Wczoraj był mój tato... Trochę się bałam, co powie na nowego kota (bo Tymka przedstawiłam jako swojego), w końcu w wakacje i przy innych okazjach to rodzice niańczą mojego Yodę, mając już wlasną kicie. I nic..
Tacie się spodobał , zwłaszcza jego spokój a jak w nocy przyszedł się przytulić do niego... Siódme niebo
I tak, wątek wyrzuconego kocura kończy się u mnie