Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 23, 2013 20:26 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Lunęło. Leje...

"Ten tekst" wiele tłumaczy. Szkoda, że w lecznicach standardowe klatki sa takie małe - to jeszcze zwiększa stres kota :(
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 24, 2013 7:48 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Dzień dobry :-) u nas pochmurno, deszczowo i chłodno...

Co do klatek - w tym artykule (chyba na dole) pisali o klatkach 48x48 :-(

A ja przechodzę z Magnolcią na kolacje z suchego - może tym razem będzie dobrze w końcu. No i zmieniamy proporcje vom feinstein do lepiej zbilansowanego CFF na 50g/100g (plus 10g suchego). To w sumie dość niska dawka kalorii, ale za to bardzo wartościowego jedzenia, więc powinno być OK - ona nie ma dużych potrzeb energetycznych siedząc w domu, ale witamin itp. potrzebuje (oczywiście na razie w 5 posiłkach - 4 mokre i kolacja suche, a docelowo - 2 mokre i sucha kolacja /tylko wildcat lub power of nature/ oraz zamiana vom feinstein na surowe lub sparzone mięso uzupełniane czasami żółtkiem). Zauważyłam, że jak Magnolii cały czas stoją chrupki, to ich nie je, ale wystarczy schować i dać za jakiś czas (te same), to zje.

Zrobiłam małe przemeblowanie: fontanna na okno, a bazylia plus dodatkowa miseczka z wodą w miejsce fontanny - chyba teraz lepiej.

I jeszcze coś odkryłam: Magnolia lubi owoce w mokrych karmach, a szczególnie żurawinę: ma trzy ulubione smaki CFF (wołowina i kaczka, cielęcina oraz jagnięcina i królik): z każdego najpierw wyjada kawałki, gdzie są owoce lub... marchewka ;-) innych smaków nie zamawiam, skoro jej tak sobie smakują - te trzy (5 różnych mięs) plus indyk oraz suche to aż nadto (no i żółtka ze skorupkami, serek i kremówka).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon cze 24, 2013 19:04 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Moje starsze kociczki żółtka do pyszczka nie wezmą. Serek i śmietankę co i owszem.
Natomiast kocurki uwielbiają żółtko - oczywiście nie częściej niż raz w tygodniu.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 25, 2013 8:30 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Z żółteczkiem to zdania wetów są podzielone - jedni mówią, że wcale, inni że max. raz w tygodniu, inni że 1-2 razy, a jeszcze inni, że jak kot bardzo lubi, to można nawet 1 dziennie tylko odliczyć odpowiednią ilość karmy. Ilu wetów, tyle opinii.

U nas zimno i deszczowo - całą noc lało! Magnolcia wczoraj zjadła na kolację tylko chrupki i nic jej nie ma póki co (niestety i tak o 3 mnie obudziła - wypiła łyżkę śmietanki i dała mi spokój do 6). Sparzone mięso z indyka na śniadanie średnio jej się spodobało (pasztecik czy mielonka lepsze - aż tak gryźć nie trzeba), ale zjadła - zrobiłam jej specjalnie długie paski i to wzdłuż włókien, żeby musiała dobrze gryźć (teraz to robiła - jak na początku dałam jej mięso, to wielkie kawałki łykała w całości); ona jeszcze nie wie, że następny etap, to dostanie całość w jednym kawałku u sobie będzie musiała szarpać (niczego lepszego na czyszczenie zębów nie znaleziono niż rozszarpywanie mięsa; węglowodany tylko ładnie oblepiają zęby, a chrupki by może ścierały kamień gdyby koty umiała żuć; poza tym Magnolka i tak zjada chrupki bez gryzienia).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto cze 25, 2013 13:39 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

No właśnie, z tymi żółtkami same kłopoty :wink:
A przecież w jaju jest 21 aminokwasów egzogennych - dla naszej diety są absolutnie niezbędne.
Nigdy nie bałam się jaj i jadłam je zawsze ilekroć miałam ochotę. No i wszystko jest o.k.

Kotom tez daje kawałki w całości.
Rozszarpują je z lubością - a wytworny Irysek warczy przy tym niczym lew.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 25, 2013 13:54 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

zaglądam cały czas :ok: pozdrowienia dla wszystkich Walczących :1luvu: :1luvu:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21753
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 25, 2013 14:46 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Zamówiłam dzisiaj trochę przysmaków (same 100% suszone mięso - kaczka, wołowina i odrobina tuńczyka): jak mnie będzie budzić w nocy, to jej takie coś dam: będzie miała zajęcie i zęby poćwiczy, nie zje za dużo, a nie będę musiała o 3 czy 4 jej jedzenia robić tylko dam kilka kawałków, które mogę mieć pod ręką niedaleko łóżka.

