Dotarłam do domu, ogarnęłam się nieco i już piszę: operacja będzie i to wkrótce. Tylko pan doktor wolałby jutro zrobić jeszcze jedno zdjęcie bo nie jest pewny jaka tam jest sytuacja w miednicy dokładnie. W każdym razie operacji się podejmie i będzie ona kosztowała ok. 400 zł. Ile dokładnie trudno na razie powiedzieć - zależy to od skomplikowania urazów miednicy.
Jeśli będzie zdjęcie jutro, to potrzebny będzie transport, podobnie na i z operacji oraz na wizyty kontrolne. Rozmawiałyśmy też z Kinnia i doszłyśmy do wniosku, że skoro panowie fachmani nie urządzają (jak dotąd) Armageddonu na klatce, to przenosiny do innego DT mogłyby więcej zaszkodzić niż pomóc. ultra75 dziekuję pięknie, że chciałaś pomóc - jak widać na szczęście nie było to aż tak potrzebne jak się obawiałam. Transport mam nadzieję ogarnąć dzięki znajomym z forum i spoza niego.
Cóż jeszcze - pan dr był mile zaskoczony, że Fioninka chodzi normalnie bez powłóczenia nogą - to napawa optymizmem. Może się dzięki temu okazać że nie będzie potrzebna dekapitacja główki kości udowej jeśli nie jest złamana a jedynie pęknięta - ale wtedy (o ile dobrze zrozumiałam

) będzie potrzebne jakieś "umocnienie", żeby się nie rozłamała do końca, tylko zrosła porządnie. Ale w dużej mierze to zależy od stanu "po otwarciu".
Dziś nie sprawdzałam konta, ale chyba mamy sumę potrzebną na operację (w wersji optymistycznej). Co prawda będzie potem potrzebna rehabilitacja, żeby mała odzyskała jak najwięcej sprawności - w tym w defekacji. Bo na razie wymaga w tym względzie pomocy a pan doktor sugerował nawet żeby zrobić lewatywę i wypłukać część mas kałowych, które zobaczył u kotki

.