniedbania poprzednich właścicieli) dlatego nie chciałabym doprowadzić po raz kolejny do takiej sytuacji.
CO ROBIĆ???