Dyzio ma teraz prawie 10 m-cy i najwyraźniej dojrzewa. NIe jest wykastrowany, więc jego gruczoły łojowe pracują w najlepsze, a ja mam zagadkę - jak sobie z tym dac radę..
Sierść generalnie zbija się w "piórka", ale dzisiaj załamał mnie jego ogon - od wierzchniej strony futerko jest tłuste od samej nasady włosa.
KOt był kąpany ze trzy tygodnie temu, ale na długo to nie starczyło. Maria D. przekazywała mi kilka wskazówek, jak pudrować kota, ale póki co, to na Dyziu daje mierne efekty - ja chyba po porstu nie umiem tego robic

Własnie upudrowałam dokładnie i jego i siebie (puder Beaphar), ale to futro na ogonie wygląda teraz jeszcze gorzej.. Starałam się pudrować skórę, ale wiadomo, że dokładnie tego nie zrobię, więc na ogonie jest i tłuszcz i puder

Czy powinnam go najpierw wykąpać?
Czy pudrowanie raz w tygodniu wystarczy?
Ile sypać tego pudru?
Jakich "narzędzi" używać - szczotka duciana, szczotka miękka, gumowe zgrzebło, grzebień z obrotowymi zębami?
A może ktoś praktycznie mógłby mnie przeszkolić? Zależy mi na tym, żeby nauczyć się prawidłowej pielegnacji, ale póki co chyba nie za bardzo mi to idzie..

z góry dziekuję za wskazówki
