Bąbel nie ma białaczki - puściłam go by sobie pochodził na kwarantannie (oczywiście po tym jak dałam mu mokre z lekiem). Grzeczny jest.
Ordonka też na chwilę wyszła. Nie chciała za bardzo jeść mokrego - raczej zakopywala.
Hilda była za boksami- wyszła tylko na moment, jak Bąbel się przy nich kręcił

, zjadła nieco i wróciła
Prócz Bąbla, Aneta wzięła dziś maluchu Maszy do weta (biegunka z krwią, wymioty) - dostały antybiotyk w zastrzyku + pierwszą dawkę procoxu. Niestety wieczorem jeden z malców czuł się kiepsko, nadal próbował wymiotować i ma rzadką kupę

. Nie zrobiłam mu testu bo padł mi telefon i nie mogłam zadzwonić by się upewnić jak się go robi

Kociak leży w kąciku ze spuszczoną głową, nie bawi się, jest markotny.... Martwię się....

.....
Jutro dwa z nich miały jechać do domku - jak to połączyć z zastrzykami, ewentualną powtórką surowicy i procoxem - nie mam pojęcia - za dużo tego na raz!
Nie wiem kiedy będę mieć nowy telefon, a obecny wyświetlacz działa jak mu się chce

więc sorki ale nie będzie zbyt łatwo się ze mną kontaktować
