swiatma pisze:Ojej! Biedaczek... Uściski dla Mleczkinsa!!
A ta rana jest spora! czy to teraz po pobraniu wycinka? dużo pobrali? I tak z dnia na dzień mu się to zrobiło?
Dziekujemy
Tak, wlasnie z dnia na dzien mu sie zrobila ta rana

siedzialam przy kawce porannej i wlasnie zobaczylam ta rane, godzine wczesniej jej nie bylo, dlatego padlo podejrzenie,ze moze Mala go zadrapala w zabawie....wyniki jutro, zobaczymy o co chodzi tak na prawde. Dla mnie to wygladalo jak wyrwany kawalek skory...Vetka zeskrobala troszke skory, wyciela siersc i szkielkiem wziela krew z rany do badania. Duzo tego nie wzieli, ale na pewno podraznili. Biedny Melus, chcial mnie noskowac u veta i strzelac baranki, ale nie moglam

Wiem ze to bardzo nieodpowiedzialne z mojej strony, ale jak moje dziecko jest chore, tez je przytulam, caluje...w d...mam czy sie zaraze...przeciez jak ktos jest chory, nie moge tym bardziej sie odsunac....
Jest juz lepiej, ranka sie zasklepia, nie jest to juz zywe mieso, raczej powoli sie goi. Musialam mu sciagnac kolnierz, bo biedak nie pil nic od wczoraj od 12.00
Tego jestem pewna, bo w ciagu dnia byl caly czas ze mna, w nocy tez (czulam go pod reka, jak tylko zmienial pozycje, to sie budzilam). Chyba wybralam mniejsze zlo, bo Mleczkins absolutnie sie tam nie dotyka, Mala jest od niego odseparowana, zeby go nie urazic. Wiem ze odwodnienie to koniec dla kota, a nie chcialam mu dawac wody na sile, bo jednak jest w pelni sil, i moglby sie zachlysnac....
(oh, pije, pije, wlasnie wsadzil glowe do akwarium...ufffffffff

)
Dzis musze wyjsc z domu (praca...), ale TZ obiecal, ze bedzie pilnowal kota, ze go umiesci na parapecie, a Mala zamknie w pokoju corki.
Po poludniu zrobimy mu zastrzyk, jeszcze nie wiem jak
Prosze o kciuki
Mleczkins szczesliwy po zdjeciu kolnierza, lata, goni swoj ogon, Mala ociera sie o niego (wreszcie nie buczy cholera mala). Chcielismy jej z TZ zalozyc kolnierz, niech zobaczy, czy to takie mile.....
Biedny TATUS, chcial wczoraj wylizac Mala, a nie mogl
Na koniec przygoda z rana....ide do lazienki, po ciemku, widze, o jesuuuu cos wielkiego, czarnego w kuwecie!!!!!mysle, szczur, mysz, albo jakis kot wydalil zaladek. Zrobilo mi sie slabo, zapalam swiatlo a to...skarpetka

Ktos (chyba wiem kto), zalatwil sie do kuwety i przykryl skarpetka wyciagniata podstepnie z kosza......zawal i adrenalina, nie potrzebuje dzis kawy
