Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVIII

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 10, 2013 0:01 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVIII

ruru pisze:nie wiem czy dom dla Skarpetki wypali,
boi się grzyba....

Zaraz przygotuję Ewa, CV Mandarynki :ok:
tutaj troszkę już coś jest:
viewtopic.php?f=13&t=146433&start=435


No a jak to z tym grzybem u Skarpeteczki jest? Coś lepiej, czy nie bardzo. Ja różne biedy miałam ale jakoś grzyb nas szczęśliwie omijał więc doświadczenia w tej kwestii nie mam. Jak długo trwa leczenie. Bo może jak to się da jakoś podleczyć to domek zaczeka. Już sama nie wiem. Są tam 3 koty więc troszkę się nie dziwię obawom.
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 10, 2013 19:21 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVIII

Przelałam na konto KOTYliona łączną kwotę 33zł.
Rozliczenie:
16zł; bazarek ciotka59 Torba; na cele statutowe
17zł; bazarek ciotka59 Evita; na Evitę i Krecika.

ciotka59

 
Posty: 6889
Od: Sob sie 15, 2009 15:32

Post » Pon cze 10, 2013 21:49 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVIII

Bardzo dziękujemy Lucynko :1luvu:
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23787
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 11, 2013 9:40 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVIII

Lucynka :1luvu:

Aktualne linki do bazarków "kotylionowych" staram się wrzucać na bieżąco na 1 stronę tego wątku - jeśli czegoś nie ma, plisku o info 8)
Nieodmiennie zapraszam :kotek:

Wyleczenie grzyba w warunkach schroniskowych - ciężka sprawa. O wiele łatwiej jest zawalczyć w domu. Szczerze? Czekać z adopcją aż kot wyleczy się z grzybicy w schronisku, to prędzej doczekać jego zgonu, niestety.

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Wto cze 11, 2013 9:53 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVIII

Sis pisze:Wyleczenie grzyba w warunkach schroniskowych - ciężka sprawa. O wiele łatwiej jest zawalczyć w domu. Szczerze? Czekać z adopcją aż kot wyleczy się z grzybicy w schronisku, to prędzej doczekać jego zgonu, niestety.

Szczególnie, że wykwit grzyba to sygnał obniżonej odporności (np. na skutek stresu w schronisku).

A tak przy okazji to Magnolcia przesyła pozdrowienia i mówi, że generalnie DomekCzyniCuda w samopoczuciu kota i daje siły do walki z paskudztwami, więc życzy Skarpeteczce i innym kociakom szybko fajnych domków i trzyma za to łapki :ok: :ok: :ok:
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto cze 11, 2013 23:08 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVIII

Powiem Wam dziewczyny, że czuję się trochę niezręcznie. Zrobiłam wydarzenie Patryczkowi, znalazłam domek, ale nikt nie poinformował o tym że z Patryczkiem jest tak źle.

Agata, która adoptowała Patryczka tak napisała kilka godzin temu:

"Nie odzywam się, bo jest baaaaaardzo źle...
Dawno nie przypomina kotka ze zdjęć, nawet tej bidy...
Weterynarz, nie mogła zagwarantować, czy przeżyje...
Właśnie dojechałam z nim do domu i włączyłam kopa, by poszukać weta 24 h
Nie chcę nawet wrzuciać zdjęcia, bo dla niektórych to może nie być miłe..."

Ruru, szkoda że mnie nie poinformowałaś jak sprawa wygląda. Mam wrażenie, że oszukałam dziewczynę. To trochę nie halo.

No i jeszcze jedna istotna informacja, to nie jest Patryczek tylko Patrysia bo to koteczka, nawet nikt pod ogonek nie zaglądnął. Wyszłam już w ogóle na wariatkę :evil:
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 12, 2013 5:56 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVIII

Hmm, byłam przy adopcji Patryczka/ Patrysi.
Pytałam Agatę, czy zdaje sobie z tego, że kociak jest chory, weterynarz w schronisku poinformowała, uczciwie o szansach przeżycia kotka- Agata podjęła decyzję o adopcji samodzielnie.
Na moje oko laika- kotek ma katar, ale jest żwawy, ma duży apetyt- ma spore szanse.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Śro cze 12, 2013 7:16 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVIII

Inna sprawa że maluch potrafi się rozłożyć w ciągu 2-3 godzin.
Są też lekarze którzy zwykły katar potrafią sprowadzić do stanu agonalnego.
Nie wiem jak wygląda sytuacja, ale teraz najważniejsze to trafić do DOBREGO weta.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 12, 2013 8:32 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVIII

