pisalam rano cala epistole, ale mi sie nie wyslala. Pisze jeszcze raz. Przytulka obserwowala Kawe poznym wieczorem jak tamta polegla na krzeselku w kuchni - po jakims czasie Przytulka przyszla do nas i jak zwykle spala z nami. Cala noc byl spokoj, rano znowu sie zaczelo, Kawa nie daje do siebie podejsc, ale Przytulka jest niezmordowana - bawi sie kolo niej pileczka, wskakuje na parapet, Kawa syczy, Przytulka tylko sie troche odsuwa, z luboscia obserwuje jak Kawa robi siku albo kupke ;P
Przed jakas godzina np. siedzac na lozku zaczela bawic sie ogonem Kawy zwisajacym z parapetu - Kawa posyczala glosniej
Przytulka wogole sie na nas nie obrazila!
Teraz znowu spia jedna w jednym, druga w drugim pokoju, ale udalo mi sie dzis wyglaskac Kawusie, az zaczela mruczec, Przytulki nie bylo w poblizu. Mysle, ze ona po przezyciach ostatnich nie jest pewna czy to jej dom, czy znowu jej gdzies nie oddamy, mam nadzieje, ze za kilka dni bedzie juz ok
W kazdym razie - na pewno nie musimy trzymac ich w osobnych pokojach, nie ma jakiegos wielkiego stresu, a i miseczki sa puste, bo Kawa wyje ze swojej, a potem jeszcze podje z miski niejadka - Przytulki
Bede zdawac relacje na biezaco.