
Od zawsze moją pasją były psy (nie bijcie


Jednocześnie jednak od zawsze w głowie kołatała się myśl - kot. Mój ideał to niebieski rosyjski, tyle że serce podpowiada mi, że więcej dobrego zrobię biorąc jakąś bidę. Moja druga psica (obecnie mieszka z rodzicami) została wzięta ze schroniska w wieku 7 lat (spędziła tam 2,5 roku). Więc doskonale wiem, co znaczy dać takiemu zwierzakowi drugą szansę.
Moja sytuacja życiowa powoli się stabilizuje i w końcu, już pod koniec lipca, pojawi się możliwość wzięcia kota. Będąc właścicielką belga wiem jednak, jak ważne jest dopasowanie charakterów zwierzaków i ich właścicieli. A także znalezienia kompromisu między tym, co potrzebuje czworonóg, a tym, co możemy zaoferować mu my. W pierwszym momencie, pamiętając o mojej suni, pomyślałam o kociaku. Że może koci osesek miałby o wiele większe szanse ułożyć poprawne stosunki z psem. Dla wyjaśnienia - Desti u hodowców miała przez pierwsze tygodnie kontakt z kotami, nadal podchodzi do nich z wielkim, mocno zabawowym zainteresowaniem. Więc akurat z tej strony nie obawiam się reakcji. Problemem może być kot. I teoretycznie mały mógłby się tu sprawdzić lepiej. Tyle że zdaję sobie również sprawę z ograniczenia jakimi jest chociażby moja praca. Nigdy nie miałam małego kociaka i choć zakładam, że nie jest on aż tak absorbujący jak szczeniak, to jednak wymaga sporego nakładu sił, cierpliwości i czasu. W tej sytuacji padła kolejna propozycja - kot dorosły. Ale ten na pewno będzie już miał związane z psami doświadczenie. I niestety na podstawie większości ogłoszeń, które przeglądałam, nie da się stwierdzić jakie. Biorąc kociaka z azylu też jest to dość ciężkie do określenia.
Macie więc może jakieś rady w tej sytuacji? Na co zwracać uwagę przy wyborze kota? Jeśli chodzi o moje oczekiwania względem zwierzaka - chciałabym, żeby to była czarna kotka (wiem, wiem, kolor jest najmniej istotny, ALE...) o wesołym usposobieniu i fajnym kontaktem z człowiekiem. Raczej nie starsza niż 3 lata. W swoich ewentualnych poszukiwaniach jestem w stanie nie ograniczać sie tylko do obszaru Śląska. Ten kot ma być ze mną przez najbliższe kilkanaście lat. Więc warto dokonać słusznego wyboru. Tylko znowu wracamy do punktu wyjścia, co zrobić, żeby był właściwy?
A może po prostu powinnam liczyć, że kot o zrównoważonym charakterze i równie zrównoważony pies spokojnie się dogadają?
Ma ktoś jakieś doświadczenia w kwestii, kiedy to kot dochodził do stada, w którym był już pies?
Będę wdzięczna za wszelkie rady i uwagi.
Pozdrawiam serdecznie (i liczę, że Was swoim przydługawym postem nie zanudziłam

Goddy, Desti i Diana