Zrobione. Wyrzuciłam stertę siana, z glebą, badylami i kocami zgliwiałymi. Na płachtę i do śmietnika, obróciłam 5 razy. Dobrze, że wziełam rękawiczki, szkoda że nie miałam szczotki na kiju. Wysprzątalam i załadowałam cały wór od Koterii, na dwa pokoje...
W trakcie pojawiła się miejscowa karmicielka, początkowo chciała mnie przegonić, potem tylko zabawiała mnie rozmową.
Że też się pani chce itp...Powiedziałam, że wysterylizujemy koty, chyba nie wierzy... Śliczna puchata to ubiegłoroczna koteczka, zdaje się że w ciązy. Panie dzielnie dają Prowerę, kotki rodzą itd.
Zmachałam się, ale dobrze rok zaczełam.
Do czystego domku zaraz powłaziły czarnuszki
Szczęśliwego Nowego Roku 2013 !