wszyscy kochamy Fionkę

Ogonek - ok. 1/3 jest ok, więc nie będzie uciachana - tylko te 2/3, które są już teraz totalnie zasuszone .
Mam nadzieję, że będzie OK, ale boję się i będę się bała jeszcze długo. Bo było - nie - było dopiero do 3 tygodni po operacji będziemy wiedzieć na ile poskładanie miednicy pomogło.

Niech tną ogon!
Martwy ogon ciąży kotu, przeszłam przez to z Julkiem !!

Julek tez miał miednicę która musiała się "uleżeć" i póki miał taki wiszący ogon to niby chodził ale się zataczał.
Potem padła decyzja o amputacji ogona bo się zasuszył a powyżej zaczęła się wdawać martwica. Także ucięto mu ogonek tak, że zostało ok 5cm kikuta.
Martwiłam się jak kot da sobie radę jakby chciał skakać i nie było się co martwić.

Po operacji, jak kot już doszedł do siebie po narkozie zauważyłam za to inną ciekawą rzecz- kot chodził dużo prościej i pewniej, mniej utykał. Sądziłam nawet że może pani wet podczas operacji ponastawiała jeszcze coś w miednicy i postanowiłam zapytać na wizycie kolejnego dnia.
Pani wet na moje pytanie czy coś robiła odpowiedziała że nie i zapytała ze śmiechem dlaczego tak przypuszczam, czy aby kot nie chodzi lepiej.
Powiedziałam że właśnie w tym rzecz, że chodzenie kota się znacznie poprawiło na co usłyszałam właśnie teorię o ogonie: martwy ogon choć wydaje się być taki "zasuszony" to często jest w nim pozostałość wydzielin,ropy, tkanek etc i kotu ciąży, przewraca go na bok. Stąd ucięcie takiego "balastu" zwykle kotu nie dość że nie szkodzi, to wręcz pomaga.
Wet uznała, że mimo lekko krzywo zrośniętej łapki jak kot już tak ładnie chodzi to mięśnia nadrobią i kot będzie chodził zupełnie normalnie, co także okazało się prawdą.

Stąd jeśli chodzi o ogonek - ogonki są piękne ale żałować nie należy, kotu lepiej będzie bez- kot z kikucikiem potrafi być całkowicie sprawny nawet jeśli chodzi o skakanie. Do tego higiena- nie zabrudzi się, nie trzeba myć i stresować kota etc.

A bezogonki też są piękne!
Mój nawet zyskał na urodzie po tym zabiegu

Powodzenia dla Fionki!

Nie zawsze jest tak jak piszesz. Ale to zależy od tego w któym miejscu jest amputowany.
Po lekturze watku Omini i ogólnie kotów kamari zawsze mam watpliwości.

Pewnie masz rację, nie chciałam nikogo urazić, znam tylko przypadek własnego kota z krótkim ogonkiem. Pewnie całkowity brak ogona by sprawę skomplikował, ale wet mnie uspokajała że taki kilkutek wystarcza do wszystkiego...
Może nie chciała mnie stresować zwyczajnie.

Z innymi bezogonkami nie miałam styczności więc jak się mylę to zwracam honor.

neurolog, który oglądał małą zalecił bezwzględnie skrócenie ogona, chociażby ze względów higienicznych, gdyż mimowolnie wydalany kał przykleja się i zostaje podrażniony odbyt, teraz Marzena mówiła mi, że odbyt wygląda ładnie, ale jak ja go widziałam to była masakra jedna wielka, skoro kikut wystarczy kotu to po co cały ogon zostawiać, w którym nie ma czucia ?

Częste oczyszczanie, chusteczki z alantanem i lanoliną oraz alantan na zmianę z sudocremem dały radę

. Tylko końcowe 2/3 ogona niestety są do amputacji, za to kikutek zostanie dosc długi, żeby nie uszkodzić jeszcze bardziej unerwienia odbytu i okolic - o co się bała Lidka. Znam tamte historie - tam weci cięli za wysoko i kot miał potem problemy z wydalaniem

.Tu będzie dobrze :ok:

Na pewno będzie dobrze :ok:

Pani wet daje 200zł na operację i leczenie pooperacyjne. Przelewam Alienor na konto. Przejęła również rachunek 60zł, który zapłaciłam w Wawie za zdjęcia i wstępną diagnozę.
W Wawie jest jeszcze do uregulowania druga część tego rachunku było - 125zł. Wisi to na koncie Jo.anna na jej nazwisko. Ania użyczyła swojego konta w lecznicy aby cena była promocyjna. Woziła Fionę i mnie do lecznicy i na dworzec i z powrotem prywatnym samochodem zarywając pracę, angażując męża. Głaskała i tuliła gdy dostałam ataku złości i płaczu po oglądzie zdjęć Fiony (tam nie miało być wszystko w strzępach). Dzięki Aniu.