DO ZAMKNIĘCIAw białaczkowym domu...żyjemy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 25, 2013 22:24 Re: w białaczkowym domu-żegnaj Kami,najwierniesza Przyjaciół

Taki masażyk by mi sie przydał,stare ,schorowane kosci prosza o "ugniatanie"-ale to wszystko do załatwienia. Mój Antonio Bandzioras juz mi wyrko ugniata i zaglada mi w oczy całusnie,więc zaraz się czas pożegnać,do juterka wieczorem.
Robie najazd na stolice jutro,na szkolenie całodniowe...moze przeżyję,temparatura spada tak szybko,ze juz się martwie co tam jutro moje wiejskie beda jadły na tarasie... Wszystko zamarza w locie...termometr pokazuje teraz minus 17stopni,a przy gruncie :strach: Trzeba się modlic ,żeby samochód odpalił...bo "se"pojedziemy :oops:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt sty 25, 2013 23:10 Re: w białaczkowym domu-żegnaj Kami,najwierniesza Przyjaciół

asia2 pisze:to znaczy że brzucho nie bolesny i miękki, temperatura-norma, dziąsła czyste bez zmian nadżerek, żeby ok. Rożowy pysio czy juz blado żółty?
Wazne aby ustalic co rozwala krew. Stąd było pytanie o temperaturę. Czy podejrzewasz, że kota może mieć mdlości i dlatego nie je?
Będę konsultowała się z wet więc jak możesz napisz jaki jest stan. A węzły chłonne? Zuchwowe, na łapkach i ew czy wyczuł wet w brzuszku, są powiększone?


brzucho OK, już pisałam wieczorem, że w prezencie dostałam długą wyschnięta i zasuszona kupe:) lepsze jak kwiatek! ha!
pysio pomimo wszystko różowy, dziąsła czyste, węzły chłonne w normie. Nigdy nie wymiotował, nie widziałam nigdy, żeby go naciągało cokolwiek.
w domu niczego nie ma, co mógłby podjadać a toksyczne.... i właśnie widzę ze zasuwa do kwiatka i ZIEMIE LIŻE O MATKOOOO!!!!! fikus beniamin stoi na podłodze, ale zdaje się ze liśćmi suchymi co spadły do donicy się bawi tylko.... ale ziemie sobie zlizał jak talala...na ro bym nie wpadła!!! jutro wywalam do zamkniętego pokoju, szlag!!! moze mu czegos brakuje, ale co moze być w ziemi?

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Pt sty 25, 2013 23:37 Re: w białaczkowym domu-żegnaj Kami,najwierniesza Przyjaciół

do asia2: węzły tez na razie normalne, bo o tym chyba nie dopisałam...

no sprawdziłam właśnie w spisie roślin niebezpiecznych dla zwierząt:
Fikus beniamina (i inne fikusy) Ficus benjamina sok niska podrażnienia skóry, oczu i śluzówki
wszystkie inne kwiatki za wyjątkiem tej wielkiej donicy wyniosłam, żeby skacząc po półkach sobie na łeb nie zwalił...
ale cholera co z tą ziemią? no, nic, tak czy owak od jutra znika...

Bożenka, napisz rano jak Dzidek, czy już lepiej,
jakby "podwózka" do stolicy potrzebna była to pirat gotowy do dzieła :) , jeno tak z 6 godzin wcześniej musisz dać znać żebym z bamboszy wyskoczyła i na czas dojechała:)
masażyk to by się przydał i mnie- pół łózka zajmuje mój puszysty małżonek (absolutnie nie mówić:gruby!!!) drugie pół Emilek, a ja jak paralityk głównie już poza materacem na ramie, żeby chłopakom było wygodnie...na dodatek jeden i drugi chrapią jak lokomotywy, no ...przepraszam, ten drugi mruczy coraz rzadziej...a ja tak tęsknię za tym czasem co mi do ucha w nocy pomrukiwało..teraz tylko leży i patrzy bidula...

Ściskam Was wieczornie.
i zanim się pożegnam...trochę sentymentalnie, ale z serca szczerze...MUSZĘ:
jeszcze cztery dni temu z tym całym bałaganem emocjonalnym sama byłam okropnie.
u mnie to pierwsze takie doświadczenie i kiedy wszyscy w domu pochowali ogony to musiały wyrosnąć mi ''jaja" żebym była silna za nich wszystkich.
Za zainteresowanie, za pomoc, za dobre rady i dobre słowo, za czas i za to że mnie przygarnęliście- OGROMNIE DZIĘKUJĘ!
Mruczących zadowoleniem snów wszystkim!
Zabieram z kolan moje ogoniaste dziecko i idę zmrużyć oko! od rana znowu walka na pazury i strzykawkę!!!!
HA! KTO JAK NIE MY I KIEDY JAK NIE TERAZ!!!

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Pt sty 25, 2013 23:42 Re: w białaczkowym domu-żegnaj Kami,najwierniesza Przyjaciół

Chciałam sie połozyc,ale Beniaminek źle się czuje,kaszle strasznie i płacze,bo go gardełko boli :roll: Rwie mu to gardło,jeszcze odksztuszac nie ma czym...biedne dziecko...ostatnio tez "ciagle odpala'chorobowo...lece..piciu trzeba dać...no to do juterka
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob sty 26, 2013 0:30 Re: w białaczkowym domu-żegnaj Kami,najwierniesza Przyjaciół

BOZENAZWISNIEWA pisze:Chciałam sie połozyc,ale Beniaminek źle się czuje,kaszle strasznie i płacze,bo go gardełko boli :roll: Rwie mu to gardło,jeszcze odksztuszac nie ma czym...biedne dziecko...ostatnio tez "ciagle odpala'chorobowo...lece..piciu trzeba dać...no to do juterka


kochany, biedny maluch . Jak się męczy:(((
zdrówka !!! bąblu

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Sob sty 26, 2013 8:07 Re: w białaczkowym domu-żegnaj Kami,najwierniesza Przyjaciół

