Mieszkam w Niemczech jednak odbierajac kotki w Polsce zdarzylam jeszcze zaszczepic je na wszystko, co w takim wieku konieczne oraz zaczac odrobaczac, gdyz wydaje mi sie, ze poprzedni wlasciciel byl zbyt leniwy, aby o to zadbac...

Kiedy w zeszly piatek otrzymaly po pol tabletki odrobaczajacej, z jednym zaczely sie powazne problemy. Dopadla go biegunka i wymioty, wydalal robaki (wiec pewnie bidulka byla mocno zarobaczona) i NIC absolutnie nie chcial jest. W sobote zabralam je do weta, by podal im kolejna tabletke, tym razem po cwiartce na glowke i od razu opowiedziec mu o problemach malej. Lekarz twierdzil, ze to wszystko normalne, ze tak reaguje, a jesc na pewno zacznie, a jesli nie, to mam przyjsc znowu...Wkurzylo mnie, bo to byla sobota, a w niedziele nikt nie przyjmuje przeciez i w razie czego, nie bede mogla szybko zareagowac, poza tym czekala nas dluga podroz do mojego domu. No ale specjalista....sadzilam, ze pewnie wie co robi i mowi i wszystko kici przejdzie.
Nie przeszlo...Niedziele przelezala bez ruchu, wymiotujac i meczac sie z biegunka, caly dzien nic nie jedzac. W panice polecialam w poniedzialek z rana znow do weterynarza, tym razem niemieckiego i kobieta podala mu jedzonko w proszku przez strzykawke, zrobila zastrzyk i dala srodek na biegunke. Mialo sie polepszyc do wtorku. Jednak bylo z nia jeszcze gorzej, prawie wcale sie nie ruszala, a jak wstawala, wachala na lapkach, okropnie wychudla, musialam ja karmic przez strzykawke a i to bylo ciezkie, bo wypluwala czy wymiotowala to co w nia "wlalam". Na drugi dzien zanioslam ja znow do weta i tam juz zostala na noc. Pani weterynarz powiedziala, ze trzeba bedzie ja podlaczac co jakis czas pod kroplowke, pobrala tez probke kalu do badania i miala ja poobserwowac jakis czas. Powiedziala, ze albo kroplowki pomoga, albo nie bedzie mozna juz kotka odratowac.
No i....od wczoraj kotek jest znow w domu. Czuje sie troszke lepiej, pije wode (dalam mu tez troszke specjalnego mleczka dla kotkow, bo wiem, ze krowiego nie wolno. To tez nie bardzo, ale ona musi sil nabrac, to teraz najwazniejsze) i zaczela troche jesc. Wprawdzie nieduze ilosci i strasznie wybrzydza (suchej karmy w ogole nie chce...probowalam z Hill'sem i RC), ale najwazniejsze ze cos przyjmuje i nie wymiotuje jak narazie, choc nadal ma delikatna biegunke.
Kotek jest pod kontrola weta, jest wlasnie odrobaczany ponownie, bo wciaz maja robaki, ale powod dla ktorego to pisze, to...szukam osoby, ktora juz sie z takim czyms spotkala, abym mogla uwierzyc, ze kotek z tego wyjdzie i wyrosnie na piekna zdrowa kocice. Przejrzalam juz mnostwo for, byly podobne problemy, ale nigdy u malych kotkow, a jak wiadomo, te sa mniej odporne od doroslych.
Poza tym, skoro jest mu teraz lepiej i mysle, ze juz bedzie szlo teraz tylko do przodu, zalezy mi na tym, aby jak najszybciej zwrocic kotkowi apetyt oraz karmic go tym, co najszybciej pomoze mu przybrac na wadze i odzyskac sily. By znow mogl biegac z siostrzyczka. Zaznaczam, ze suchej karmy nie rusza. Jedyne co narazie je, to troche puszeczke z Hill'sa polize, kleik ryzowy z gotowana piersia z kurczaka, czasem jogurcik, a wczoraj nawet mu przypadl makaron do gustu

Prosze Was o rade, jak moge zapewnic mojej kici najlepsze pozywienie, by znow wrocil jej apetyt i zaczela rosnac, gdyz siostra jej jest juz prawie 2 razy taka jak ona...
