mieszkam na parterze, 80 m2, wysokość 3,20 (około) - i wszystko dla kotka


okna przy kocie nigdy nie byly otwierane na oścież, tylko uchylnie.
ponieważ jest to parter, na czas nieobecności i w nocy nigdy okna nie są pozostawione uchylone.
są co prawda są technicznie przystosowane do tego, bo stalowe, antywłamaniowe.
szyb nie mozna stłuc, zrobi się tylko pajączek.
wczesniej w naszym mieszkaniu była kancelaria prawnicza i wlasciciel zrobil z mieszkania bunkier. tylko wybuch granatu mógłby cos tu zdziałać.
jak widać na fotce, okna uniemożliwiają sięgnięcie z zewnątrz ręką i otworzenie okna klamką.
jest to MAKSYMALNE odchylenie.
śmiem twierdzić, że przez taki otwór żaden kot nie przejdzie, nawet nie zdoła się wcisnąć.
wobec tego - czy to nie są bezpieczne okna dla kota? przy założeniu, że nigdy nie uchylamy okien, gdy nas nie ma?
czy nie wystarc y, jeśli osiatkuję jedna taka połówkę tylko po to, aby podczas naszej obecnosci kotek mógł swobodnie ogladac, co sie dzieje na podwórku?
reszty nie otwieramy na oścież, bo wiosna-zima od drugiej strony bloku jest straszny hałas do ulicy - no i zawsze był kot chcętny do łowienia ptaszków. poza tym - dzieci. kto wie, co może takim wpaść do głowy.
zawsze tylko uchylamy takie połówki do wywietrzenia i otwieramy wywietrzniki (widoczny jeden na zdjęciu).