Nawet jak na oczko nie będzie widział, to co z tego - ma drugie; a nawet jak nie, to ma wibrysy i perfekt słuch oraz węch - da mały radę. Poza tym... jak w domu nie stanie na nogi, to w lecznicy tym bardziej. Strasznie wielkie ma te źrenice - źle mi się to kojarzy... ale zobaczymy jak chłopak pobędzie w domu. Skoro wg wyników to on już dawno powinien być za TM, to znaczy, że sama weterynaria to za mało - musi chyba Księciuniu trochę domku i serca dostać. Jak to mu nie pomoże, to nic mu nie pomoże. Nawet jak pobędzie tu jeszcze tylko kilka miesięcy, to nieważne - będzie miał domek: swój. Choćby jak Mokate na trochę - ale swój, własny i kochający. Ale i tak na razie liczę, że stanie na nogi i spokojnie 20-tki dożyje.
Co do przybierania - to trochę jak z odchudzaniem: organizm ileś tam traci i stop... i znowu... z przybieraniem jest tak samo - chyba, że to małe dziecko, ale dorosły działa inaczej. Chodzenie też mu się poprawi - on po prostu szybko przybrał masy, ale mięśnie i ścięgna nie wyrobiły. Te tylne nóżki stawia jak Mokate - też tak na boki. I ja Wam dam wycior z komina - to jest księciunio!
Czy na niego wystarczy taki najmniejszy kontenerek, czy jakiś większy kupić? Bo na Mokate miałam malutki, ale ona jak przytyła, to ważyła 2.5 kg, a przedtem to jak mały kurczak była...
A gadułą to ja jestem nieziemską - będzie zgrana z nas para

A jak się trzyma Magnolia - nadal taka przerażona?