
Jedna z torunskich spoldzielni kartuje okna w piwnicach gdzie mieszka bardzo duzo kotow!!!!! Koty w kilku blokach zostaly uwiezione, na peno tez w piwnicach pozostaja kocieta

SYTUACJA JEST TRAGICZNA bo spoldzielnia z nikim nie chce dyskutowac. OTOZ podobno probowal cos robic, ale nic sie nie udalo poza uwolnieniem kilku kotow zza krat.
Dochodza tez sluchy, ze ktos truje koty z polecenia spoldzielni ale tego nikomu nie odowodnimy

Prosze o pomoc! Sama nie dam sobie rady!
Dlaczego spoldzielnie nie dadza kilku pomieszczen dla tych bid pod warunkiem , ze je wysterylizujemy i naet zaszczepimy na wscieklizne aby uspokoic tlum wtretnych mieszkancow???? Dlaczego oni nie rozumieja, ze wtedy nie byloby smrodu i wiekszej ilosci kotow???
ja moge je polapac zajac sie tym, ale przeciez nie po to aby pokastrowane koty umarly z glodu w zakratowanej piwnicy, albo aby zostaly otrute...
Dlaczego spoldzielnia woli sie znecac nad zwierzetami niz starac sie sytuacje rozwizac???

Poradzcie cos...