Femka też, jak cholera. Jak ma fazę, łazi za mną i domaga się wzięcia na ręce, potem nie daje się zdjąć i chodzę z nią przyklejoną do mnie.
Ale jej upierdliwość to pikuś w porównaniu z Felutkiem. Chyba deczko przesadziłam z oswajaniem. Zrobiłam z niego mazgaja i przylepę. Ale jak miał 6 tygodni, był dziki dziki, w dodatku agresywny, generalnie za każdym razem chciał mnie jeść, więc się przestraszyłam, że nie dam rady go oswoić. Doświadczenia nie mam. Ostatnie maluchy w hurcie na tymczasie miałam jakieś 5-6 lat temu. No, to jak się wzięłam za robienie z niego miłego futrzaczka, to teraz mam za swoje.
Chyba działa antybiotyk podany przez wetki na ucho Debi. Są bardzo wyraźne zmiany na plus. I to na plus dodatni

Jutro powinnam jechać z nią na kontrolę, a w zasadzie muszę dotrzeć do lecznicy, bo się kończy antybiotyk. A łódzka pani prezydent uznała, że jak nie będzie odśnieżać miasta, to zimy też nie będzie, w efekcie północ miasta była sparaliżowana kompletnie. Można się było wydostać z Łodzi wyłącznie małymi uliczkami, bo na głównych trasach, w tym na krajowej "1", tiry zablokowały przejazd, bo nie dawały rady podjechać pod malutkie wzniesienia.