Wczoraj miała same RC Fibre Response (ostatecznie 12g, bo jednak znowu po nocach biega), bo przy ich jedzeniu działa jak pirania w amoku na zapach krwi - zjada wszystko i patrzy, czy nie ma jeszcze, a innymi to tylko trochę głód zabija - chyba, że ma dzień, to każde wetnie, a musi się nauczyć trochę bardziej regularnie jeść suche, bo mokre fajne, ale niektórych rzeczy tam jednak nie ma tyle ile trzeba; od dzisiaj codziennie 1g będę zamieniać na TOTW RockyMountain (za 12 dni będzie sam TOTW i mam nadzieję, że będzie też tak szybko znikał; wybrałam RockyMountain, bo RiverFeline ma znacznie mniej białka, a dużo ryb), później Orijen, a później WildCat zje, a na koniec Power of Nature; daję jej jednak jeden rodzaj, bo jak ma za dużo urozmaicenia i chrupki do wyboru, to sama nie wie czego chce i się nimi bardziej bawi niż je zjada zastanawiając się, na które ma ochotę (jak osiołek w tej bajce Fredry, który rozważał owies i siano).

Tak sobie czytam opinie specjalistów od kociego żywienia (z tytułami i samozwańczych) odnośnie czasu trawienia różnych karm i podają dla karmy mokrej od 3 do 5h (zależy kto), a suchej - 6 do 8h (też zależy kto). I zastanawia mnie, skąd biorą takie czasy (bo oczywiście wszystko podane "bo tak jest").
Nie wiem jak jest u kotów, ale u ludzi czas trawienia pokarmu zależy od trzech rzeczy:
1) od składu pokarmu,
2) ilości pokarmu,
3) indywidualnej przemiany materii (stężenie enzymów, pH kwasu żołądkowego, długość jelita itp.).
Np. jak ja zjem samo mięso, to za godzinę do dwóch mnie już ssie w żołądku, a za to zboża to mi leżą jakbym się kamieni najadła; moja mama na odwrót, a przecież obydwie należymy do tego samego gatunku, nawet geny mamy w sporym stopniu podobne (tylko grupę krwi inną - jest coś takiego jak dieta wg grup krwi i to by wiele wyjaśniało w tej kwestii).

Jeśli u kotów jest tak samo, to przecież na czas trawienia karmy będzie wpływać:
1) skład - nie tylko mokra/sucha, ale też ze zbożami lub bez (a zboża u kota zalegają),
2) wielkość porcji (kot może jeść dzienną racje pokarmową w 1-2 porcjach, ale też 3-5 jak zalecają niektórzy weterynarze mówiący, że 1-2 posiłki to nasza wygoda a nie potrzeby kota, który w naturze poluje jak jest głodny, a nie raz czy dwa, bo mu tak ktoś każe),
3) indywidualnej przemiany materii i aktywności (bo już nieraz czytałam, że kocie jelita, nerki itd. pracują lepiej, gdy kot jest aktywny, a nie tylko pluszak kanapowy).

I tak sobie myślę, że może te czasy to jakieś statystyczne... jak w tej anegdotce, gdzie wnuczek pyta dziadka, co to jest statystyka, a dziadek mu na to: Widzisz, wnusiu, ja już nie mogę, ty jeszcze nie możesz, ale statystycznie wszystko jest w porządku.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto cze 25, 2013 16:10 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Szukamy pomocy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
viewtopic.php?f=1&t=154184#p9920402
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto cze 25, 2013 19:33 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

pozdrawiam tylko na moment z daleka...
Grażynka- dodaj do tego dzień, pogodę i bieżącą aktywność- jak zalegam na kanapie- lampka wina wystarczy na pół popołudnia, choć wino ponoć wzmaga trawienie...
Moje dziecka w słoneczny dzień siedząc w basenie i biegając po ogrodzie drą o 'niamo' raz na pół godziny, a co do zasady stacjonarne niejadki.... fluktuacja faktorów do przeliczników: do wyboru do koloru...