Ewan zdjęcia ze strony poprzedniej z dnia 08 czerwca :!: wrzucone przez Duszka
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Widac na nich, że mały/ła zagilana niemiłosiernie i KK jest duży, kociaki tak jak pisze Gosia z godziny na godzinę potrafią się pochorować jeszcze bardziej. Mógł dojść stres związany z przejazdem i kociak się rozłożył doszczętnie :( ale z na prawdę okropnych kk kociaki wychodziły, tylko czasem weci widząc zagilanego malca rozkładają ręce, mała jest pod dobrą opieką i trzymam kciuki za leczenie ... jak napisała magic była przy adopcji i dziewczyna została uprzedzona o stanie kociaka :( nie możesz w tym wypadku czuć się źle, czy winna braku informacji, bo z tego co rozumiem dziewczyna wiedziała jaki jest stan kociaka. Na tych zdjęciach widać różnicę pomiędzy zdjęciami adopcyjnymi robionymi kilka dni wcześniej a stanem faktycznym
Obrazek
Lara [*] 28.03.2012 Fibi [*] 19.11.2012 Basia [*] 03.02.2013 TRUSIA [*] 24.07.2013 Miłek [*] 01.08.2013 Romisia [*] 24.04.2014 Lidzia [*] 06.05.2015 Gniewko [*] 03.09.2015r. Agat [*] 30.11.2015 Feliks [*] 27.03.2017r. RUDA ['] 07.03.2018r. Kocia ['] 11.07.2019r. LOLA ['] 24.03.2020r. MILKA ['] 03.04.2020r. za dużo Was tu

dilah

Avatar użytkownika
 
Posty: 12558
Od: Wto maja 10, 2011 7:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 12, 2013 9:02 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVIII

O tym że kotka może nie przeżyć poinformowała dziewczynę wet schroniskowa, jej się nie pogorszyło w podróży. Na szczęście wet do którego pojechała od razu, miał trochę więcej optymizmu, z kolei straszy że nie wiadomo czy oczy da się uratować a podałam informację że ma tylko zamglone bo nikt mnie o tym nie informował, te ostatnie zdjęcia nie oddają fatycznego stanu zdrowia, jedno z nich oczywiście wkleiłam w wydarzeniu na nich jest jeszcze ok. Poza tym nawet płci nikt prawidłowo nie określił, od dwóch tygodni reklamuję na całym fb że to taki piękny Patryczek a to Patrysia się okazała.
Ma szczęście że trafiła na naprawdę odpowiedzialną dziewczynę, choć nie wiadomo jak to z tą bidą będzie.
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 12, 2013 9:38 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVIII

Kurcze, oczka na fotkach wyglądają naprawdę super, biorąc pod uwagę jakie oczy widziałam u kociaków... i dało się te oczki wyprowadzić na w 100% "sprawne".
Wierzę że będzie dobrze :ok:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 12, 2013 10:15 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVIII

Nie byłam przy adopcji Patryczka/Patryczki. Nie wiem, kto określał płeć. Ale
Niedawno robiłam foty kociakom w lecznicy, zaglądałam pod ogonki i rękę dałabym sobie uciąć, że jeden taki to on, a okazało się, że ona. Mimo wprawy, można popełnić błąd. Nie wiem, jak było w tym przypadku, fakt niezręcznie, za co mogę tylko przeprosić. Pytanie, czy zmiana płci ma znaczenie dla osoby adoptującej?

Co do stanu kociaka. Oczka kociaka na zdjęciach wyglądają podobnie jak oczy Wojtusia, który niedawno był u nas - zamglone po kk. Wojtuś widzi, nie wszystko i niedokładnie, ale częściowo widzi. MZ za wcześnie, by wyrokować. Małe kocięta, chore, naprawdę mogą pogorszyć się z dnia na dzień. Decydując się na adopcję czy wzięcie na dt, trzeba się liczyć z każdą możliwością. To nie jest wychuchany kociak z dt, ale chory kociak ze schroniska.
Kocięta z kk po podjeciu intensywnego leczenia i pod troskliwą opieką potrafią wypięknieć w dosłownie tydzień - vide kociaki u andorki/wiedźmy i kociaki z Rybnej.

