Za wcześnie, musimy rozpoznać, co będzie z oczkiem. Kilka dni nic nie zmieni...
Wet mówi, że trzeba spokoju i obserwacji, żeby dobrze zadecydować - operować i jak? Bo może tylko przytną dolną powiekę. Wet mówi, że w cieple i przy zakrapianiu oko możę zająć poprzednią pozycję. Tzn. wskoczy na swoje miejsc. Dom się przyda, ale za jakiś czas. Pewnie znajdzie się ktoś chętny na pingwinkę, młodą, małą Kicię - do kapelusza. Taka kwadratowa czarnulka w białych skarpetkach.
Podobno już można ją głaskać.
Ciekawe co to za walka była, że straciła dwa zęby i uszkodziła oko. Tam chodziły watahy parszywych lisów, psy urwane z łańcucha. Kto ją tak załatwił.
Dobrze, że jest w Koterii.
Rozmawiałam znowu z panią wet.
Kicia dostanie przeciwbóla. Wet mówi, że to wpadnięcie oka może potęgować ból. Dostanie w kropelkach. Zakraplana jest trzy razy i już jest do głaskania ...
Jeszcze Scanomune i będzie coraz lepiej.
Ale nadernowowałam się w niedzielę...