Hej
Mówię Wam co się u nas wczoraj działo...Już myślałem, że to ten przyłożony koniec świata nadszedł.O Boziu istna zagłada Armagedon.
Wyobraźcie sobie, że ale po kolei. Duża mało na zawał nie zeszła (przyznacie, że potrafię robić nastrój)
Duża jak zawsze dała nam rano śniadanko i poszła do pracy. Trochę ją zdziwiło,że Chanel nie chce jeść swojej ulubionej gotowanej wątróbki, ale spieszyła się więc nie zastanawiał się nad tym dłużej..Kiedy wróciła z pracy , zobaczyła ,że Chanel ma zamknięte lewo oczko i jest smutna.

Zawołała małą, wtedy Chanel otworzyła ślepko, które było bardzo czerwone. Duża się zdenerwowała.
Chanel mimo,że jest z nami od 29 kwietnia 2012 roku, nie daje się wziąć na rękę. Przychodzi,żeby ją głaskać, pięknie mruczy, ale na wszelkie próby przytrzymania jej , reaguje paniczną ucieczką.
Duża bardzo się zdenerwowała. Oczko Chanel wyglądało brzydko i chyba ją bolało.Mała oczywiście nie da sobie posmarować oczka, ba nie da się złapać. Duża ją głaskała mówiła do niej najczulej, jak umiała , ale gdy chciała ją przytrzymać, Chanel stawała się czujna i uciekała. O zapakowaniu jej do transporterka nie było mowy. Zresztą było już za późno na wizytę u lekarza.
Duża postanowiła podjąć radykalne kroki.
Chanel uciekła do łazienki.Była bardzo przestraszona i głośno płakała. Strasznie się zdenerwowaliśmy

.Nie wiedzieliśmy co się dzieje. Duża złapała Chanel przez ręcznik i posmarowała jej oczko. Później obcięła jej pazurki prawej łapki i prawej nóżki. Więcej nie dała rady i chyba nie chciała męczyć Chanci.
Dopiero odetchnęliśmy.Oczywiście poszliśmy sprawdzić, co się stało.Dokładnie obejrzeliśmy Chanel. Uspokoiła się na szczęście.
Tusiaczek polizał ją po pyszczku a Kubuś przyniósł jej małego głoda, żeby się pobawiła.
Wszystko wróciło do normy. Pomyślałem,że nasza Duża jest naprawdę kochana, ale... Nie warto chwalić dnia przed zachodem słońca a Dużych przed powrotem z zakupów.
Wyobraźcie sobie, ze Duża dziś przyniosła nam nową karmę ...dietetyczną

, bo stwierdziła z panem doktorem ( tym, który nas szczepił i od lat sie nami opiekuje) że zrobiło się nas trochę za dużo tzn za dużo kota w kocie.
Duża wsypała nam na miseczki tę dietetyczną karmę i powiedziała,że teraz będziemy ją jedli.Życzyła nam smacznego. Spróbowałem i muszę powiedzieć,że nie jest zła.
Tak sobie tylko myślę, czy to naprawdę źle , jak jest dużo kota w kocie?