Norbi [']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 15, 2013 18:42 Re: Norbi - norweski szkielet - Kotylion

Dobra, to ustalę jak się da dojechać (chyba jednak padnie na samochód - dwa razy drożej niż komunikacja miejska, ale czasowo w jedną stronę 2-3h zamiast 4-5, a do tego w dogodnych godzinach... starutki, ale wg diagnosty sprawny, więc powinnam bez problemu obrócić, a on przynajmniej nie strajkuje jak kolejarze) i przyjadę prawdopodobnie w najbliższy wtorek /19.01./ po południu (w poniedziałek muszę do lekarza). Zadzwonię Ci, jeszcze, Duszku dokładnie (i dopytam o adres lecznicy i inne takie tam) w poniedziałek po 16.

Nawet jak na oczko nie będzie widział, to co z tego - ma drugie; a nawet jak nie, to ma wibrysy i perfekt słuch oraz węch - da mały radę. Poza tym... jak w domu nie stanie na nogi, to w lecznicy tym bardziej. Strasznie wielkie ma te źrenice - źle mi się to kojarzy... ale zobaczymy jak chłopak pobędzie w domu. Skoro wg wyników to on już dawno powinien być za TM, to znaczy, że sama weterynaria to za mało - musi chyba Księciuniu trochę domku i serca dostać. Jak to mu nie pomoże, to nic mu nie pomoże. Nawet jak pobędzie tu jeszcze tylko kilka miesięcy, to nieważne - będzie miał domek: swój. Choćby jak Mokate na trochę - ale swój, własny i kochający. Ale i tak na razie liczę, że stanie na nogi i spokojnie 20-tki dożyje.

Co do przybierania - to trochę jak z odchudzaniem: organizm ileś tam traci i stop... i znowu... z przybieraniem jest tak samo - chyba, że to małe dziecko, ale dorosły działa inaczej. Chodzenie też mu się poprawi - on po prostu szybko przybrał masy, ale mięśnie i ścięgna nie wyrobiły. Te tylne nóżki stawia jak Mokate - też tak na boki. I ja Wam dam wycior z komina - to jest księciunio!

Czy na niego wystarczy taki najmniejszy kontenerek, czy jakiś większy kupić? Bo na Mokate miałam malutki, ale ona jak przytyła, to ważyła 2.5 kg, a przedtem to jak mały kurczak była...

A gadułą to ja jestem nieziemską - będzie zgrana z nas para :mrgreen:

A jak się trzyma Magnolia - nadal taka przerażona?
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt lut 15, 2013 19:10 Re: Norbi - norweski szkielet - Kotylion

Pomyślałam o transporcie z JoannElle, ale z tego co pisała jedzie dopiero na przełomie lutego-marca.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lut 15, 2013 19:23 Re: Norbi - norweski szkielet - Kotylion

gpolomska pisze:...Chodzenie też mu się poprawi - on po prostu szybko przybrał masy, ale mięśnie i ścięgna nie wyrobiły. Te tylne nóżki stawia jak Mokate - też tak na boki. I ja Wam dam wycior z komina - to jest księciunio!
Oj tam zaraz Księciunio. To kowboj - rewolwerowiec. :mrgreen: Jak się mięśnie wypełnią, to będzie Księciunio pełną gębą. Pełną dupką znaczy. :wink:

Grażynko - rozszerzonymi źrenicami się póki co nie martw, bo powodów może być wiele - począwszy od tego, że w klateczce ciemniej niż poza i jeszcze się nie dostosowały do jaśniejszego światła aż do (na co ja stawiam w tym przypadku) ogromnego zaangażowania cieszeniem się wizytą Duszka. Bo popatrz na zdjęcia - on gada całym sobą, nie tylko pysiem, ale i uszkami, łapkami, oczkami, no i całą resztą. :D

A ogon to faktycznie taki wyciorowaty ma.
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lut 15, 2013 19:27 Re: Norbi - norweski szkielet - Kotylion

No właśnie - na przełomie lutego/marca będzie okazja na transport... a to dość długo... kolejne 2 tygodnie, gdzie będzie siedział w klatce... nie ma takiej opcji - nie będę ryzykować jeśli to nie jest niezbędne. Jakoś dam radę (dłuższe trasy robiłam i w warunkach naprawę ciężkich). On musi wzmacniać mięśnie zabawami na leżąco - wiem, bo to przy Małej przerabiałam. A później już biegała, skakała itd. - tylko trzeba najpierw wzmocnić mięśnie, stawy i ścięgna. Dokładnie jak u ludzi. Cóż... jak będzie taki gadatliwy, to radia nie będę musiała włączać :mrgreen: oczka ma rzeczywiście nierówne...

