Dziękuję serdecznie za życzenia dla mnie i Ptysiaków
Niestety mój Happy New Year zaczął się rozpoczął su=ię od gorączki 38,6 w Warszawie... 2 stycznia zamiast wracać do Wrocka - leciałam do lekarza z gorączką....
W tym czasie Ptysie miały zapewnionych karmicieli i miziaczy. Jednak znajomi chyba mi przekarmili koty... Ptyś je połowę dziennej porcji zarówno suchego jak i mokrego, a Balbisia zmieniła się w Głodzille i swoje mokre zjada w 3 sekundy a potem poluje na to, co zostawia Ptyś... Suchego przez cały dzień zje może kilka chrupek...
I tu moje pytanie... Czy powinnam się temu przyglądać i obserwować kociaki i z wizytą u weterynarza wstrzymać się kilka dni, czy iść z nimi w poniedziałek.... Ten stan utrzymuje się odkąd wróciłam - 8 stycznia, a mamy dziś 12... Do tego zauważyłam, że Ptyś mało pije, przez co mało siusia, a o kupie to nawet nie wspomną - od wczorajszego poranka (było po 7 jak wychodziłam do pracy) nawet kuwety nie odwiedził... (siusia do odpływu w wannie, więc kuwetę odwiedza tylko w wiadomym celu). Dodam, iż stawianie go w wannie i puszczenie wody z kranu też go nie przekonuje do picia...
Oczywiście biorę pod uwagę, że to psychosomatyka i kociaki po prostu się stęskniły i dlatego dziwnie się zachowują PLUS znajomi mi je tak przekarmili, że Balbisia teraz waży 4,4 kg

a Ptyś 5,7

Bardzo możliwe, że kociaki mnie ciut ubiegły i same sobie włączyły tryb odchudzania...
Powiedzcie mi kiedy mogę zacząć panikować, a do kiedy obserwować kociaki. Wiem, żę panika nie jest potrzebna w końcu każdemu tak się zdarza, że ma okresy kiedy się je mniej lub kiedy nie codziennie idzie się do toalety i do lekarza z tym się nie leci... Najzwyczajniej w świecie wcześniej takie okresy kociaki miały krótsze - 1 max 2 dni, a teraz zaraz będzie tydzień... Musze jeszcze dodać, żę dałam im w czwartek inne suche, tzn dałam im RC ale nie dla styrylizowanych kotów tylko indoor. MOże chrupki im nie podeszły... Już sama nie wiem co robić...