Od paru tygodni błąkam się po forum, czytam przeróżne wątki i rady w nich zawarte, a wszystko dotyczy problemów urologicznych mojego Czarneckiego – 10 miesięcznego kastrata.
Szczególnie te wątki są mi „bliskie”
viewtopic.php?t=36 ... &start=255
viewtopic.php?t=40420&start=105
Wiele odpowiedzi uzyskałam, ale w połączeniu z weterynaryjnymi konsultacjami mam mętlik i popadam we frustrację.
Praktycznie zauważyłam to w kilka dni po kastracji (zbieg okoliczności, czy skutek?), zaczął olewać moje łóżko. Dosłownie. Co kilka dni moją kołdrę. Potem odkrył fotel - też raz na kilka dni. Nawet parę razy zaniosło go w tym celu na szafkę kuchenną, a ściślej do plecionego koszyka na owoce. No to zgodnie z tym co Wy sugerujecie w takich razach, złapałam siuśki i do labu. Wyszło to:
c.wł. – nie określono (mało mat.)
barwa – żółta
przejrzystość – przejrzysty
odczyn – obojętny
białko – 50mg%
glukoza – nieobecna
zw. ketonowe – nieobecne
barwniki krwi – nieob.
barwn. żółciowe – nieob.
urobilinogen – w normie
osad – skąpy, sł. uformow.(?)
nabłonki (wielok., okrągłe) – nieliczne w preparacie
leuk. – 0-1-3 wpw
erytr. 0-1-1 wpw wyługowane
wałeczki wszelakie – nie znaleziono
kryształy trójfosf. am. mgz. – dość liczne
śluz – mierny
flora bakteryjna - nieliczna
Wet podsumował, że posikiwanie nie znajduje uzasadnienia w tych wynikach i zaczął sugerować przyczyny behawioralne – wypytywał o zmiany w życiu kota, stresujące sytuacje itp. Wszystko na nic, bo życie przebiega normalnie, przynajmniej z mojej pozycji, a punkt widzenia kota jest nie do odgadnięcia na razie.
Na pytanie o kryształy odpowiedział, że one nie odpowiadają za posikiwanie. Nie bo nie. Ale są problemem odkrytym niejako przy okazji i wymagają oczywiście interwencji. Czyli karma urologiczna – ja daję Hillsa s/d plus saszetki RC urinary. Po miesiącu łapanie siusiu i to:
Gęstość wzgl. – pow. 1,065 (podali normę: 1,025 – 1,060)
barwa – żółta
przejrzystość – lekko mętny
odczyn – obojętny
białko – 0,03g/l
glukoza – nieobecna
zw. ketonowe – nieobecne
barwniki krwi – nieob.
barwn. żółciowe – nieob.
urobilinogen – w normie
osad –mierny, jasny, st.
nabłonki (wielok., okrągłe) – nieliczne
leuk. – 0-1 wpw
erytr. 0-3 wpw świeże
wałeczki – nie znaleziono
kryształy trójfosf. am. magnezowe. – dość liczne
śluz – nieliczne pasma
flora bakteryjna - mierna
Wet się zdziwił, że karma nie zakwasza moczu, nie rozpuszcza struwitów i dołożył pastę uro-pet. Zaordynował też no-spę obowiązkowo, bo kot się przytyka kombinacją struwitów i śluzu, który nazwał obfitym na podstawie powyższych wyników. Oczywiście o no-spie Czarnecki nie chce słyszeć, bo to gorzkie jak mało co, jak mu podstępnie trochę przemyciłam, to się zapluł, zapienił, i wymusił na mnie przysięgę, że nigdy więcej. Obiecałam mu to, bo sama widzę bezsens takich działań. Jakiekolwiek działania zresztą na moim kocie są absolutnie niedozwolone. Krople do oczu, tabletki, zastrzyki – to wszystko jest niewykonalne. Kot ma natychmiast wszędzie łapy i zębiska. Wet na to, że medycyna zna pojęcie nieskuteczności terapii w niektórych przypadkach czy to zwierzęcych, czyli też ludzkich. Po prostu niektóre zwierzęta są skazane na śmierć bo nie przyjmują leków i już. („Oczywiście pani kota to nie dotyczy, bo u niego nie ma zagrożenia życia w tej chwili. Ale to tak dla pani wiedzy”).
Czy sądzicie, że mój kot jest skazany na przedwczesną śmierć w razie poważniejszej choroby?

Więc uro-pet podaję, zjada, karmę urologiczną też, i tu pojawiają się moje pytania – czy nie za dużo, czy nie przekwaszę, kiedy przestać zakwaszać, może paski testowe do pH, jak tak, to gdzie kupić. A może jakoś inaczej zadziałać. Wy wiecie tyle praktycznych rzeczy, wiem, że to wszystko może jest gdzieś w wątkach, ale inaczej się rozmawia jak to dotyczy konkretnego kota, proszę...
A kot posikuje nadal - od czasu do czasu.