Tego małego diabełka nawrócę na właściwe jedzenie - wołowinie dobrej jakości to się mało który kot oprze: mam nadzieję, że on też, a ona ma najwięcej tauryny po mięsie myszy. Zobaczycie jakie to jeszcze będzie kocisko! I jak będzie jeszcze brykać! Bo teraz chodzi jak mały źle zaprogramowany robocik... on po prostu chodzi na kościach zamiast używając mięśni i stawów (filmiki oglądałam wiele razy - mój brat jest po klasie sportowej, wiele lat grał jako zawodnik koszykówki i trenował dzieciaczki - dużo mi mówił jak co działa u ludzi, ale skoro kotek - jak my - ma kości, mięśnie, stawy i ścięgna, to zapewne układ ruchu też jest analogiczny).

Dupkę to ma jak Mokate na początku... to znaczy ma miejsce na dupkę (zresztą "chuda dupka" to było jedno z Jej imion). Oczy rzeczywiście mogą być z radości... a ogon to on ma jak rasowy wiewiór: piękny :D
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt lut 15, 2013 19:32 Re: Norbi - norweski szkielet - Kotylion

gpolomska pisze:Nawet jak na oczko nie będzie widział, to co z tego - ma drugie; a nawet jak nie, to ma wibrysy i perfekt słuch oraz węch - da mały radę.

Oczywiście :ok:
Jak do mnie jechała zabiedzona Kimisia, która "może trochę widzi, a może nie" to byłam pełna niepokoju co to będzie. Stresowałam się ogromnie. No i kotunia nie widzi nic, a radzi sobie doskonale, w niczym nie gorzej niż pozostałe koty, nie stwarza najmniejszego problemu.
Ale mam nadzieję, że kocio jakiś tam "kawałek" wzroku zachował :ok: :ok: :ok:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lut 15, 2013 20:11 Re: Norbi - norweski szkielet - Kotylion

gpolomska - ma do Ciebie 300 kilometrów , bo jakbym była na miejscu to zaraz bym poszła Cię uściskać ! Mały gadułek dojdzie do siebie szybciej w domku niż w klatce nawet najlepszej lecznicy ! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Pt lut 15, 2013 20:19 Re: Norbi - norweski szkielet - Kotylion

gpolomska pisze:No właśnie - na przełomie lutego/marca będzie okazja na transport... a to dość długo... kolejne 2 tygodnie, gdzie będzie siedział w klatce... nie ma takiej opcji - nie będę ryzykować jeśli to nie jest niezbędne. Jakoś dam radę (dłuższe trasy robiłam i w warunkach naprawę ciężkich). On musi wzmacniać mięśnie zabawami na leżąco - wiem, bo to przy Małej przerabiałam. A później już biegała, skakała itd. - tylko trzeba najpierw wzmocnić mięśnie, stawy i ścięgna. Dokładnie jak u ludzi. Cóż... jak będzie taki gadatliwy, to radia nie będę musiała włączać :mrgreen: oczka ma rzeczywiście nierówne...

Tego małego diabełka nawrócę na właściwe jedzenie - wołowinie dobrej jakości to się mało który kot oprze: mam nadzieję, że on też, a ona ma najwięcej tauryny po mięsie myszy. Zobaczycie jakie to jeszcze będzie kocisko! I jak będzie jeszcze brykać! Bo teraz chodzi jak mały źle zaprogramowany robocik... on po prostu chodzi na kościach zamiast używając mięśni i stawów (filmiki oglądałam wiele razy - mój brat jest po klasie sportowej, wiele lat grał jako zawodnik koszykówki i trenował dzieciaczki - dużo mi mówił jak co działa u ludzi, ale skoro kotek - jak my - ma kości, mięśnie, stawy i ścięgna, to zapewne układ ruchu też jest analogiczny).

