przyznam, że jest to bardzo sympatyczne, jak małż i synowie rozpieszczają Himalayę
bo że ja, to normalne
po moim ojcu mamy takie geny
ojciec było kociolubem całkiem zwariowanym
koty - najchętniej czarne
ja nie pamiętam, ale siostry mi opowiadały, jak koty różnych sztuczek uczył
u moich sióstr koty - w większości czarne
u mnie - wiadomo
moje dzieci wychowane przy kotach
tylko małża musiałam przyuczyć
ale on pojętny jest
no i lata stażu robią swoje
