Mysza oklapnięta nadal, na szczęście apetyt dopisuje. Położyła się na łóżko, wtuliła w moją piżamę, moje słoneczko, nie bardzo miała siły łazić to dostała właśnie kolację do łóżka

Wypiła na raz pół miseczki wody

Łapa nie puchnie, ale widać, że ją pobolewa. Kusi mnie, żeby dołożyć tolfedyny, ale nie zrobię tego, boję się przedawkować. Zobaczymy co będzie jutro. Jak ja nie lubię weekendów jak mam chorego zwierza