Dupkę to ma jak Mokate na początku... to znaczy ma miejsce na dupkę (zresztą "chuda dupka" to było jedno z Jej imion). Oczy rzeczywiście mogą być z radości... a ogon to on ma jak rasowy wiewiór: piękny :D


bardzo się cieszę z Twojej decyzji Grażynko :)
Cudnie :1luvu: :kotek:

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Pt lut 15, 2013 20:29 Re: Norbi - norweski szkielet - Kotylion

gpolomska pisze:No właśnie - na przełomie lutego/marca będzie okazja na transport... a to dość długo... kolejne 2 tygodnie, gdzie będzie siedział w klatce... nie ma takiej opcji - nie będę ryzykować jeśli to nie jest niezbędne. Jakoś dam radę (dłuższe trasy robiłam i w warunkach naprawę ciężkich). On musi wzmacniać mięśnie zabawami na leżąco - wiem, bo to przy Małej przerabiałam. A później już biegała, skakała itd. - tylko trzeba najpierw wzmocnić mięśnie, stawy i ścięgna. Dokładnie jak u ludzi. Cóż... jak będzie taki gadatliwy, to radia nie będę musiała włączać :mrgreen: oczka ma rzeczywiście nierówne...

Tego małego diabełka nawrócę na właściwe jedzenie - wołowinie dobrej jakości to się mało który kot oprze: mam nadzieję, że on też, a ona ma najwięcej tauryny po mięsie myszy. Zobaczycie jakie to jeszcze będzie kocisko! I jak będzie jeszcze brykać! Bo teraz chodzi jak mały źle zaprogramowany robocik... on po prostu chodzi na kościach zamiast używając mięśni i stawów (filmiki oglądałam wiele razy - mój brat jest po klasie sportowej, wiele lat grał jako zawodnik koszykówki i trenował dzieciaczki - dużo mi mówił jak co działa u ludzi, ale skoro kotek - jak my - ma kości, mięśnie, stawy i ścięgna, to zapewne układ ruchu też jest analogiczny).

Dupkę to ma jak Mokate na początku... to znaczy ma miejsce na dupkę (zresztą "chuda dupka" to było jedno z Jej imion). Oczy rzeczywiście mogą być z radości... a ogon to on ma jak rasowy wiewiór: piękny :D


Taurynę możesz dodawać do wołowiny - odpowiednia dawka czyni cuda.
Koci Doradca
Facebook @zrozumieckota

vivien

Avatar użytkownika
 
Posty: 3861
Od: Sob kwi 27, 2002 12:13

Post » Pt lut 15, 2013 22:18 Re: Norbi - norweski szkielet - Kotylion

No i smutek z wątku Aniołka przeplótł się z wielką radością że Norbi idzie do domku - ot ŻYCIE.
gpolomska :1luvu:
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 15, 2013 23:11 Re: Norbi - norweski szkielet - Kotylion

Dożywię go... jakoś damy radę... zapewne będzie zadyma jak we wtorek stanę z kotem w drzwiach (bo rodzice nic nie wiedzą), ale jak on w tej klatce jeszcze trochę pomieszka, to może już nigdy nie chodzić. On powinien mieć cały dzień i noc możliwość chodzenia, żeby mógł przejść kilka metrów, odpocząć i znowu. Powoli, małymi kroczkami, w jego tempie. Koty są mądre i dobrze wiedzą, co dla nich dobre - tylko trzeba im dać czas; kot chce żyć jak każde żywe stworzenie i sam będzie dążył do bycia sprawnym i niezależnym (pójdę, kiedy i gdzie zechcę).

