Filomen pisze:Witam
rozprawa w dn. 21.01.14r. o godz. 9.00 w Sądzie Rejonowym w Zabrzu przy ulicy 3-go Maja 21 w sali 112
Mam nadzieje ze pojawi sie duzo osób by pokazać społeczny sprzeciw wobec aktów znęcania sie nad zwierzętami
Student podejrzany o zabicie 20 adoptowanych kotów nie przyznaje się do winy. - Teraz to ja jestem ofiarą - mówi. Prokuratura wciąż prowadzi postępowanie w tej sprawie, a internauci wymieniają się informacjami na temat mężczyzny.
Policjanci z Zabrza kilka tygodni temu zatrzymali 28-letniego studenta. Polskę obiegła wieść, że mężczyzna wziął pod opiekę 20 kotów i wszystkie zabił, uderzając nimi o kafelki. Ciała pakował do worków i wyrzucał na śmietnik.
Policjanci wpadli na trop studenta dzięki sygnałom od poprzednich właścicieli zwierząt. Podczas przesłuchania przyznał się do winy, a prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie znęcania się nad kotami i ich uśmiercania.
Kilka dni temu na forach pojawiła się informacja, że mężczyzna znów próbował adoptować zwierzę.
- Dostaliśmy wiadomość, że skontaktował się z mieszkanką Bytomia, która zajmuje się dokarmianiem kotów i działa w naszym stowarzyszeniu. Podejrzany zadziałał jak do tej pory, czyli dzwonił, wypytywał, mówił, że kota odbierze dla niego ktoś inny, bo on sam nie może - mówi Ewa Wesoły, przewodnicząca sosnowieckiego stowarzyszenia "Nadzieja na dom", które w prokuratorskim postępowaniu występuje w roli pokrzywdzonego.
Jest tylko podejrzany
Kobieta, która odebrała telefon, miała rozpoznać mężczyznę po głosie. Działacze stowarzyszenia poradzili jej, żeby skontaktowała się z policją w Zabrzu. - Trzeba jednak pamiętać, że ten człowiek wciąż jest tylko podejrzany. Nie możemy wyrokować, że to on był mordercą - zastrzega przewodnicząca.
Policjanci z Zabrza sprawdzają, czy mężczyzna rzeczywiście znów próbował znów adoptować koty. - Jest objęty policyjnym dozorem, co oznacza, że musi się zgłaszać na komisariat - przypomina Marek Wypych, rzecznik prasowy zabrzańskiej policji. Został też zbadany przez biegłych psychiatrów, którzy uznali, że jest poczytalny.
Nie wiadomo jeszcze czym zakończy się postępowanie prokuratury. Mężczyzna, który wcześniej przyznał się do zabicia kotów, odwołał zeznania. Nad jego losem zastanawiają się także władze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego (podejrzany jest ich studentem). - Decyzję podejmie komisja dyscyplinarna, która zbierze się za kilka tygodni - mówi Agata Kalafarska, rzeczniczka prasowa ŚUM.
Krew była jego
Udało nam się skontaktować ze studentem podejrzewanym o zabicie kotów. - Jestem niewinny - zapewnia. - To prawda, że adoptowałem cztery koty, ale potem je oddałem. Zaszkodzili mi ludzie, którzy nagadali na mnie głupot na policji. Mój komputer jest czysty, a krew, którą znaleziono w wannie była moja. Mam taką pracę, że często się kaleczę. Nie ma żadnych dowodów mojej winy - zapewnia student. Skarży się, że przeżywa koszmar. - Dzwonią do mnie anonimowe telefony, ktoś mi grozi, że jak wyjdę na ulicę to mnie zaje... Odwrócili się ode mnie przyjaciele, a moja rodzina jest nękana. Ktoś wskazał na mnie "to on jest mordercą 20 kotów" i się zaczęło. Nie jestem psychopatą, ktoś mnie po prostu wrabia. Dlaczego? O tym już nie będę rozmawiał, ale podejrzewam, kto za tym stoi. Przykre jest to, że wystarczyły pomówienia i zaczęła się na mnie nagonka - mówi mężczyzna.
GW
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/ ... ,id,t.html
Info z 16.07.2013
WAŻNE !!!!!!!!!!!!!!!!
Mamy info, że Wojtek L. nadal szuka kotów. Podaje, że ktoś z rodziny kotka odbierze w jego imieniu. Może wykorzystywać do tego osoby trzecie. Jest prośba, zeby jak najwięcej osób popisało na tablicy do ludzi ze swoich miast ostrzeżenia, szczególnie do karmicieli oraz do osób, które nie wymagają wizyty oraz umowy adopcyjnej. Może dałoby się admina tablicy jakos zaangażować, że np. każdy wystawiający koty dostałby z automatu ostrzeżenie, ale nie wiem czy taki pomysł jest realny.[/size][/color]
Informacje jakie dzisiaj od rana krążą po fb z profilu SOS Koty - Mielec są bardzo niepokojące
Edit: Na właściwy bezpośredni link https://www.facebook.com/permalink.php? ... 5241906128
UWAGA!!! dostaliśmy taką wiadomość
>>!!!! OSTRZEŻENIE !!!!
Nie oddawajcie do adopcji żadnych zwierząt Wojciechowi L. z Zabrza, studentowi Akademii Medycznej. Od marca do maja zaadoptował 11 dorosłych kotów i kociąt. Wszystkie zamordował. Sprawą zajmuje się policja w Zabrzu.
