Milka, Fifi, Garfield, Edek i Pędzelek-szczęściarze :-D

A mamka będzie teraz sterylizowana ? Żeby antykoncepcja znowu nie zawiodła

Łapanki przewidujemy na lipiec, bo wtedy będę miała znowu klatkę-łapkę. Przy odebraniu kociąt podam Proverę.

Ale masz śliczności

Oj, mam i głowę pełną myśli i obaw...
Chcę je zabrać za tydzień będą miały 4 tyg. z kawałkiem, ale boję się je tam dłużej zostawić. Jedna chętna wolałaby, żeby kociak miał już 7-8 tyg. Ja też bym wolała, ale sytuacja jest jaka jest. Ja nie mam ich na oku cały czas, nie jestem w stanie ich pilnować, żeby np. nie wpadły pod samochód itd.
Chętna na szylkę nie odzywa się, a poprzednia chętna zrezygnowała.

Płeć nie jest jeszcze znana? Są jeszcze za malutkie?

Wiem tylko, że szylkretka to kotka ;-)

Rude są przeważnie kocurki, szary nie mam pojęcia - pewnie dopiero w dniu zabrania od matki będziemy sprawdzać (za tydzień). A co jesteś chętna? ;-)

W tej chwili do adopcji jest szylkretka i ew. szary (zależy jaką ma płeć - jeżeli to kotka - ma dom).

No i pierwsze kocię w DS!!! Zupełnie niespodziewanie, błyskawiczna udana adopcja. Osoby doświadczone, pani odchowała niejedno kociątko.
Nalegali, żeby jak najszybciej zabrać malutką, bali się, że do poniedziałku może coś jej się stać. Udało się nam odciągnąć kocicę od budki, koleżanka w rękawiczce wyjęła szylkrecię. Przez ponad 2 godziny trzymałam kicię wtuloną w zgięcie ręki i smacznie śpiącą. Miauków było niewiele.
DS już dzwonił, kicia umie pić ze spodka, zwiedziła mieszkanie i zasnęła u nowego pana na kolanach. :1luvu:

Kocica nie przeniosła kociaków.

No to

wielkie za maleńką - żeby się ładnie chowała i za dalszą akcję kociakową

Dobrze że malutka umie pić ze spodka, ja Ofelię i jej siostrę przez kilka dni dopajałam zakraplaczem :roll:

No to ufff, ze kocica nie przeniosła reszty kociaków. strach pomyśleć co by to było.

Super, że szylkrecia znalazła domek. :piwa:

Trzymam kciuki za resztę maluszków !!

Kociaki nadal w budce, jeszcze z niej nie wychodzą, chociaż mają wielką ochotę. Matka dostała rano puszkę, potem jeszcze zajrzę ze 2 razy do nich sprawdzić stan :-)

Jakbyś miała nadmiar chętnych na bure kotki, to wiesz gdzie pisać

Kocięta zaczęły wychodzić z budki samodzielnie... Zabrać je mogę dopiero w poniedziałek, bo koleżanka, która ma być DT wyjeżdża na weekend.. Mega stres.

No to trzymam olbrzymie kciuki, żeby do poniedziałku dzieciarnia się nie rozlazła :ok:

Słuchajcie, ale dzień. Wczoraj zdecydowałyśmy, że jednak czekamy do poniedziałku, koleżanka, u której miały być kocięta na TDT wyjechała dzisiaj poza Koszalin i nie mogłaby ich przetrzymać. Wczoraj po południu i wieczorem mega burza, nie dałam rady przed wyjściem z pracy do nich zajrzeć.
Rano przychodzę do budki a tam... PUSTO!!!!!! Myślałam, że śpią wtulone głębiej, świecę komórką - NIE MA ANI JEDNEGO.
Szok, złość na siebie, mega stres. Obchodzę cały teren, a jest tu sporo krzewów, drzew, kiciam, nic. W butach chlupie woda (dobrze, że mam drugie na zmianę...). Muszę wracać, bo mamy akurat pilną robotę. Łzy cisną się do oczu. Umawiam się z koleżanką na jutro na szukanie. Wychodzę jeszcze raz, matka jest, zjadła, wylizuje się, jednym słowem pełen luz :evil:

Czekam, żeby zaczęła iść w stronę, gdzie ukryła kocięta, a ona ani myśli, co więcej zaczyna już amory

Rozglądam się, zdesperowana na maksa, muszę zaraz wracać do roboty. Stoję przy krzakach i drzewach, pod którymi są budki i nagle słyszę ciche miauknięcie!!! Kiciam na maksa narażając się na posądzenie o brak piątej
klepki :lol:

Szary kotek wyłazi spod gęstego drzewa!!! Chwytam go i dzwonię do drugiej koleżanki, żeby pędem mi transporter przyniosła. Pakuję szarego, szukam pozostałych. Matka wraca do nich i syczy na mnie, oczy ma wielkie ze strachu. Serce mi się kraje, ale wiem, że albo teraz albo nigdy. Szary drze się w transporterze. Odciągam matkę na saszetkę, na szczęście ona ma wilczy apetyt. Ładuję się pod drzewo, małe przerażone oczka patrzą na mnie. Udaje się wyciągnąć wszystkie, jeden rudzik już nawet syczy i próbuje drapnąć :twisted:

Koty w transporterze podaję przez okno koleżance.
Ufffffff!!!!!!!!!
Maluszki zestresowane siedzą wtulone w siebie.
Syn koleżanki od TDT odbierze je ode mnie na przystanku, domki stałe powiadomione o zmianie sytuacji, odbiorą je dziś i jutro. Szary to na 90% kocurek, zostanie w DT u koleżanki, a może i w DS...

Niedawno wyszłam podać matkę Prpoverę, siedziała pod tym samym drzewem.... Serce mi się kraje, ale nie miałam wyjścia. Zjadła trochę saszetki z antybiotykiem, niestety Proverę zostawiła. Spróbuję jeszcze z wędliną potem.

Dzisiaj wieczorem chyba sobie strzelę coś mocniejszego...

Milka, Fifi, Garfield, Edek i Pędzelek-szczęściarze :-D

Kto przegląda forum