Nie miałam zamiaru żadnego kota na razie brać, ale... wymiękłam - po prostu wymiękłam jak poczytałam i tych jego spacerkach a'la więzień po spacerniaku. Wiem, że na samym miau dużo kotów szuka domku - ale one mogą iść do domków mniej doświadczonych (niby tylko 4 miesiące miałam nauki, ale na głębokiej wodzie i w koszmarnie szybkim tempie: taki kurs mega przyspieszony z przerobieniem wszystkiego) i jeszcze trochę mogą poczekać, bo tydzień czy dwa u nich niewiele zmieni. Ludzie po złamaniach jak mają nogi długo w gipsie, to też muszą się powoli właściwie od nowa uczyć chodzić.

Wiele kotów mi podsyłano (na PW też); Norbiego mi nikt nie podesłał - nie musiał... bo on był w banerku za Mokate i Aniołkiem... kolejny na liście "zanim będzie za późno"... nikt nie musiał mi go "sprzedawać", "sugerować" itd. Zaraz po śmierci Mokate gadałam z kumpelą(uwielbia koty) - powiedziała mi wtedy, że Mała może zrobiła miejsce dla jeszcze bardziej potrzebującego kota - powiedziałam jej, że niemożliwe, że Mokate była kotem tak chorym, że bardziej potrzebującego nie umiem sobie nawet wyobrazić... no to mi wredny złośliwy los pomógł w wyobrażaniu i to dwa razy pod rząd - raz delikatniej i nie zdążyłam, drugi raz - tak naocznie, że ślepy by chyba zauważył. Już więcej nie powiem, że nie ma bardziej potrzebujących, bo nie wiem czy bym przeżyła to, co bym musiała zobaczyć.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt lut 15, 2013 23:50 Re: Norbi - norweski szkielet - Kotylion

I ja Wam dam wycior z komina - to jest księciunio!

oj, wycior, wycior jak nic. nastrachany, nieuczesany, nieporządny taki, futerko nieuładzone, ogon we wszystkie kierunki sterczy, a niby tylko jeden. dobrej służby mu brakuje, co by panu sobole wyczesywała i pomagała w porannej toalecie. każdy arystokrata ma przecież swoją poranną służbę.
masz teraz misję, Grażynko. sprawdzić się jako nadworny kamerdyner jaśnie księcia :twisted:

ale wierzymy w Ciebie i wszyscy trzymamy kciuki!

no bo jak to tak, gołe oczy w czarnym futrze zostawić? trzeba resztę kota znaleźć i na nowo wmontować :ok:
czynię banerki, na przykład takie jak te poniżej. jeśli potrzebujesz - ślij PW, zaradzimy.
Obrazek Obrazek

Maupa

Avatar użytkownika
 
Posty: 3038
Od: Pon cze 04, 2012 23:38
Lokalizacja: Kraków/Warszawa

Post » Sob lut 16, 2013 0:03 Re: Norbi - norweski szkielet - Kotylion

W przypadku Mokate miałam stelaż i futerko - tu nawet stelaża nie ma, tylko oczy. Nie wiem jakim cudem on przeżył. Skoro jednak stał się cud, że przeżył, to może stanie się i drugi, że odzyska dawną świetność.

Kumpela mi przed chwilą wysłała fotki jej kota - puchata kula futra... 10 x Norbi albo i więcej razy... sto lat mi chyba będzie potrzeba, żeby on choć w połowie tak wyglądał :(

Czytam na Wiki:
Kot norweski jest bardzo inteligentny. Przywiązuje się do właściciela i jego domu. Może żyć z innymi zwierzętami domowymi. Jednak długie lata spędzone na wolności nauczyły go nieufności wobec obcych. Młody lubi się bawić pod warunkiem, że nikt go do niczego nie zmusza. Podobnie jest z pieszczotami, które nie powinny trwać zbyt długo. Kot ten ma zachowane silne instynkty łowcze, jest świetnym łowcą i często poluje.

