Nie ma już Napoleona, Kubusia i Tusieńki.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 23, 2012 18:19 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

Hej
Kochane dzięki za to,że sie odezwałyście i że jesteście. :1luvu: Oj chyba sie wzruszyłem. :oops: Problemik mały mam.Duża spi na łóżku pod które nie da sie wejść.Zresztą cały dom jest tak umeblowany, Duża mówi,że to dla naszego dobra.Nie ma żadnej dziury,żadnego mebla, pod którym można sie schować.
Kiedyś były, pamiętam , jak byłem mały...Teraz nie ma, bo jak mówi Duża dom kotami stoi.Mamy drapaczki , koszyk do spania mnóstwo zabawek tylko kryjówek brakuje :cry:
Kiedyś, jak byłem mały wszedłem Dużej do pralki.Mówię Wam , co ja przeżyłem... Duża też mało nie zeszła na zawał.
Od tamtej pory powymieniała wszystko, co mogłoby stanowić zagrożenie dla mnie a później dla maluchów. Wiecie , tak sobie myślę,że gdybym miał czegoś życzyć kotom , psom i wszystkim bezdomnym futrzakom, to życzyłbym takiej Dużej , jak nasza.
KOCHANI ŻYCZĘ WAM WSZYSTKIM BEZPIECZNYCH DOMÓW, PEŁNYCH MISECZEK, RĄK DO GŁASKANIA I KOLAN, NA KTÓRYCH MOŻNA SPOKOJNIE ZASYPIAĆ.
WSZYSTKIM DUŻYM ŻYCZĘ WASZEJ MIŁOŚCI, MĄDREGO PATRZENIA W OCZY I RADOSNYCH POWITAŃ, GDY WRACAJĄ DO DOMU

noel 1

 
Posty: 328
Od: Czw kwi 26, 2012 18:12

Post » Pon gru 24, 2012 13:21 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

Profesorze Napi, to ja ucieknę do Ciebie, bo moja Duża jest niewyuczalna. Nawet wczoraj dała mnie skujać... Mogęęęęęęęęęęęęęę?
Inka

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław


Post » Pt gru 28, 2012 20:07 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

Hej
Święta święta i po świętach.Były minęły a było pięknie. :) Dziś niestety szara rzeczywistość i ... Nasza Duża zadzwoniła rano do ... Mówię Wam jak się zdenerwowałem.Leżę sobie na oknie , patrzę, czy na dworze wszystko w porządku i słyszę głos Duże.Dzwoni do kogoś.Coś mnie tknęło , nie żebym podsłuchiwał, ale jakiś znajomy mi się wydał głos z komórki. Słucham słów Dużej, no tak nie ma wątpliwości- dzwoni do naszego lekarza.Wstrzymałem oddech i wyciągnąłem uszy. :? Umówiła nas na jutro na szczepienia.Pan doktor przyjedzie do nas, o Boziu znów będzie bolało. Mam najgorzej , bo małe patrzą na mnie .Muszę udawać, że się nie boję i że nic nie boli.
Małe jeszcze nic nie wiedzą i im nie powiem.Będą miały niespodziankę :evil:
Jedynie Chanel się upiecze.Ona nie dostanie zastrzyku. Wiecie mała spryciula z niej :wink: .Daje się głaskać, mruczy, przymila się ale na rękę nie daje się wziąć. Może ktoś zrobił jej kiedyś krzywdę i wszelkie próby przytrzymania jej kończą sie paniczną ucieczką.
Duża nie chce jej stresować i nie próbuje niczego na siłę. Pan doktor tylko ją jutro zobaczy i podejmie decyzję , kiedy szczepić łobuziaka.
Teraz kończę.Trzymajcie kciuki jutro miedzy 13 a 14. Dzięki :1luvu:

noel 1

 
Posty: 328
Od: Czw kwi 26, 2012 18:12

Post » Sob gru 29, 2012 9:28 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

Trzymam kciuki mocno :ok:

