No jakoś chętnych na razie nie ma
A najsmutniejsze jest, że nikt się po niego nie zgłosił, a kocur jest fajny i bardzo tęskni. Mało je i miauczy z tęsknoty
Znów będziemy zamęczać Monię o tekst do ogłoszeń
ale czasu niewiele, bo lada moment "wysypią" się maluchy i adopcje starszych kotów znów staną (choć i teraz się za specjalnie nie ruszają).
Filemon to kot ok 3-4 letni jak sądzę. Jest naprawdę dużym kotem, czego tak może na zdjęciu nie widać. Chociaż przymila się i prosi o głaskanie, nie chce być brany na ręce (ja nie wiem, ostatnio żaden kot nie chce być brany na ręce - może to ze mną coś jest nie tak???), myślę jednak, że w domu był i będzie kotem nakolankowym, takim, z którym można sobie porozmawiać w chwilach smutku i radości
A tu jeszcze jedna koteczka, o której wspominałam wczoraj i już tu pisałam wcześniej, Szila.
Szila tak wyglądała po kilku dniach, jak trafiła do nas z okiem w opłakanym stanie i początkach poważnego przeziębienia :
A tak wygląda teraz, właściwie gotowa do ogłaszania:
Ta "blizna" na oku trochę jeszcze wyblaknie (Szila ma wciąż podawane krople do oka), ale zawsze będzie trochę widoczna.
Szilka, jak to szylkrety, jest... no wiecie, "wyjątkowa"
Potrafi łasić się i rozwalać cała do głaskania, po czym pacnie łapą, ale taką bez pazurów
Jak podaję jej jedzenie, to też mnie pospiesza pacnięciem łapy w moją rękę. Śmieszna jest, taki młody koci charakterek
Jest młodziutka i filigranowa. Myślę, że ma koło roku. Kuwetkowa, wszystko jedząca, lubi się bawić przyczepionymi zabawkami. I nie boi się psów
"naszą" sunię, która wciąż zagląda jej do klatki z nadzieją na wylizanie miseczek po kurczaku, dzieli łapą po pysku. Ale bez syczenia i łapą bez pazurów. Taka towarzyska kicia, choć na ręce też nie chce