wszyscy kochamy Fionkę

hm...moim zdaniem rtg to podstawa w tym przypadku...skoro nie ma aparatu...to mozna kotke gdzies indziej zdiagnozowac w tym kierunku

a gdzie przebywa ta kotka, daleko od warszawy ?

W razie czego - też pomogę. :ok:

Byłam u weta. Fiona jest bardzo zestresowana. Wetka stanowczo mówi, że jest gorzej. Dodatkowo wyciskanie nie pomaga na uraz. Robi się błędne koło. I czas się kończy. Nie ma na co czekać stan się pogarsza, transport nie będzie gorszy niż bezwolne czekanie. Wieziemy i to jak najszybciej.

jo.anna pisze:a gdzie przebywa ta kotka, daleko od warszawy ?

Fiona jest ponad 100km od Wawy. O czym myślisz?

Gosiu, myślę o tym, żeby do mojego weta ją zawieźć, do tego neurologa aby ją zbadał i podjął decyzję, bo jak pisałam wcześniej nie ma podstaw na chwilę obecną aby rezonans robić

jo.anna pisze:Gosiu, myślę o tym, żeby do mojego weta ją zawieźć, do tego neurologa aby ją zbadał i podjął decyzję, bo jak pisałam wcześniej nie ma podstaw na chwilę obecną aby rezonans robić

niestety, ale z tego co się dowiedziałam, nie da się leczyć kota z urazem kręgosłupa bez rtg chociaż, gdzie jest to podstawą, uraz może być trwały lub do wyleczenia, tego nie wiemy

moja propozycja jest taka

zawieźć kotkę do mojej lecznicy, zostawić ją pod opieką wetów ( płacić od razu nie trzeba ) oni zadecydują co dalej, rtg tam jest na miejscu, robią też z kontrastem, laboratorium mają na miejscu i naprawdę dobrą kadrę lekarzy, poprosić o wsparcie ludzi z miau na leczenie, inaczej tego nie widzę i innych pomysłów nie mam

Nie da się nikogo leczyc bez diagnostyki.
Tutaj tego nie da rady zrobić. Czas działa na niekorzyść. I tak go nie ma bo, szef wraca za chwilę. Kocia jest psychicznie rozbita, zostawic ja w lecznicy to stres do potęgi plus koszty. Musze pomysleć jak ... muszę pomysleć.

Gosiu pomyśl, ale jeśli kotka ma być uratowana to potrzeba szybkich decyzji, to co napisałam podtrzymuję...i więcej się nie wychylam, decyzja należy do Ciebie

a co psychicznego rozbicia kotki...karmel też przebywał w szpitaliku jakiś czas, pewni też miał traumę, ale szybko o niej zapomniał otoczony miłością i wsparciem, moim zdaniem diagnoza to podstawa a kot poradzi sobie, one są silniejsze niż nam się wydaje