Pierwsze moje pytanie brzmi, czy kubraczek na pewno jest potrzebny? Jeśli ktoś jest z kotką i może ją obserwować (chociażby co jakiś czas, nie trzeba nad kotem ślęczeć

), to trzeba popatrzeć, czy ona w ogóle intersuje się swoim szwem. Jeśli nie próbuje go wylizać, wygryźć lub wydrapać i w ogóle zachowuje się spokojnie, to można jej oszczędzić kaftanika. Moja Furia nie lubi, jak się na nią coś zakłada, a ranką nie interesował się kompletnie i wet nawet mi radził, żeby jej nie ubierać bez potrzeby.
Jeśli jednak kaftanik musi być, bo kotka się interesuje lub z jakichś przyczyn nie będzie miała przez dłuższy czas (kilka godzin) żadnego nadzoru, to proponuję ... rękaw. Trzeba przejrzeć szafy i sprawdzić, czy nie ma się jakiejś spranej bluzki bawełnianej z długim rękawem, na tyle szerokim, że brzuszek kota akurat ładnie się w ten rękaw mieści (jeśli kotka jest spora, to przydałaby się jakaś męska bluza), ale nie za szeroki, żeby nie był luźny. Ucinamy taki kawałek rękawa, jaki potrzebny jest na kota, mierzymy mniej więcej centymetrem rozstaw kocich łap i wycinamy otworki. Jeśli rękaw ma n.p. ściągacz, ale niezbyt ciasny, to można tak całość uciąć, żeby ściągacz wylądawał kici na szyi, w charakterze kaftanika (sprawdzić koniecznie, czy nie za ciasny!!!). Tył kaftanika na dole można lekkim łukiem podciąć, żeby koteczka nie pobrudziła go w kuwecie.