u nas nowość numer jeden dziś:
1. po zjedzeniu indyka (pierwszy raz- przemrożone cztery dni, podane surowe po rozmrożeniu) objawiło się głośne: AJAJAAAAJAAAAJAAAAJ+ wyrzyg... = nie jemy drobiu??? jaki czort, w puszkach, saszetkach to samo, a brak objawów (sam kurczak trzykrotnie podany= wyrzyg).... jazda.....
2. genialne puszki miamora z krwewtka (dla odmiany od Cosmy)= niamo...
3. myszka laserowa zaoszczędza biegania z zadyszką Pani, za to powoduje zadyszkę u kota- ad.1 -> pomysł= genialne, ; ad.2. -> charczenie z płuc normalne jest? 5 miesiecy, może to sie jeszcze rozwija? Dodawać nie muszę, że sadystą nie jestem, kota nie goniłam pół godziny pod rząd i upały w domu skończyły się dawno... głupie pytanie, wybaczcie, to normalne?
4. z gęby śmierdzi dłuższy czas niezależnie od tego, co jemy (btw: Hero jest nie tylko śmiecio i pająko-jadem, ale śmiecio-żercą, pochłonął whiskas z tuńczykiem suchy podany w ostatnim akcie desperacji pt: 'nie jemy suchego" ) gdzieś przeczytałam, ze to normalne, jak kot zmienia zęby (to ten czas?)
ps...Grażynka, to ta trauma z wiesz-czego- stadium Emilkowego... nie nie nie nie , nie chcę sobie przypominać...mózg mi się lasuje???
jemy chrupki czyszczące zęby, zapalenia kłó i dziąseł nie ma...surowe mięso? puszki? jesssssuuuu....nic innego...proszę....

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Wto cze 25, 2013 20:52 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Szajka dzisiaj strajkuje, bo skończyły się na tą chwile ulubione puszki, a nowe jeszcze nie przyszły :evil:
Wcześniej zjadała PONa, a teraz zakopała miseczkę :evil:
Mały koteczek nie będzie jadł i już. Dobrze, że surowe mięsko wcina, ale jeszcze bez suplementów, więc samo to za mało.
Dzisiaj ukradła z miseczki skorupki od jajek, które czekały na zmielenie. Woli skorupki niż jedną z najlepszych karm?
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro cze 26, 2013 7:07 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Agop pisze:1. po zjedzeniu indyka (pierwszy raz- przemrożone cztery dni, podane surowe po rozmrożeniu) objawiło się głośne: AJAJAAAAJAAAAJAAAAJ+ wyrzyg... = nie jemy drobiu??? jaki czort, w puszkach, saszetkach to samo, a brak objawów (sam kurczak trzykrotnie podany= wyrzyg).... jazda...

No niezupełnie to samo, bo:
1) puszka to nie 100% mięsa,
2) puszka ma mięso przetworzone (gotowane zwykle),
3) dobra puszka ma mięso wolne od rzeczy szkodzących kotom (z hodowli całkiem ekologicznych lub przynajmniej biorących poprawkę, że to, co u ludzi wywoła efekt za kilka lat, u kota może wywołać natychmiast - leki, hormony i inne takie, nie napuszczane po uboju fosforanami dla zatrzymania wody lub nawet zwiększenia jej normalnej zawartości celem zwiększenia masy przy zachowaniu na pozór naturalnego wyglądu.

Magnolia indyka może (nawet surowego), a kuraka nie chce nawet gotowanego; po saszetce z kurakiem - nawet jak zje jakąś (wyjątek zrobiła dla Catz FF), to w kuwecie już nie tak idealnie jak po -wszystko-tylko-nie-kurczak. To AJAJAJAJA to wiem, co to - jak się raz nażarła ostrej trawy, to było identycznie.

Co do zadyszki, to można skonsultować z wetem, ale być może to rzeczywiście jeszcze nie do końca rozwinięte płuca.

Jeśli chodzi o zapach z pyska - przy mokrym lub mięsie zawsze będzie śmierdzieć zdecydowanie mocniej niż przy chrupkach, bo to jest mielone w pysku, a nie tylko łamane na pół (albo i nie) i przełykane - to normalne dla drapieżników (zęby się od tego nie psują - w przeciwieństwie do zębów oblepionych węglowodanami). Ale problem też może być w:
1) za dużo białka w diecie - wtedy jest wysoki mocznik (i nie chodzi tu o zmniejszanie proporcji dodając upychacze tylko o zmniejszenie ilości jedzenia - upewnij się, że dostaje białka wg potrzeb na swój wiek; weź np. dawkowanie Orijena /jest w necie/, policz 0.42 razy dobowa porcja karmy i wyjdzie Ci, ile to białka w gramach, do tego połowa w gramach tłuszczu - tyle kot potrzebuje, reszta to nadmiar do filtrowania przez nerki i wątrobę),
2) za mała przerwa między suchym i mokrym (po czasie sama widzisz, czy kot by tylko coś przegryzł, czy też jest potwornie głodny i w brzuszku pusto) - suche trawi się dużo dłużej i jak się futrzak go naje (nie chodzi tu o zjedzenie 1 czy 2 chrupków, bo to jeszcze przejdzie), a szybko (np. po 2 czy 3h) zje mokre, to efekt jak przy dziecku, które naje się słodyczy i ciastek przed obiadem: nawet jak wciśnie obiad, to ma problem przetrawić (bo śmierdzenie z gęby może być spowodowane tak naprawdę śmierdzeniem gnijącego jedzenia z jelit);
3) inne powody (także chorobowe).


