
Czy ktoś z Was ma/miał kota, którego nijak nie dało się oduczyć sikania?
Tristek sika chyba od zawsze, ale kiedyś się ukrywal i najpierw w ogóle nie wiedzielismy (aż do zaniesienia do serwisu dekodera), potem nie wiedzieliśmy który to z kotów (było 5). W lutym doszedł 6 kot, ja zaczęłam się zastanawiać co z tym sikaniem zrobić, a Tristek... rozszalał się na dobre.
Jest po badaniu moczu, usg i wizycie u bioenergoterapuetki. Bierze homeopatyki i krople Bacha i sika coraz więcej.
Nie mam już sił pare razy dziennie myć podłóg. Czeka nas przeprowadzka i dziecko. Jeśli u niego to nerwowe, to boję się pomysleć co będzie dalej.
Mamy zniszczone podłogi, nie działa nam dzwonek do drzwi, bo Tristek sika na drzwi wejściowe, gdzie biegnie kabel. Ostatnie kopnął mnie prąd jak tam sprzątałam. Teraz jest niby zabezpieczone, ale i tak po jego sikaniu slychać syk i czuć smród.

Obsikał 3 wygrane dla nich w konkursie gourmeta poduszki, musiałam wywalić. Obsikał nowy drapak. Sika wszędzie i coraz częściej.
Czeka nas jeszcze wizyta u behawiorystki. Jeśli ona nie pomoże to nie mam pomysłu...