Ty jesteś mądry i dzielny, ale malutkie się wystraszą, biedactwa :(

Ależ ta Wasza Duża ma pomysły :roll:
Pako
 

Post » Sob gru 29, 2012 12:53 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

Hej
już po bólu.Pan doktor zadzwonił,że przyjdzie wcześniej i rzeczywiście przyszedł. To miało nas zmylić, ale nic z tego. Słyszałem,jak dzwonił do Dużej. Dałem znać małym. Pan doktor zadzwonił domofonem, a do drzwi cichutko zapukał ( spryciula jeden) :wink: , ale nie z nami te numery. Duża też sie przygotowała. Zamknęła pokój i odcięła nam drogę ucieczki.Pozostał nam do dyspozycji drugi pokój, kuchnia i łazienka.Wykorzystaliśmy to maksymalnie.Tusiaczek wpakował sie do szafy i zrobił minkę "Żywcem mnie nie wezmą" :twisted: Ja schowałem się w łazience (udawałem,że chce mi się siusiu) :oops: Duża nie dała się nabrać.Kuba próbował ukryć się w kuchni...
Na pierwszy ogień poszedłem ja.Duża powiedziała
-Napoleon pokaż małym,że jesteś dzielny.
-Aż tak dzielny to ja nie jestem, ale trudno.Zamknąłem oczy,żeby nie patrzeć ( zauważyliście, ze jak się nie patrzy, mniej boli?) :ok: Zniosłem zastrzyk dzielnie.
Druga była Tusia.Też jakoś przeżyła.Kuba walczył.Wyrywał się Dużej, ale trzymała mocno.
Najlepsza była Chanel. Nie dostała zastrzyku, ale cały czas patrzyła , co nam robią i po cichutku skrzeczała. Pa doktor powiedział,że nie będzie jej stresował , tym bardziej,że była szczepiona w tym roku w lutym. Mała miała szczęście.
Ona kochana jest.Tak troskliwa, choć z nas najmłodsza, jest bardzo waleczna.
Pan doktor powiedział, że jest śliczna i taka wielorasowa.Kuba zresztą tez jest wielorasowy ale mniej wielo niż Chanel.
To fajnie być wielorasowym, kot wielorasowy jest super tak jak sok wieloowocowy.
My z Tusiaczkiem jesteśmy bardzo charakterystyczni dla odmiany kota pospolitego.Rzekłbym 100% pospolitości kota w kocie.
Nasza Duża mówi,że nie zamieniłaby nas na najbardziej rasowego kota w galaktyce.Twierdzi,że jesteśmy niezwykłe. Wiecie nasza Duża jest mądra i ona się zna, więc my jej wierzymy.Zresztą jak przeglądam się w lustrze i patrzę na Tusiczka, przyznaję jej rację. Piękne z nas koty a charakter.... :ok:
Coś mi się spać zachciało.To chyba przez te emocje.
Ostatnio edytowano Nie gru 30, 2012 12:13 przez noel 1, łącznie edytowano 2 razy

noel 1

 
Posty: 328
Od: Czw kwi 26, 2012 18:12

Post » Sob gru 29, 2012 14:29 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

Super, że już po wszystkim :ok:

Teraz trzeba szybko o tym zapomnieć, najlepiej we śnie

Obrazek
Pako
 

Post » Sob gru 29, 2012 14:34 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

Profesorze, ależ Ty przecież jesteś kotem całkowicie NIEpospolitym!
A jak do mnie Doctorro przyjeżdża i chce mnie pokujać, to mi Duża wcześniej daje pół takiej różowej tabletki, po której strasznie się robię głodna i mogę zjeść cztery kolacje naraz. A potem ta @ mi wypomina, że niby gruba jestem. To po co tak często Doctorra wpuszcza?
Inka

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sty 05, 2013 16:03 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