Co do Szajki i skorupek: może po prostu jej wapnia brakuje? Kot czuje, że to coś, co leży ma dużo tego, czego potrzebuje. A może jej się tylko spodobały? Albo spodobało jej się polowanie na nie? Dobra karma nie oznacza, że w danym dniu kot ma na nią ochotę :?


A tak z ciekawostek - na stronie zoo+ pod listą puszeczek Applawsa jest taki tekst (ciekawe ile osób czyta i bierze do serca):
Karmienie, zalecenia
Proszę przestrzegać: Applaws jest naturalnym produktem, dlatego dochodzi do niewyważonego stosunku wapno-fosfor z ponadprzeciętnie dużym udziałem fosforu. Dlatego karma Applaws powinna być uzupełniana przez właściową, zrównoważoną karmę (mokrą lub suchą).

I obawiam się, że samo dawanie dla równowagi karmy zrównoważonej (czyli o odpowiednim stosunku wapno-fosfor) to za mało, bo jak karma będzie zrównoważona, to wapnia ma tylko dla własnego fosforu a nie dla wyrównania tych niezrównoważonych, które trzeba albo rzadko podawać, albo równoważyć np. skorupkami z jaj.


Tyle jest kotów z zajechanymi nerkami, a fosfor ma w tym niemały udział; zastanawiałam się, dlaczego na wsiach kiedyś koty nie miały z tym aż takiego problemu (gorsza diagnostyka to tylko jedna strona medalu - ta wygodna dla przemysłu). Raz, że nikt ich tuńczykiem i innymi rybami w większych ilościach nie rozpieszczał, nawet jajko zjadły jak ukradły i to same skorupkę łupały, a dwa - mięso nie było napuszczane fosforanami; oczywiście suche karmy jako jedyne jedzenie w przypadku kotów niechętnie pijących wodę (czyli większości, bo to mają w genach) też dokładają swoje pięć groszy. Co ciekawe - tak wyklinane ze względu na laktozę mleko krowie (mówię o oryginalnym, a nie ulepszonym olejami roślinnymi i kto wie czym jeszcze) ma stosunek wapń:fosfor 1,27:1 (ponoć dla kota optymalnie jest 1,2:1), a dla przykładu tuńczyk 1:14,8; mięso z kurczaka (średnio) 1:9,6 itd. (oczywiście mowa o rybie czy mięsie bez ości/kości). Jak więc koty w naturze sobie z tym radzą? Otóż wiele ziół, których w domu nie znajdą, jest bogatych w wapń; skorupki jaj mają stosunek wapń:fosfor równy 40:1 (!) itd. Zresztą zobaczcie sobie BARF - tam też jest nacisk na równoważenie fosforu skorupkami z jaj / mączką ze skorupek małży (dobre na stawy). Zresztą nawet w Aminonda vom Feinstein dla kastratów jest dodawany węglan wapnia (coś, co jest w lekach wyłapujących fosfor) i pewnie m.in. dlatego jest tzw. karmą pełnoporcjową, a nie uzupełniającą jak fileciki.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Śro cze 26, 2013 13:33 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Wiesz Grażynko z mięsem mam podobnie - po zjedzeniu czuje się lekko i całkowicie nasycona.
Ale nie daj Bóg ziemniaki gotowane - nie lubię ich zapachu, a dla mnie zjedzenie ich czy kamieni - to to samo.
Przetwory ziemniaczane ( kluski, placki) są jak najbardziej o.k.

