color1 pisze:tak z ciekawości zapytam (po przewertowaniu zacytowanych wątków) - jaki związek ma nawrót choroby ze szczepieniem ?
To choroba autoagresywna, wynikająca z błędów w funkcjonowaniu układu odpornościowego, infekcje, szczepienia, silny stres - to czynniki aktywizujące tego typu przypadłości.
Paradoksalnie - u niektórych kotów obecność (niewielkiej ilości) pasożytów znacząco zmniejsza nasilenie objawów, po odrobaczeniu ulegają one pogorszeniu. U innych - bardzo nasila.
Rozpulchnione, obrzęknięte jelita, wiecznie rozjątrzone, to także dużo większe ryzyko reakcji alergicznych (do krwioobiegu dostają się cząsteczki pokarmu które przez zdrowe jelita by nie przeniknęły, co wyzwala reakcje obronne) - co z kolei pogarsza ich stan i nasila odczyn zapalny.
Tego typu choroby to masło maślane, jedno wynika z drugiego, trzecie nasila czwarte ale czasem wręcz przeciwnie.
U każdego kota z taką chorobą trzeba znaleźć swoją, właściwą drogę.
Jako że to zwykle choroba na całe życie - choć czasem w remisji - dobrze jest znaleźć złoty środek, który pozwoli kotu szczęśliwie funkcjonować. To najczęściej wymaga eksperymentowania.
Niestety, leki które najczęściej skutecznie pomagają opanować chorobę są nie obojętne dla organizmu.
Ale bez nich kot żyłby jeszcze krócej
Ja mam świadomość że mój Bąbel bez sterydów już dawno by się z nami pożegnał.
Poprzednia lekarka broniła się przed nimi rękoma i nogami - bo miał przez chorobę zaatakowaną również trzustkę.
Okazało się że żyje obecnie już kilka lat na kredyt - i ma się świetnie.
Nie zakładam że dożyje lat 20 bo z taką chorobą i jej leczeniem jest to mało realne
Ale póki co - dajemy radę