??? Kolejna pseudofundacja-martwe psy

podatki już do niej popłynęły wartkim strumieniem, a konkretnie podatników gmin, które podpisały z nią umowę

Panie z KTOZ powinny beknąć za współudział.

dalia pisze:nie przesadzajmy - na wskroś normalna baba, która w obecnej rzeczywistości zwietrzyła biznes
to że pozwoliła i doprowadziła do śmierci tylu zwierząt nie daje znaku równości z chorobą i zaburzeniami, przecież nie każdy musi lubić zwierzaki i nie znaczy to że ma zaburzenia
nie każdy musi reagować na krzywdę i to również nie oznacza że jest nienormalny, osobników lekko lub średnio socjopatycznych w społeczeństwie jest multum ale nie znaczy to że krzywdzą słabszych od siebie
powinna zgnić w wiezieniu ciężko pracując na swoje utrzymanie bo mnie krew zalewa jak pomyślę że moje podatki na nią idą

Uwaga Łódź!!!!
Odpryski sprawy Anny K. są także u Was.

http://www.dziennikpolski24.pl/pl/aktua ... ienia.html
Dostęp jest płatny, więc cytuję odpowiedni fragment:

"Wczoraj do Krakowa przyjechali przedstawiciele Patrolu Interwencyjnego AS z Łodzi, którzy 8 maja skontrolowali schronisko zwierząt w Szczytach koło Wielunia. Okazało się, że tamtejsze psy przebywają w warunkach podobnych do zapewnianych podopiecznym przez krakowiankę. Kiedy pracownicy ASA zaczęli przeglądać dokumentację tamtego schroniska, natrafili na umowy adopcyjne zawierane z... Anną K. - Właścicielka schroniska w Szczytach przesyłała do Krakowa psy, prawdopodobnie po to, żeby Anna K. też mogła na nich zarobić. Nie były one oznaczane, więc gminy mogły płacić za jedno zwierzę nawet kilkakrotnie - mówi Agnieszka Pujan z ASA. Dodaje, że ostatni transport zwierząt odbył się na początku tego miesiąca. Stąd obawa, że część psów jeszcze nie została odnaleziona.

Dzwoniliśmy wczoraj do schroniska w Szczytach na numer podany na stronie internetowej, jednak usłyszeliśmy, że to... pomyłka.

Kiedy przedstawiciele patrolu dowiedzieli się o "adopcji" psów, chcieli sprawdzić, do kogo trafiły zwierzęta. - Pani Anna K. obiecała, że prześle nam umowy adopcji i zapewniała, że czworonogi trafiły do dobrych opiekunów. Dokumentów nigdy jednak nie zobaczyliśmy - mówi pracownik ASA."

Zdjęcia z kontroli w schronisku w Szczytach
http://wielun.naszemiasto.pl/artykul/ga ... ,id,t.html

Czyli jednak nie choroba tylko wyrachowanie. I następni cwaniacy do współpracy też się znaleźli.
:evil:

No to, na moje oko, to większa afera o skali przynajmniej kilku województw. Opcja, że Anna K robiła to wszystko na skutek choroby psychicznej jakby coraz słabsza. Zwyrodniałe larwy znalazły sobie sposób zarobkowania.

Ja czekam w napięciu, kto jeszcze z okolic Wielunia współpracował ze Szczytami. O samą Łódź boję się nawet zapytać.

EDIT: patent z gminami już jakby znany, c'nie?

Obejrzałam ten koszmat ze Szczytna z podwójnym przerażeniem - bo tam psy mają jednak lepiej niz u Anny K.

Czytając takie rzeczy dochodzę do wniosku, że jednak bezdomność jest lepsza.Zwierzęta przynajmniej mają jakąś szansę.
Gminy wydają spore pieniądze ( nasze, prawda?) , odhaczają problem i niby wszystko się zgadza.Dlaczego nikt nie sprawdza co się tak naprawdę dzieje? Wymiękam :evil:

ewar pisze:Czytając takie rzeczy dochodzę do wniosku, że jednak bezdomność jest lepsza.Zwierzęta przynajmniej mają jakąś szansę.
Gminy wydają spore pieniądze ( nasze, prawda?) , odhaczają problem i niby wszystko się zgadza.Dlaczego nikt nie sprawdza co się tak naprawdę dzieje? Wymiękam

I jeszcze przedstawiciele władz narzekają, że tyle to kosztuje.