Co do mleka i laktozy - swoim kociastym mleka nie podaję - no chyba, że dopadaną za plecami. Mleko jest "prawdziwe".
I jeżeli im się to uda - nie ma żadnych sensacji żołądkowo-jelitowych.
Natomiast dostają twarożek ze śmietanką czy jogurt naturalny.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 26, 2013 14:17 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Twarożek i jogurt mają laktozę przetrawioną przez bakterie, więc są lepiej strawne dla dorosłych ssaków; masło tym bardziej. Poza tym z nietolerancją laktozy u ludzi też bywa różnie... a najgorsza zaraza to mleko 0,5 czy 0% - tłuszcz zabrany, witaminy rozpuszczalne w tłuszczach zabrane, laktoza została. Poza tym do trawienia laktozy potrzebne są dobre bakterie, a dzisiejsze mocno przetworzone (czyt. wyjałowione) jedzenie plus nadużywanie antybiotyków oraz innych leków sprawia, że ludzie tych bakterii mają mało - stąd tak dużo alergii pokarmowych. Ale przecież nie można mówić o tym głośno, bo to ekonomicznie niepoprawne. Zresztą mam kumpla, którego dziecko niby miało zawsze alergię na mleko krowie - powiedziałam mu, żeby raz dał takie od gospodarza, od krowy bez obróbki - i jakoś alergii na to nie ma, wiec pytanie, czy mleko jest problemem, czy produkt mlekopodobny sprzedawany z napisem mleko.

Zresztą... o tym, że leki przeciwzapalne czy antyalergiczne zwiększają podatność na infekcje (w sumie logiczne, bo przeciwzapalność polega na zmniejszaniu naturalnej reakcji odpornościowej organizmu) też dowiedziałam się niedawno (o NLZP z oryginalnej ulotki Tolfedine); z takich przeciwzapalnych jedzone jak cukierki przez ludzi są te zawierające paracetamol, ibuprofen, kwas acetylosalicylowy i in. - najmniejsze kichnięcie, a wiele osób już coś łyka zmniejszając do zera szanse na zdobycie odporności (bo dopiero przy podwyższonej temperaturze zaczynają działać niektóre mechanizmy obronne). Szkoda się nawet denerwować.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Śro cze 26, 2013 14:54 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Kobieto co ty za szkołę skończyłaś?
Ja o połowie, a nawet o 1/3 rzeczy, o których ty piszesz nie mam pojęcia. A niby wykształcona jestem :oops:

Skorupki zostały wczoraj zmielone na pył i dodane do mięska, malutko tak na czubku łyżeczki, bo nie wiem ile tego pyłu na porcję mięsiwa.
Wiem, że są obliczenia na porcję barfa, ale ja teraz mam jeszcze zamrożone mięso czyste tylko pokrojone, a barfa będę robiła jak wszystkie suplementy zdobędę.
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro cze 26, 2013 15:30 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

gpolomska pisze:Twarożek i jogurt mają laktozę przetrawioną przez bakterie, więc są lepiej strawne dla dorosłych ssaków; masło tym bardziej. Poza tym z nietolerancją laktozy u ludzi też bywa różnie... a najgorsza zaraza to mleko 0,5 czy 0% - tłuszcz zabrany, witaminy rozpuszczalne w tłuszczach zabrane, laktoza została. Poza tym do trawienia laktozy potrzebne są dobre bakterie, a dzisiejsze mocno przetworzone (czyt. wyjałowione) jedzenie plus nadużywanie antybiotyków oraz innych leków sprawia, że ludzie tych bakterii mają mało - stąd tak dużo alergii pokarmowych. Ale przecież nie można mówić o tym głośno, bo to ekonomicznie niepoprawne. Zresztą mam kumpla, którego dziecko niby miało zawsze alergię na mleko krowie - powiedziałam mu, żeby raz dał takie od gospodarza, od krowy bez obróbki - i jakoś alergii na to nie ma, wiec pytanie, czy mleko jest problemem, czy produkt mlekopodobny sprzedawany z napisem mleko.

Zresztą... o tym, że leki przeciwzapalne czy antyalergiczne zwiększają podatność na infekcje (w sumie logiczne, bo przeciwzapalność polega na zmniejszaniu naturalnej reakcji odpornościowej organizmu) też dowiedziałam się niedawno (o NLZP z oryginalnej ulotki Tolfedine); z takich przeciwzapalnych jedzone jak cukierki przez ludzi są te zawierające paracetamol, ibuprofen, kwas acetylosalicylowy i in. - najmniejsze kichnięcie, a wiele osób już coś łyka zmniejszając do zera szanse na zdobycie odporności (bo dopiero przy podwyższonej temperaturze zaczynają działać niektóre mechanizmy obronne). Szkoda się nawet denerwować.


Oczywiście, że to "coś" sprzedawane jako mleko. Pozbawianie mleka tłuszczu jest całkowicie nieuzasadnione.
Przychodzimy na świat z nie w pełni wykształconym układem odpornościowym. On też się "uczy", a więc totalne wyjałowienie wszystkiego to mord na własnym organizmie.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 12 gości