Przyszedł drań kudłaty!! Złapał się dostatecznie późno, żebym zdążyła odpracować trzy zawały i czwarty malutki

wydeptać ładną ścieżkę w parkiecie, wkurzyć męża- to mi szybko poszło, ale i tak mnie zawiózł do lecznicy. Chłopak jest pod opieką Fundacji Zmieńmy Los cześć im i chwała. Jeszcze nie wiadomo gdzie trafi po badaniach Fundacja nie ma miejsca więc prawdopodobnie do mnie- tzn. ja zadeklarowałam się, że gotowa jestem go odebrać- pomijając wszystko głupio by mi było zrzucać im na głowę taką siupryzę, w końcu miały mi tylko pożyczyć klatkę-łapkę. I w związku z tym moja ogromna prośba: czy ktoś ma i może pożyczyć dużą klatkę - taką w której zmieści się kot, transporter i kuweta? I powiem Wam jeszcze głupie to bardzo ale pomimo iż dalej widzę same schody szczęśliwa jestem w tej chwili jakbym wygrała milion w totka. Strasznie było patrzeć na niego biedaczka i strasznie było czekać na niego czy przyjdzie. Teraz jest już bezpieczny. Bardzo to chaotyczne co napisałam, ale w głowie kłębi mi się dziki rój myśli