Emilek :ok:
Ostatnio edytowano Śro lut 27, 2013 10:38 przez czarnekoty123, łącznie edytowano 1 raz
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob sty 26, 2013 9:30 Re: w białaczkowym domu-żegnaj Kami,najwierniesza Przyjaciół

fikus zamieszkał w garderobie.
pierwsze co zrobił rano to bieg do kwiatka
wody zero, puszki zero, conva rozrobionego na łyzeczce pod nos podetkanego ZERO...nie ma wyjscia, zaraz sie biorę za strzykawe...
moze masz racje, dzis jestem w domu, to zamiast mu to walić na raz po kilka to mu cały dzien po jednej-dwie będę dawac, moze to jakos spokojniej przejdzie..
wode nawet z doniczki wylizywał, nalotu na ziemi nie było, odzywek do kwiatków nie daje, ziemia była czarna całkowicie.
pastę dostawał regularnie z tego PETA na kłaki. ostatnie pare dni nie, bo były inne priorytety "załadowania" do pyska...

i żrenice... moze nie zauważyłam przez ostatnie dwa dni, bo stale na niego patrze- ale otwarłam pierwsze zdjecia Emilka zaraz jak przywieżliśmy go do domu..no wiec roznica jest zasadnicza... DUZE SA, ogromne.... co to znaczy?

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Sob sty 26, 2013 13:28 Re: w białaczkowym domu-żegnaj Kami,najwierniesza Przyjaciół

Emilek :ok:
Ostatnio edytowano Śro lut 27, 2013 10:38 przez czarnekoty123, łącznie edytowano 1 raz
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob sty 26, 2013 14:04 Re: w białaczkowym domu-żegnaj Kami,najwierniesza Przyjaciół

jezu...wybacz...spanikowałam...
moze to ten kota labo zwyczajnie robie sie neurotyczna
teraz, w swietle dziennym (w pokoju dwa okna) wygląda znów normalnie
te 'gały' właśnie przykarmieniu były.... wybacz...
rozmieszałam sobie właśnie conva znowu, tym razem zrobił mi się za gęsty, ale jak na złość przepisom - zupełnie duzo lepiej mi idzie z nim bo się mu nie wylewa z pyska- za moment mu dopełnię samą wodą, żeby mu żołądka nie przeciążyć. powiedz, ze mozna, bo inaczej te 200 ml co tam piszą ze kot ma zjesc to jest jak mission impossible normalnie...
i jeszcze- surowe mieso zaraz z rana poddtykałam- powąchał z zainteresowaniem i...DUPE MI POKAZAŁ! aaaaaaaaaaaa!!!!!!!! bede płakać albo zaczne gryzc...
tyle, ze od wczoraj chodzi, BIEGA wręcz - to był pierwszy dzień kiedy 'na siłe' wieksza ilość żarcia wpakowalismy.
obszedł cały dom, drapaka wywrócił, BIEGAL po schodach.... jesuuu...

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Sob sty 26, 2013 16:07 Re: w białaczkowym domu-żegnaj Kami,najwierniesza Przyjaciół

Emilek :ok:
Ostatnio edytowano Śro lut 27, 2013 10:38 przez czarnekoty123, łącznie edytowano 1 raz
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob sty 26, 2013 17:57 Re: w białaczkowym domu-żegnaj Kami,najwierniesza Przyjaciół

Ta Bida Grażynko kochana to miała 2,5 kg przed tym wszystkim, to młody kot - w sierpniu urodzony
teraz na pewno sporo stracił, jutro jak będę to go zważę.
no właśnie wyłowiłam wołowinkę z rosołu- na nitki potargałam i po podłodze za nim z tym biegałam, nic.... rosołku tez nie :(
idę zaraz strzykawkować:(

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Sob sty 26, 2013 19:02 Re: w białaczkowym domu-żegnaj Kami,najwierniesza Przyjaciół

gpolomska pisze:(...)Poza tym mokrą karmę możesz dawać lekko podgrzaną (w jakimś wątku sugerowali na chwilę na kaloryfer - żeby letniawe było), bo wtedy też mocniej pachnie...
To ja sugerowałam :oops: a raczej mój wet. O, tutaj: viewtopic.php?p=9556715#p9556715
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob sty 26, 2013 19:12 Re: w białaczkowym domu-żegnaj Kami,najwierniesza Przyjaciół

Widzisz, ja to pamiętam, że coś było i jak brzmiało, ale nie zawsze kto i gdzie to pisał/mówił - niestety pojemność mojej pamięci jest skończona :oops:
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob sty 26, 2013 20:20 Re: w białaczkowym domu-żegnaj Kami,najwierniesza Przyjaciół

wróciłam dopiero,ale padam ,zmarzłam jak diabli...lecę jeszcze psiaki wyprowadzic i mokre rozdac moim .Córka nakarmiła bezdomnialki sama na tarasie,mówi,ze przyłazza ,odchodza ,znowu przyłaziły...no,ale dała im jesc i to najwazniejsze...zimno jest...
Zajrzę moze w nocy,bo jak się na godzine nie położę to "zemrę"z wycieńczenia dzisiaj....Noc z Beniaminkiem ciezka,od rana wyjazd i ledwo powłóczę nogami...doczytam potem co tu napisałyście,pa
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob sty 26, 2013 21:29 Re: w białaczkowym domu-żegnaj Kami,najwierniesza Przyjaciół

Ech...
Ostatnio edytowano Śro lut 27, 2013 10:39 przez czarnekoty123, łącznie edytowano 1 raz
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 49 gości