W kręgu ciszy.
..........Muśnięte skrzydłem Anioła.
Właśnie tak rozpoczyna się artykuł o białych kotach w kwietniowym numerze "kota".
Jest tam sporo informacji o genach odpowiedzialnych za biały kolor sierści
i za kolor oczu, a także odpowiedzialnych za wrodzoną głuchotę.
Nie jestem znawcą głuchych kotów, dopiero od niedawna mam do czynienia z takim kotem,
ale postaram się podzielić spostrzeżeniami.
Trafiły do mnie dwie głuche koteczki Etienne i Cleo, a do mojej przyjaciółki głucha koteczka Stokrotka i Śnieżek.
Cleo podobno trochę słyszy, tak przynajmniej twierdzi jej nowy domek.
Etienne na pewno nie, co wcale nie znaczy, że przebywanie z nią jest uciążliwe.
Kot, który ma problemy ze słuchem ma jak zauważyłam trochę bardziej gardłowy,
ochrypły głos, co jednak daje się zauważyć tylko przy bardzo
głośnym miaukoleniu.Głośno miauczą w stresujących sytuacjach.
Na codzień Etienne pomiaukuje tak jak każdy inny kot, a najczęściej
szczęśliwa grucha sobie, co postaram się uwiecznić na jakimś filmiku.
Jeśli spadnie ci pokrywka od garnka kot tego nawet nie zauważy, jeśli będzie
odwrócony tyłem.Nie usłyszy dzwonka do drzwi i szczekania psa.
Jeśli patrzy na mnie, a chcę żeby przyszła do mnie, wyciągam rękę i kota
wie o co chodzi i zawsze przychodzi do mnie.
Najlepiej podchodzić do kota tak aby nas widział, chociaż kot, który czuje sie naprawdę bezpieczny,
nie przestraszy się delikatnego dotknięcia z tyłu.
Myśle, że bardzo ważne są takie informacje o głuchych kotach, ponieważ
wszyscy chętni do adopcji Śnieżka (a było ich dużo), zrezygnowali ze
względu na głuchotę kocurka.Być może to niewiedza i strach przed nieznanym problemem.
Poniżej wklejam post agal (mam nadzieję, że nie ma nic przeciw temu), w którym jest bardzo dużo informacji na ten temat.
Jeśli ktoś ma swoje doswiadczenia w tym temacie, proszę piszcie, ważne
aby inni też wiedzieli, że głuchota to niepełnosprawność z którą da się żyć.
agal pisze:Przepiękna biała, niebieskooka dama. Te kłaczki na głowie, to znak, one mówią o tym, jaki kot jest "pod spodem"
bo jak wiadomo, biały jest najbardziej dominującym ze wszystkich genów, czyli kryje wszystkie kolory. Zwykle ten kłaczek znika przed ukończeniem przez kota roku. To także znak, że gen odpowiedzialny za brak barwnika nie jest uruchomiony w 100%. Bo biały kot może występować w kilku wersjach: żółto-/pomarańczowo-/zielonooki z plamką na głowie, taki sam bez plamki, różnooki z palmką lub bez i niebieskooki z plamką lub bez. Te wersje były podstawą do badań i przedstawienia statystyk, że najczęściej słyszące białe koty zdarzają się wśród kolorowookich z plamką na głowie, a najrzadziej wśród niebieskookich bez plamki. Co wcale nie oznacza, że wśród kolorowookich nie zdarzają się głuche koty, a wśród niebieskookich słyszące. To wszystko jest loterią, po prostu gen odpowiedzialny za brak barwnika powoduje uszkodzenia słuchu. I zarówno słyszący kot może dac głuche kocięta jak i vice versa. Jednak stwierdzono, że rzadziej głuche koty rodzą się ze słyszących rodziców, więc FIFe w 1995 roku zabroniło używania do hodowli głuchych kotów. I tak naprawdę tylko w przypadku używania lub nie białego kota do hodowli fakt słyszenia przez niego lub nie jest istotny.
Kiedy chce się mieć białego kota, tak po prostu dla siebie, nie jest ważne, czy ten kot słyszy, czy nie. Oczywiście trzeba od razu podjąć decyzję o niewypuszczaniu takiego kota bez dozoru (ale kto wypuszcza bez dozoru nawet słyszące koty...).
Rewelacyjnym przykładem białego niesłyszącego kota, jest Omu - norweg evi (Animalia). Jak evi mi kiedyś pisała, przychodzący do niej goście nie chcą uwierzyć, że ten kot jest głuchy, jak pień. Pierwszy wita ich w drzwiach, przymila się. W przeciwiństwie do szkota Mao, który jest raczej nieśmiały. Taka pewność siebie, to jedna z cech głuchych kotów. A dźwięki odbierają całymi sobą - futrem, wibrysami, poduszkami łap. Po prostu czują wibracje i dokłądnie wiedzą, skąd dźwięk dochodzi. Evi opowiadała mi także, że kiedyś sąsiad zaczął wiercić w ścianie - oba koty obudziły się, przy czym Mao zdezorientowany rozglądał się po pokoju, a Omu spojrzał dokłądnie w tę stronę, z której dochodził dźwięk.
Urodziła się kiedyś u mnie biała norweżka. Była żółtooka, miała czarny kosmyk między uszami. Wszyscy hodowcy mówili mi, że na pewno słyszy. A mnie zastanawiało, dlaczego ona tak lubi jeździć na odkurzaczu
Poza tym pierwsza byla przy miskach, pierwsza witała nas w drzwiach. Trudno mi bylo znaleźć dla niej nowy dom - wszyscy się wzdrygali - niesłyszący kot? toż to kalectwo! Kiedy miała pół roku znalazł się dom, który ją chciał. Nie bali się niczego, mieli kiedyś niesłyszącego psa. Kicia zamieszkała z małzęństwem, ich kilkuletnią córeczką i dużym psem. Wszyscy byli szczęśliwi. A po miesiącu pan zadzwonił do mnie i powiedział - to niesamowite pies tak ją kocha, że rozgryza jej chrupki
natomiast kotce musieliśmy kupić szelki, bo jak pies wychodzi na spacer, ona tak miauczy przy drzwiach, że z siódmego piętra na dole ją słychać 
Naprawdę głuchota u kotów nie jest żadnym kalectwem. Tylko pod żadnym pozorem taki kot nie może bez dozoru wychodzić na dwór.
A.