» Wto lip 02, 2013 5:28
Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy 12.
Miau. Duża przyszła smutna.
Fasolka
Codziennie sprzątam z okolic śmietnika jakieś puszki po kociej karmie, ale nie są zgniecione, więc są zagrożeniem. Chyba L. dziś wyszła do kotów, bo zastałam tam istne pobojowisko. W trzech miejscach resztki wyłożonych saszetek i resztkę samej saszetki. Sprzątnęłam. Każdy, kto sprzątał zawartość saszetek wyłożonych na beton, wie, jakie to miłe zajęcie. Koty nie zjadły tego do końca (towarzyszyły mi), a nie wolno zostawiać resztek i bałaganu, bo daje się broń do ręki przeciwnikom kotów. Każdy rozsądny kociarz o tym wie, ale niektórzy się nie uczą, mimo karmienia kotów od kilkudziesięciu lat, jak L. (ponad dwadzieścia).
Sprzątnęłam w okolicy kociego schronienia rozsypane chrupki dla psów - wielkie, na pewno dla psów.
Po czym spotkałam inteligentnego inaczej pana z psem, który kiedyś krzyczał do mnie, że jestem pasożytem i użył określenia "lokalna społeczność". Zna więcej trudnych słów, dziś posłużył się innym - "wolontariat'. Cytuję: „dziećmi, dziećmi by się pani zajęła, wolontariat potrzebuje takich społeczników jak pani. Albo do psychologa”.
Nie będę się rozwodzić nad faktem, że ten człowiek ma psa, czyli żywe, wymagające opieki stworzenie, które najwyraźniej akceptuje. Faszyści też mieli psy i rozczulali się nad dziećmi, co prawda nie wszystkimi.
Cóż za uroczy poranek. Teraz ruszam do pracy, wymagającej, w której muszę się skupić. Po prostu cudownie.

