No to pisze jak to u nas bylo.
Od zawsze mialam koty, obecnie w liczbie czterech, w grudniu wzielismy suke ze schroniska (pierwszy pies w moim zyciu).
Nie duzy ale i nie maly pies, mix ONka, 25 kg wagi (chuda jest

)
Suka byla za posrednictwem wolontariusza adoptowana czyli mielismy juz jakas wiedze na temat jej charakteru, jest lagodna i przyjazna, w schronisku na koty nie reagowala.
Ta lagodnosc charakteru okazala sie po prostu totalnym strachem, ja trzeba bylo wyniesc ze schroniska, bo nie chciala isc na lapkach
Od poczatku jak suka do nas trafila poszlismy na zywiol, koty swoje znam, agresywne nie sa, choc maja zdecydowane charaktery i co wazne, sa nawykle do roznych gosci w naszym domu.
Zwykle to byly jednak koty tymczasy ale i suka kolezanki pomieszkiwala czasami.
Suka za to jak jest jedna to nie ma sily zeby zrobila krzywde kotu, kot sie albo obroni albo ucieknie.
Dlatego nie bawilam sie w zadne rozdzielanie, nawet pierwszej nocy nie rozdzielalismy zwierzat.
Oczywiscie na poczatku bylo mnostwo kocich lamentow, syczenia, straszenia suki, jezenia ogonow.
Kot Rudy zwlaszcza w tym celowal np przez kilka dni nie wpuszczal suki do kuchni, kladl sie w wejsciu i nie dawal jej wejsc, kuchnia jako wazne pomieszczenie bylo w jego wladaniu
Oczywiscie potem mu przeszlo.
Suka powoli sie osmielala, miala nawet takie pomysly zeby poganiac kotki.
Ale skonczylo sie to kilka razy tak, ze najpierw suka pedzi w jedna strone za ktoras z kotek a za moment piszczac zwiewa z powrotem sie schowac do panstwa z wscieklym Rudym na ogonie.
Kilka razy oberwala po paszczy porzadnie, blizny nosi dumnie na nosie.
Rudy wogole jak trafila suka do nas to dojrzal i do tej pory jeszcze jak slyszly niezadowolenie ktorejs z kotek to leci sprawdzac co sie dzieje i grozic w razie potrzeby.
Dlugo bronil tylko kotek przed suka, potem tez przed nami.
Teraz broni rowniez suki przed nami i wczoraj pogrozil TZowi jak ten troche na mnie krzyczal, lobuz
Suczysko szanuje kocia wladze, nawet jesli je i Rudy podejdzie to ma prawo ja odepchnac i sam sobie pojesc.
Suczysko wtedy siedzi nad nim i czeka az skonczy albo az Panstwo nadciagna z odsiecza.
Fobia kilka razy na poczatku pokazala zeby kotom, jak miala jakiegos pysznego gryzaka (ucho albo gnata surowego) i kot sie nieopatrznie zainteresowal.
Zrywala sie wtedy z warczeniem. Kilka razy tak sie zdarzylo, byla wtedy przez nas karcona, ale i trzeba przyznac koty sie nauczyly gryzakami akurat nie interesowac.
Suka tez sie uspokoila, wie ze to nie jest ostatnia kosc w jej zyciu, wiec i nie jest tak nerwowa, jak przywykla do dobrobytu
Aha, oczywiscie kilka razy koty jej nalaly na poslanie, prawde mowiac nic z tym nie zrobilam, tylko wypralam kocyk.
Teraz juz im sie nie zdarza.
Zdarza sie za to lezec na losku przytulonymi
Tak sobie mysle ze najwazniejsze to jest wierzyc swoim zwierzetom, nie panikowac bo pod warunkiem ze pies nie jest urodzonym zabojca to zwierzeta sie dogadaja spokojnie.Tez sie denerwowalismy na poczatku ale troche no i Puchacz nam bardzo pomogl, jako specjalista od psow, koty znalam, psow wcale
Czytalam tez mnostwo ksiazek o psim zachowaniu, zeby sie doksztalcic.
Takze spokojnie, na pewno bedzie dobrze, gratuluje decyzji, psy sa super
