Założycielka wątku Iwonka odeszła po długiej walce z chorobą .************************************************************************************************
Jeśli nie znudziły Was moje wypociny, zapraszam do kolejnej III części mojego wątku. Miło będzie mnie i moim kotkom gościć Was w dalszym ciągu
A tak zaczynałam przygodę z Forum Miau - nieśmiało, z obawą i teraz cieszę się, że mogę kontynuować dalej mój wątek:
viewtopic.php?f=1&t=142462,
viewtopic.php?f=1&t=149382A wszystko zaczęło się od Boni[/b]. Bonia to moja pierwsza koteczka, którą przygarnęłam 7 lat temu. Była dzieckiem bezdomnej kotki, którą dokarmiałam pod budynkiem gdzie pracowałam. Pewnego dnia jej mama zginęła i dwa 3 tygodniowe kociaki zostały osierocone. Siostrzyczka znalazła inny domek, Bonia zamieszkała w moim. I to był mój pierwszy błąd. Do tej pory żałuję, że nie zabrałam obu.
Boniusia z siostrą
Boniusia
Bonia rosła, pomagała jak mogła, nawet podczas remontu
Zaprzyjaźniła się z moim psem i bardzo chciała z żółwiami
Od tego czasu popatrzałam inaczej na życie kotów wolnożyjących. To nie tylko śliczne kociaki, które biegają po osiedlach, to często ogrom nieszczęścia i tragedii. To choroby, głód, bezdomność i okrutne taktowanie przez niektórych tzw. ludzi.
Więc przybywało kotów w moim domu. Ile ich było, tego nie zliczę, ratowałam wszystkie, jakie znalazły się w obrębie mojego wzroku, wszystkie, które potrzebowały pomocy człowieka. Przykre są zawsze chwile, kiedy oddaję koty do adopcji. Bardzo związuję się z nimi uczuciowo, rozstanie jest jednak konieczne, aby pomóc kolejnym kotom.
Przedstawię jeszcze tylko kotki, które obecnie przebywają w moim mieszkaniu.
Boniusia
Zuzia - kotka ze zlikwidowanej huty. Była bardzo wystraszona, dopiero po dwóch latach pobytu u nas dała się pogłaskać.
Filemonka - kotka z podwórka, odtrącona przez matkę, kiedy była malutka. Teraz gosposia w mieszkaniu, zawsze pierwsza wita gości.
Marcysia - kotka z huty, znalazła u mnie schronienie i w mojej szafie powiła trójkę ślicznych chłopaków, którzy już znaleźli domy.
Szukam jej spokojnego, dobrego domu. Jest delikatna i trochę płochliwa.
Inka i Apacz - zabrane z tej samej huty co Marcysia. Tam są tragiczne warunki dla kotów, to przedsionek piekła. Niestety, to troszkę dzikuski, żyją swoim życiem, są nierozałączni.
Dla nich również szukam domu, tylko razem, wyrozumiałego i opiekuńczego.
Mój najsłodszy Baronik. Jedyny z kotów, które przyszły z działek z panleukopenią, który przeżył i teraz może być dawcą krwi dla innego chorego kotka.
Był moment, kiedy jego życie wisiało na cienkim włosku, ale chłopak miał silną wolę życia i udało się. Jest wiecznym smarkiem, to mu pozostało po tej okrutnej chorobie. A miał w czasie choroby żółtaczkę, kk, uszkodzoną wątrobę, zapalenie płuc, ciężko chorował.
Jest najwdzięczniejszym z moich kotów, kocha wszystkich i jego wszyscy kochają.
Pysia - kotka również z działek, jako jedna nie zachorowała wtedy na panleukopenię, kiedy piątka z nich tak ciężko chorowała.
I ostatnie moje słodziaki - Mizia i Mamba. niestety, stwierdzono u nich białaczkę. Kotki przyszły do mnie z bazy samochodowej. Mamba w tragicznym stanie, ma załamaną łapkę w 3 miejscach, już krzywo zrośniętą i urwany ogonek. Zimą szukała podobno ciepłego schronienia pod maską samochodu i uległa wypadkowi. Za to jest niesamowicie wdzięczną i radosną kotką. Mizia miała tylko koci katar. Jednak obie są bardzo chore, leczę je interferonem kocim.
Miziunia
Mambusia
Majeczka
Mama kociaków Sisi, Miszki i Bronika. łapałam ją w celu sterylizacji, zaszczepienia i wypuszczenia z powrotem na dwór. Jednak niestety, nie może wrócić, jest słabiutkiego zdrowia, ciągle zakichana i z nietolerancją pokarmową. W dodatku kompletnie dzika. Zadomowiła się pod moim narożnym tapczanem, ma tam swoją kuwetę, posłanko, miski i prawie stamtąd nie wychodzi. Jak taką bidulę wypuścić skoro w ciepełku domowym ciągle jej coś dolega.
Miszka
Miszka jest synkiem Majeczki. Po trzykrotnej próbie adopcji, postanowiłam dać mu na razie spokój, więc został u mnie co nie znaczy że nie chciałabym znaleźć mu domu.
Jeszcze Śnieżka, Beti i Franio