No to już wiem, że księciunio mnie będzie ćwiczył. Mokate była delikatną wyrozumiałą cierpliwą koteczką - teraz nie będzie tak łatwo 8O
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob lut 16, 2013 9:43 Re: Norbi - norweski szkielet - Kotylion

Z tym oczkiem to może wybrać sie do Dr Gierka w Katowicach. Trzymam kciuki za szybki transport i powrót do zdrowia.
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Sob lut 16, 2013 10:01 Re: Norbi - norweski szkielet - Kotylion

gpolomska pisze:Czytam na Wiki:
Kot norweski jest bardzo inteligentny. Przywiązuje się do właściciela i jego domu. Może żyć z innymi zwierzętami domowymi. Jednak długie lata spędzone na wolności nauczyły go nieufności wobec obcych. Młody lubi się bawić pod warunkiem, że nikt go do niczego nie zmusza. Podobnie jest z pieszczotami, które nie powinny trwać zbyt długo. Kot ten ma zachowane silne instynkty łowcze, jest świetnym łowcą i często poluje.

No to już wiem, że księciunio mnie będzie ćwiczył. Mokate była delikatną wyrozumiałą cierpliwą koteczką - teraz nie będzie tak łatwo 8O


W tej chwili nawet trudno ocenić jaką rasę Norbi przypomina - mnie np Maine Coona. Nie sugeruj się opisami - po prostu z nim bądź :D
Koci Doradca
Facebook @zrozumieckota

vivien

Avatar użytkownika
 
Posty: 3861
Od: Sob kwi 27, 2002 12:13

Post » Sob lut 16, 2013 11:10 Re: Norbi - norweski szkielet - Kotylion

Najpierw to ja muszę zlokalizować weta, który nie jest ograniczony teorią i sloganami producentów karm (pracuję nad tym), bo każdy inny bardziej mu zaszkodzi niż pomoże. Oczkiem nie martwię się w połowie tak jak kośćmi i wątrobą oraz mięśniami/ścięgnami - bez oka można żyć, bez tej reszty - nie. I tak przez pierwsze dni to musi się zaaklimatyzować - jak będzie jadł, pił, kuwetkował i nie siedział przerażony w kącie, to wtedy można myśleć o wecie (no chyba, że będzie stan nagły zagrażający jego życiu).

Stres mocno wykańcza kota (FIP, FeLV, FIA - stres im sprzyja rewelacyjnie); kot zestresowany nie będzie zdrowiał - nie wezmę przerażonego kota na przegląd w pierwszy czy drugi dzień: zwłaszcza, że biorę go z lecznicy, a nie z ulicy. Jak się trochę uspokoi, to będę z nim biegać. Chcę ratować kota a nie go wykończyć nerwowo. Wystarczy, że bez pytania go o zdanie zamieszka u mnie - to jak małżeństwo ustawiane przez rodziców bez pytania o zdanie. To już dość stresujące. Musi najpierw z tego ochłonąć choć kilka dni.


Opis z Wiki przytoczylam, żeby się choć trochę pośmiać, bo jestem po prostu przerażona jak na niego patrzę - ale jak nadal będzie mieszkał w klatce, to nigdy nie dojdzie do siebie... poza tym jakiegoś magicznego leczenia przy tym nie ma - trzeba karmienia i czasu: albo zadziała, albo nie. Ten kot powinien ważyć tak minimum 5-6kg, ważył 1.5kg, a chyba wczoraj - 2.9kg, a do tego był na mrozie: nie trzeba mieć nie wiadomo jakiej wiedzy, żeby wyobrazić sobie jak musi być wyniszczony. Cud, że on żyje - widać bardzo chciał (jak Mokate - chęć życia zatrzymała Ją jeszcze trochę tutaj). Ale jak będzie miał spokój i stres odpuści, to nie wiadomo, czy się całkiem nie rozłoży - czasami tak bywa, że ktoś funkcjonuje tylko dzięki stresowi i osoba w szoku po wypadku potrafi nie zauważyć, że ma urwaną rękę czy nogę. Boję się, ale co zrobić? Bezczynnie czekać i patrzeć jak znika jedyna szansa na to, że będzie chodził?

To nie jest tak, że będzie miał domek i wszystko będzie pięknie - on ma ogromną siłę walki, ale też dużo przeszedł: i fizycznie, i psychicznie (miał dom i został wyrzucony jak kupka śmieci). Pozostaje mieć nadzieję, że uda się mu pomóc...
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 44 gości