» Śro gru 19, 2012 22:05
Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze
POTRZEBUJĘ PILNIE PORADY!!!!
Od soboty mamy w domu małego kotka. Wzięliśmy go od właściciela gdzie były jeszcze 2 maluchy.
Chcieliśmy mieć taką "gwiazdkę" na Święta, bo ostatnio los nas bardzo boleśnie dotknął, niedawna śmierć w rodzinie po długiej walce ...
Jesteśmy załamani, więc chcieliśmy mieć choć trochę radości na święta a przy okazji zrobić dobry uczynek: przygarnąć takiego malucha, który mógłby zostać bezdomny.
Nasza radość trwała krótko. Jeszcze w nocy w sobotę zadzwonił właściciel, że jedn z kociaków zdechł i myśli że to panleukopenia, czyli koci tyfus. W niedzielę w południe okazało się, że drugi kotek zdechł.:/
Te kotki były już takie ospałe, jak je widzieliśmy ale doszliśmy do wniosku, że są takie wystraszone. Nasz natomiast był bardzo energiczny - bawił się, skakał itp. Może bardzie wprawiony "kociarz" dostrzegłby sygnały alarmujące, ale nie my - laiki...
Pojechaliśmy rano w niedz. do wet - zbadał, zważył kotka, zmierzył temp. Wg. maluch był zdrowy.
Ale jaku już wróciliśmy do domy, po 2-3 godzinach właściciel zadzwonił, że drugi kotek zdechł. Popołudniu przyjechał do nas i podała kotkowi surowicę od kota, który przeszedł tą chorobę. Podał także, kawałeczek rozdrobnionej tableteczki (żółta jakaś, jakiś antybiotyk na jelita? nie wiem czy dobrze zrozumiałam w nerwach) którą mamy podawać maluszkowi wg. rozpisanego grafiku.
Myśleliśmy że naszego kotka choroba jednak ominie - zachowywał się bowiem jak gdyby nigdy nic. Bawił, skakał, drapał - istny furiat. Jadł (miał spory apetyt), pił i wypróżniał się. Byliśmy nawet zaskoczeni, że tak szybko się zaadoptował - zero stresu, smutnego miauczenia tylko słodkie mruczenie.
Od poniedziałku popołudnia kotek jest inny (minęła wtedy doba od podania surowicy). Apatyczny - tylko spał by, nie chce się bawić, siedzi/śpi na kanapie. Nie chętnie też je i pije. Byliśmy wczoraj u weterynarza (czyli we wtorek) i zmierzył mu temp. 41 stopni - gorączka. Podał antybiotyk na zbicie temp. Właśnie zmierzyliśmy ją i teraz jest za niska - 37 :/.
Maluch siedzi na kocu, pod którym jest ciepły termofor i przykryty jest z wierzchu drugim kocem.
Nie wiemy czy to jest rzeczywiście już kolejny etap tej choroby czy organizm walczy z nią i mamy szanse... Bo kotek ma takie pary razy w ciągu dnia poprawy - choć nie jest to taka spektakularna, żebym powiedziała że jest taki jak przedtem. Wstaje wtedy z kanapy, zje malutkie porcyjki z naszej ręki jak dajemy mu palcami, napije się trochę wody, porozciaga się, podrapie fotel czy spróbuje się spindrać choć jest słaby, i różnie mu to wychodzi.
Jedziemy jutro znowu do weterynarza, niech go zbada.
Poradzcie proszę, co możemy jeszcze zrobić... Cały czas podajemy mu ten antybiotyk od właściciela, ale nie wiemy czy coś jeszcze. Kotek nie wymiotuje, jeszcze wczoraj wieczorem zrobił kupkę. Dziś sikał i troszkę zjadł. Jesteśmy zagubieni - te Święta i tak są już dla nas ciężkie i jeszcze to. Nie wiem, jakbyśmy się mogli pozbierać jeszcze po takim ciosie ...
POMÓŻCIE, DORADŹCIE, PROSZĘ