Takie informacje otrzymałyśmy od Pani Ewy, a ona od behawiorystki Beaty.L z prośbą o przekazanie dalej.
Policjanci otrzymali informację, że 28-letni zabrzanin adoptował koty, ale
nie wywiązywał się ze swoich zobowiązań względem ich dotychczasowych właścicieli. - Ustaliliśmy, że student od lutego do maja
za pośrednictwem internetu adoptował kilkanaście kotów. Operacyjni z wydziału kryminalnego zebrali dowody świadczące o znęcaniu się 28-latka nad adoptowanymi zwierzętami i ich uśmiercaniu - wyjaśnia Agnieszka.Ż z zabrzańskiej policji.
Zatrzymany przyznał się do winy. Mężczyzna ze szczególnym
okrucieństwem uśmiercił 20 kotów. Zabijał zwierzęta, a następnie pakował do worków i wyrzucał do kontenera na śmieci.
Mężczyzna nie miał wcześniej zatargów z prawem. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że mężczyzna nienawidził kotów. Zaatakowały go, gdy był dzieckiem i postanowił się na nich zemścić.
Grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności. Prokuratura Rejonowa w Zabrzu zastosowała wobec podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji i zabezpieczenie majątkowe.
AKTUALIZACJA - GODZ. 15.30
Jak dowiedzieliśmy się w prokuraturze, mężczyzna, który zabił koty w Zabrzu, zostanie skierowany na badania psychiatryczne.
- W tej sprawie mamy wątpliwości co do poczytalności podejrzanego. Zostanie więc przebadany przez biegłych psychiatrów - mówi Anna.A, zastępca prokuratora rejonowego w Zabrzu.
W sprawie podejrzanego o znęcanie się nad zwierzętami mężczyzny wypowiedział się Śląski Uniwersytet Medyczny. Oświadczenie przytaczamy poniżej:
Władze Uczelni i Społeczność Akademicka Śląskiego Uniwersytetu Medycznego są głęboko poruszone pojawiającymi się w mediach informacjami dotyczącymi przedstawienia zarzutu znęcania się nad zwierzętami mężczyźnie, który – jak wynika z doniesień medialnych - jest studentem Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Od naszych studentów, zwłaszcza kierunków medycznych, oczekuje się ponadprzeciętnej empatii i szacunku dla każdej żywej istoty, dlatego tym bardziej zależy nam na jak najszybszym i rzetelnym wyjaśnieniu wszystkich okoliczności tej bulwersującej sprawy.
W związku z tym, iż do Uczelni nie wpłynęła informacja ze strony policji lub prokuratury, która potwierdzałaby fakt, iż mężczyzna wobec którego toczy się postępowanie jest rzeczywiście studentem SUM, niezwłocznie po uzyskaniu takiej wiedzy od dziennikarzy, JM Rektor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego zwrócił się z prośbą do Komendanta Miejskiego Policji w Zabrzu o potwierdzenie tych okoliczności oraz podanie informacji o toku prowadzonego postepowania.
11.06.2013
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/ ... ,id,t.html#czytaj_dalej
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ercil.html
http://wiadomosci.wp.pl/martykul.html?k ... d=15722175
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/sl ... omosc.html
06.06.2013
Basikty89 pisze:Jak wspominała kaja555, Wojciech L chciał zaadoptować z Tychów dwa koty. Jestem wolontariuszką z Tychów, tak , zadzwonił do mnie rano 21 maja i chciał zaadoptowac dwa kocięta. Koniecznie chciał po nie przyjechać tego samego dnia......podał mi meila , wysłałam umowe adopcyjną do wglądu oraz zaznaczyłam , że potrwa to pare dni nim koty by do niego trafiły, wizyta przedadopcyjna itd. Odezwałam się na następny dzień żeby uzgodnić co i jak to nie odbierał telefonu... Nigdy tak się nie cieszyłam z adopcji, która nie doszła do skutku...strach pomyśleć jak skończyłyby nasze 2 miesięczne maluchy
5.06.2013
Filomen pisze:Emilka była u tego psychopaty na wizycie przedadopcyjnej. Wrażenie super, jeden jej kot do niego trafił. Mam adres imie nazwisko jesli kumus sie przyda. Jutro jedziemy na policje z rana. Ze schroniska chyba też jakieś zabrał, Piotrek sprawdza. Policjantka, która spisywała zeznania poszła na l4 bo sama o mało nie zwariowała podobno opowiadał ze szczegółami jutro cos bede wiedziała wiecej. Jestem zszokowana. Chyba jak wszyscy.
Rafał D pisze:Okazało się po tym wszystkim, że brał już koty z innych schronisk, a po tym nawet chciał jakieś z Rzeszowa. Facet studiował na Śląskiej AM. Dziewczyna z Zabrza była u niego na wizycie, było wszystko, karma, wielki drapak, posłanie, miski, normalnie raj dla kota. Samotny chciał od razu dwa koty, żeby się nie nudziły. Z tego co nam wiadomo zostały maltretowane na żywca (ale to nie jest do końca potwierdzone). Sprawą zajęła się już policja. Na pewno gościu wyleci z uczelni i prawdopodobnie nie będzie miał możliwości studiowania na Akademii Medycznej w żadnym mieście w Polsce. Zobaczymy jak sprawa się zakończy.
Akademia już jest poinformowana. Ostatnie koty, które u niego zginęły pochodziły ze schroniska w Opolu. Była wizyta przed adopcyjna i wszystko wskazywało, że będzie to wspaniały dom, a tu nagle taka tragedia.