Dla Patryczki dom to jedyna szansa na przeżycie. Za co trzymam ogromne kciuki. Dziękuję, że dziewczyna zdecydowała się wziąć malca mimo złego stanu. Może założyłaby wątek na miau? Moglibyśmy wesprzeć, pomóc, podpowiedzieć. Na miau nie takie bidy się ratowało :)

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Śro cze 12, 2013 11:06 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVIII

Bardzo mi przykro ewan czytać to co przeczytałam,
ale trudno

nie ważne,
ważne, że:
życiu Patrysi nie zagraża nic,
będzie żyła, dostała mocniejszy antybiotyk
i dziś jest żwawa i wcina, brzuszek ma jak balon,
więc Agata jej go masuje, maluch z niej wielki - waży 400dag
czy widzi czy nie nie wiadomo,
bo oczka mocno zaropiałe i pogorszyło się od ostatnich zdjęć podobno bardzo,
na szczęście Malutka jest już umówiona do dr. Garncarza, dziś na 17 :ok:

Ja tylko napiszę, że to było ratowanie życia
i naprawdę w ostatniej chwili- nim będzie za późno

cały czas potrzebne wielkie kciuki za obie dziewczyny :ok: :ok: :ok:
jestem bardzo bardzo wdzięczna wszystkim
którzy pomagali, bardzo bardzo dziękuję!!
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 12, 2013 11:11 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVIII

Niestety najczęściej ze schroniska nie bierze się kotów mego zdrowych, one potencjalnie czasami wyglądają na zdrowe a potem się okazuje że jest kiepsko. Moje dwa malce ze schroniska adoptowane 4 lata temu , jeden niby zdrowy kocurek okazał się kociczką (najlepsza pomyłka jaka mogła mi się zdarzyć w życiu, jest najcudowniejsza kicia na świecie) potem jak zaczęło się dziać to rok przesiedziałyśmy w lecznicy, wszystko się jej imało, teraz jest okazem zdrowia. Drugi kocurek z podejrzeniem grzybicy, zaraz dostał szczepionkę na grzybka, i właściwie nic się nie wykluło. Niestety nie było dane zostać mu z nami, po 2 miesiącach odszedł na panleukopenie. Kociak miał ciągle kk, nie mogliśmy sobie poradzić, wetka nie mogła szczepić i przyplątało się to świństwo. Rok temu ze schroniska całkiem świadomie wzięłam Polę ( Apolonie) , niektóre tu dziewczyny wiedzą w jakim była stanie. Dziś byście jej nie poznały, cudo nie kot. Te koty , które miałam z dt były odchuchane i zdrowiutkie , ale większą satysfakcje ma się wyprowadzając chore brzydkie kaczątko na pięknego łabędzia czytaj :1luvu: kota :1luvu:

anka22

 
Posty: 508
Od: Wto wrz 09, 2008 11:47
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 12, 2013 11:36 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVIII

anka22 pisze:Niestety najczęściej ze schroniska nie bierze się kotów mego zdrowych, one potencjalnie czasami wyglądają na zdrowe a potem się okazuje że jest kiepsko.

Ty to wiesz, ale osoby, które nigdy nie brały kotka ze schroniska wiedząc, że tam wet etatowy i kupa ludzi zaangażowanych, mogą tego nie wiedzieć i w pierwszej chwili być dość mocno zszokowane, gdy do tego dojdą.

Mokate też miała być generalnie zdrowa tylko bez łapki, a koszmarna biegunka to od zmiany karmy... a było FeLV, uszkodzona trzustka i wątroba (tyle wyszło w badaniach u mnie zanim zakończyła swoje króciutkie życie). I nikt nie ma pretensji o to, że w schronie ludzie nie mają rentgena czy analizatora w oczach. Tylko... każdą szklankę wypełnioną w 1/2 można nazwać do połowy pełną lub do połowy pustą - obydwie wypowiedzi są prawdziwe, ale mają zupełnie inny wydźwięk i osoba, która to usłyszy, dopóki nie zacznie dokładnie analizować, zupełnie inaczej odbierze sytuację - szczególnie jeśli "myśli" sercem, szczególnie jeśli osoba nie jest doświadczona albo nie brała kotów ze schronisk i to takich dużych. A później zostaje takie dziwne uczucie... później już się wie, że to - jak pisała ruru kiedyś - kotek taki sam jak zgarnięty z ulicy, tylko zaszczepiony i odrobaczony (no i wet z grubsza na oczy widział, przy czym zwykle to chyba bardzo z grubsza). Smutna rzeczywistość.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Szymkowa i 33 gości