Dziś zauważyliśmy, że Zarazek ma coś dziwnego na dolnej wardze... TŻ twierdzi, że to strupek, mnie to bardziej wygląda na ludzką opryszczkę... takie jakby maleńkie bąbelki, powierzchnia to ok 1/2 centymetra kwadratowego, kolor czerwonawy, łyse bo włoski na tym nie rosną Kicia nie pozwala tego dotknąć, więc pewnie boli. Co to kurcze może być? Młody rzeczywiście szaleje i wielokrotnie mógł wyrżnąć mordką o jakies meble czy parapety, więc strupek mógłby to być. Ale ja się obawiam, że to coś poważniejszego.
Wiecie coś na temat podobnie wyglądających kocich schorzeń?
Nie wiem czy targać go do weta w środę czy nie.