

W nocy urodziła, dziś Iwcia z Mokkunią przywiozły ją do mnie. Ją i jej dwa maleństwa. Chłopiec i dziewczynka. Bazy;ia jest buro-bura


Mama się nimi troskliwie opiekuje. Niesamowicie rozczulajace mam teraz widoki- mogłabym nie wychodzić z pokoju, w którym są. Bazylka bardzo płacze i włącza traktor na sam widok człowieka. Chciałabym nie ingerować i zaglądać do niej sporadycznie, żeby miała spokój, ale ona wciąż płacze, gdy mnie nie ma

Biedna, biedna Bazylia...
Zdjęć będą później, dużo później. Na razie Okruszki są za małe.