ZABERSOWE POKEMONY cz. 7 - święta lub czasopisma

Jak najbardziej w domowym zaciszu :mrgreen:

Przyłączam się do życzeń, aby częściej :lol:

Było fajowo, a w pociongu grzali jak goopie! myślałam, że się ugotuję :ryk:

Prapetnik zainstalowany - koty zrobiły przemarsz i chyba trawią informację, która dotarła do mózgu

Zabers "sie teatruje" więc w naszym (wszak mieszkamy o rzut beretem) imieniu zapraszam serdecznie
Berenika dobrze że dojechałaś cala i zdrowa :wink:

Dalio, ja wprawiona jestem w tułaczki pociągami :piwa:

A połączenia z Poznaniem są całkiem sensowne, czasem

Pewnie nieraz je jeszcze wykorzystam :mrgreen:

jakręcę! Ale zmarzłam wczoraj. spektakl skończył się chwilę przed jedenastą. załapałam się, co prawda, na tramwaj bez czekania, ale potem grzałam do domu pieszo i przemroziło mi wszystkie kości.

Co do spotkania, to jestem jak najbardziej za opcją "domowe zacisze" przy jednoczesnym zakazie wnoszenia zegarków na teren zacisza - czas ucieka zdecydowanie za szybko, jakoś tak pokątnie i nie wiadomo kiedy się kończy.

A to to sobie zacytuję, żeby nie umknęło. Znaczy, kupamięci,żeby argumencik był :twisted:

Berenika pisze:... połączenia z Poznaniem są całkiem sensowne, czasem Pewnie nieraz je jeszcze wykorzystam

Heh, nooo... zimno było

U mnie we wsi było -10 jak wróciłam

A w stolycy całkiem przyjemnie - lekki mrozik, w nocy popadało ale nie przesadnie. Rankiem nawet słonko wyjrzało.

W Kaliszu biało

U mnie rano na termometrze -10 było. Biało, zimno, ale w końcu mamy przecież zimę. Tylko bezdomniaczków żal

Poznań darzę wielkim sentymentem. Pod wieloma względami. Bardzo lubię to miasto i lubię do Poznania jeździć. A propos, dawno mnie tam nie było :roll:

kurde śnieg pada :evil:

fuj

No pada, pada i wg. ICM będzie padał całą noc.

Coś mi ten wieczorny teatr bokiem wyłazi (a konkretniej, kośćmi) - cała jestem połamana i siakaś taka niezakonieczna. Popołudniu mnie dopadło, usiadło i siedzi. Zaraz sobie strzelę herbatkę z (uwaga!) konfiturami cytrynowymi :mrgreen:

i do łóżka.
Jutro huta - mus czujność rewolucyjną zachować

zabersie, śpij w skarpetkach koniecznie i może jakąś aspirynę zarzuć :roll:

Bo też cię poniosło do jakiegoś teatru - jak to mówią niektórzy "ta kultura to jeszcze nic dobrego nikomu nie przyniosła" :twisted:

vivien pisze:zabersie, śpij w skarpetkach koniecznie i może jakąś aspirynę zarzuć

będę. Będę! ... "jak Tommy Lee Jones w "Ściganym"
(kurde, wstyd się przyznać - moje skarpetki do spania-tłuczenia się po domu są... ze sklepu. Wstyd, wiem. Nic mnie ni tłumaczy. Nawet fakt, że szewc bez butów chodzi. Miałam kiedyś jedną parę. No i , kurde, po 4 latach zdechła, i nie mam jak zrobić następnej. Ale zrobię. Tym razem się zawezmę. :twisted:

)

vivien pisze:Bo też cię poniosło do jakiegoś teatru - jak to mówią niektórzy "ta kultura to jeszcze nic dobrego nikomu nie przyniosła"

Bo też to pracowy poniekąd obowiązek był. I wychodzi, że faktycznie nie ma to jak analfabetyzm, piec i walonki. Cała reszta tylko mąci człowiekowi w głowie. A jeszcze i przemarznąć można docna :evil:

Bo te artysty tylko wódke chlejo i nieustannie marudzo :wink:

Boś się pewnie wystroiła do tego teatru jak jakowaś dama na bal :roll:

i teraz masz tego efekty

Gorąca kapiel,aspirynka i do łóżeczka ...hop

I jak sobie to wyobraziłam to aż zzieleniałam z zazdrości,nie ,nie zazdraszczam choróbska ,ale tego łóżeczka :roll:

Co nie którzy to na nockę dzisiaj popylac są zmuszeni

eeech i jak tu żyć,jak życ :roll:

ZABERSOWE POKEMONY cz. 7 - święta lub czasopisma

Kto przegląda forum