Miało być o kotach, ale będzie trochę o wszystkim.
Pomimo usilnej pomocy kotków udało mi uszyć poszewki na poduszki. Dlaczego bawię się w szycie poszewek na poduszki? A bo to było tak...
Dawno, dawno temu, gdy zaczynałam się uczyć hiszpańskiego, w książce przeczytałam zdanie "hace tanto tiempo que no duermo entre sábanas" - czyli "od tak dawna nie spałem (i tu dosłownie) między prześcieradłami".
Ę? "Między prześcieradłami"? "W czystej pościeli", "pod puchową pierzynką", "na ziarnku grochu"... wszystko zrozumiem, ale o co chodzi w "między prześcieradłami"?
Otóż w Hiszpanii śpi się właśnie między prześcieradłami.
Jedno, dzięki rozwojowi przemysłu łóżkowego - z gumką - zakłada się na materac (na zdjęciu - bladoniebieskie).
Drugie - kładzie się na pierwsze (bardziej niebieskie).
Na drugie prześcieradło kładzie się przykrycie właściwie, jeśli jest taka potrzeba. Kołdrę, koc...(w zimie kołderka dwuwarstwowa, w lecie nie kładzie się już nic; w naszych warunkach drugie prześcieradło przydaje się nad ranem, w innych regionach nad ranem wyłącza się klimę).
Na przykrycie właściwe kładzie się kolejne prześcieradło(na zdjęciu - w krateczkę).
Zdobycie poszwy na kołdrę do niedawna graniczyło z cudem, ostatnio się pojawiają, ale kosztują tyle, co dwa drogie prześcieradła. Nic tam, przyzwyczaiłam się do opcji "między prześcieradłami".
Natomiast za nic nie mogę przyzwyczaić się do tutejszych poduszek - grubego wałka na całą szerokość łóżka. W związku z tym kupiłam u Chińczyków dwie poduszki. O ile zdobycie poszewki na kołdrę jest trudne, tak próba zdobycia bawełnianych, nie-ozdobnych poszewek na zwykle, płaskie, kwadratowe poduszki to sport ekstremalny.
No to se uszyłam. I uszyję jeszcze dwie.
Jak koty pozwolą