Hej :pisanie:
Mówię Wam co się u nas wczoraj działo...Już myślałem, że to ten przyłożony koniec świata nadszedł.O Boziu istna zagłada Armagedon. :strach:
Wyobraźcie sobie, że ale po kolei. Duża mało na zawał nie zeszła (przyznacie, że potrafię robić nastrój) :wink:
Duża jak zawsze dała nam rano śniadanko i poszła do pracy. Trochę ją zdziwiło,że Chanel nie chce jeść swojej ulubionej gotowanej wątróbki, ale spieszyła się więc nie zastanawiał się nad tym dłużej..Kiedy wróciła z pracy , zobaczyła ,że Chanel ma zamknięte lewo oczko i jest smutna. :placz: Zawołała małą, wtedy Chanel otworzyła ślepko, które było bardzo czerwone. Duża się zdenerwowała.
Chanel mimo,że jest z nami od 29 kwietnia 2012 roku, nie daje się wziąć na rękę. Przychodzi,żeby ją głaskać, pięknie mruczy, ale na wszelkie próby przytrzymania jej , reaguje paniczną ucieczką.
Duża bardzo się zdenerwowała. Oczko Chanel wyglądało brzydko i chyba ją bolało.Mała oczywiście nie da sobie posmarować oczka, ba nie da się złapać. Duża ją głaskała mówiła do niej najczulej, jak umiała , ale gdy chciała ją przytrzymać, Chanel stawała się czujna i uciekała. O zapakowaniu jej do transporterka nie było mowy. Zresztą było już za późno na wizytę u lekarza. :evil:
Duża postanowiła podjąć radykalne kroki.
Chanel uciekła do łazienki.Była bardzo przestraszona i głośno płakała. Strasznie się zdenerwowaliśmy :strach: .Nie wiedzieliśmy co się dzieje. Duża złapała Chanel przez ręcznik i posmarowała jej oczko. Później obcięła jej pazurki prawej łapki i prawej nóżki. Więcej nie dała rady i chyba nie chciała męczyć Chanci.
Dopiero odetchnęliśmy.Oczywiście poszliśmy sprawdzić, co się stało.Dokładnie obejrzeliśmy Chanel. Uspokoiła się na szczęście.
Tusiaczek polizał ją po pyszczku a Kubuś przyniósł jej małego głoda, żeby się pobawiła.
Wszystko wróciło do normy. Pomyślałem,że nasza Duża jest naprawdę kochana, ale... Nie warto chwalić dnia przed zachodem słońca a Dużych przed powrotem z zakupów.
Wyobraźcie sobie, ze Duża dziś przyniosła nam nową karmę ...dietetyczną :twisted: , bo stwierdziła z panem doktorem ( tym, który nas szczepił i od lat sie nami opiekuje) że zrobiło się nas trochę za dużo tzn za dużo kota w kocie. :twisted:
Duża wsypała nam na miseczki tę dietetyczną karmę i powiedziała,że teraz będziemy ją jedli.Życzyła nam smacznego. Spróbowałem i muszę powiedzieć,że nie jest zła.
Tak sobie tylko myślę, czy to naprawdę źle , jak jest dużo kota w kocie?

noel 1

 
Posty: 328
Od: Czw kwi 26, 2012 18:12

Post » Nie sty 06, 2013 14:57 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

Profesorze, mieliście naprawdę okropne przeżycia.
A kota w kocie powinno być chyba 100%, prawda?
Zastanawiająca się studentka
Inka

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 07, 2013 16:10 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

Kochanego kota nigdy za wiele. Dieta jest przereklamowana.

Moi Duzi jak troszkę sie przejem,wiecie Święta, mowią mi,że to futerko.

Lodzik

 
Posty: 9
Od: Sob cze 09, 2012 20:32

Post » Pon sty 07, 2013 20:10 Re: Pamiętnik Napoleona, kota Napoleona

Lodzik pisze:Kochanego kota nigdy za wiele. Dieta jest przereklamowana.

Moi Duzi jak troszkę sie przejem,wiecie Święta, mowią mi,że to futerko.

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk:

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław




[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Google [Bot] i 21 gości