Sama kiedys szukałam informacji na temat toksoplazmozy, otot efekt moich poszukiwań
----
Trzeba zakladac, ze kazdy nowy kociak jest nosicielem T.
Jednak czas, w ktorym wydala on niebezpieczne dla czlowieka formy pasozyta jest krotki (ok. miesiaca od zakazenia).
Znacznie gorzej, ze jaja te moga przetrwac nawet 2 lata.
Tak sie dzieje w glebie. W mieszkaniu krocej.
Nie mozna sie zarazic swiezym kalem.
Jaja "aktywuja sie" dopiero po ponad dobie lezenia w glebie (lub zwirku).
Dlatego natychmiastowe sprzatanie kociej kupy bardzo zmniejsza ryzyko.
Zwykle (85%) czlowiek zaraza sie jajami T. nie od kota, ale z ziemi, z podworka, przez brudne rece.
Czysty kot domowy najczesciej zaraza sie gryzac buty wlasciciela (na butach przynosimy wszystko!), lub jedzac surowe, zakazone mieso.
Nalezy ograniczyc kotu dostep do butow.
Jesli kot jest wypuszczany na zewnatrz, to moze sie zarazic w kazdej chwili
(chyba, ze akurat jest w okresie odpornosci).
Mozna zrobic badania w kierunku T.
1. Jesli nie ma przeciwcial - to zle, bo w kazdej chwili mozna sie zarazic i to nie koniecznie od kota.
ad1. Wydelegowanie kota na czas ciazy nie jest dobrym pomyslem.
Przede wszsytkim - jesli kot byl nosicielem, to i tak juz "wydalil" co miau wydalic, wiec jaja znajduja sie w mieszkaniu (w dywanach, tapicerce, wszedzie....). Znacznie lepsza metoda (w ciazy) jest super-staranne mycie rak przed jedzeniem i drobiazgowe dbanie o higiene w kuchni.
2. Jesli zas mamy przeciwciala (odpornosc), to mozna spac spokojnie (i np. zajsc w ciaze

), nawet w obecnosci 20 kotow w domu
Realia sa takie - kazda kobieta, ktora nie ma przeciwcial p.-toxo przed ciaza i w ciazy powinna poddawac sie takim badaniom, niezalznie od tego czy ma kota czy nie.
----