A nie kosztuje? Urząd płaci nie ze swoich, tylko naszych pieniędzy.
A jeżeli chodzi o fundacje, zaczynam już wątpić w każdą.

dlatego lepiej chyba samemu pomagać - w miarę możliwości
niż wpłacać pieniądze na jakakolwiek fundacje

Patmol pisze:dlatego lepiej chyba samemu pomagać - w miarę możliwości
niż wpłacać pieniądze na jakakolwiek fundacje

Dokładnie! Nigdy już nie podam znajomym namiaru na żadną fundację prozwierzęcą. Sama też nie przekażę 1%, chociaż to takie marne grosze w moim przypadku.

To właśnie podręcznikowy przykład wylewania dziecka z kąpielą.
W życiu nie spodziewałabym się przeczytać tego na miau.pl.

Ile obie razem wykastrowałyście w 2012 roku kotów?
Ilu znalazłyście/dałyście domy?
Ile zwierząt wyleczyłyście?
Ile akcji edukacyjnych przeprowadziłyście?

Oczywiście, że jak w każdym środowisku, tak i wśród fundacji są szumowiny i menty przeróżnej maści. Ale chyba od tego macie rozum, umiecie sprawdzać, żeby znaleźć organizację godną pomagania jej?
Ale do tego, żeby mieć pewność, trzeba pytać, sprawdzać, a nie zakładać a priori, że Iksińska to koci anioł i nie wolno na nią nawet krzywo spojrzeć.

ewar pisze:
Patmol pisze:dlatego lepiej chyba samemu pomagać - w miarę możliwości
niż wpłacać pieniądze na jakakolwiek fundacje

Dokładnie! Nigdy już nie podam znajomym namiaru na żadną fundację prozwierzęcą. Sama też nie przekażę 1%, chociaż to takie marne grosze w moim przypadku.

Nie można tak generalizować.
Ludzie zakładają fundacje dlatego, że bez podmiotu z osobowością prawną jaką jest np. Fundacja nie da się ubiegać o finansowanie z gmin, brac udziału w konkursach dla organizacji pozarządowych, robić legalnie zbiórek pieniężnych a jak już działa się na większą skalę to bez tego trudno działać. Jako osoba prywatne jednak ma się dużo mniejsze możliwości, no chyba ze jest sie dziedzicem bajecznej fortuny, lub wygranym w totka ;-)

Do takich patologi o jakich tu mowa, dochodzi głównie z winy urzędników odpowiedzialnych za kwestię zwierząt w danych gminach, które podpisywały te umowy, płaciły i nic więcej ich nie interesowało. Nie ma kontroli a powinny być. Ale gminy są nastawione na pozbywanie sie problemu i nic więcej.

Co do pomagania fundacjom, najlepiej chyba pomagać jakiejś lokalnej fundacji, w pobliżu miejsca swojego zamieszkania, poznac osobiście ich członków, działaczy, zobaczyć warunki w jakich są zwierzęta, obserwować czym dana fundacja sie zajmuje, jak działa, wtedy wiemy na co dajemy pieniądze.

mpacz78 pisze:(...)

Co do pomagania fundacjom, najlepiej chyba pomagać jakiejś lokalnej fundacji, w pobliżu miejsca swojego zamieszkania, poznac osobiście ich członków, działaczy, zobaczyć warunki w jakich są zwierzęta, obserwować czym dana fundacja sie zajmuje, jak działa, wtedy wiemy na co dajemy pieniądze.

- tylko wtedy niema sensu pomagać w akcjach przez internet.
Na wątku czarownic np. często robimy zrzuty na teoretycznie obcych ludzi, znanych z sieci...
Nic nie miałoby wtedy sensu.
Ja nie chcę zakładać, że każdy człowiek to szuja.
Nie mam, nie umiem znaleźć antidotum na tą chwilę.
Jeśli nie będzie mocy egzekwowania kar, zawsze znajdzie się jakaś Anna K.
Wściekam się z bezradności.

??? Kolejna pseudofundacja-martwe psy

Kto przegląda forum