Pruszkowianki, cmentarniaczki i pers ;-)

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven


Post » Nie lis 25, 2012 10:59 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

Słodkie masz te koty :D Pafnuś z Ciekawską nie dostarczają nam aż takich przytulanych obrazków..

Jej, ale Tasiemka jest strasznie biedna :( Jakbyśmy Ci pryz niej mogli jakoś pomóc (i nie tylko przy niej), daj znać koniecznie. Trzymamy kciuki za nią i za adopcje :ok:

patkazal

 
Posty: 603
Od: Nie paź 10, 2010 18:10
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie lis 25, 2012 12:07 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

Monika wcale nie wspomina, jak wdzięczną Tasiemka jest pacjentką. Jak grzecznie znosi wszelkie zabiegi, od obcinania pazurków, po podawanie zastrzyków :mrgreen:
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Czw lis 29, 2012 20:58 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

no ja sie tu musze poskarzyc :) wychodzi na to że wszystkie pruszkowianki takie trudne.... Lunka jest u nas juz pol roku i wciaz nie ma szans na poglaskanie :( ucieka jak sie do niech zblizyc ... ale poza tym to sobie poczyna... nawet Grubaska zaczepia :)
no nic.... zakladam ze bedzie sie oswajac w tempie pozostalych pruszkowianek... wiec prosze o wiesci jak beda postepy
pozdrawiamy
Tiramisu moja mała iskierko...bardzo przepraszam

vilinskonov

 
Posty: 573
Od: Śro sty 20, 2010 11:39

Post » Czw lis 29, 2012 21:04 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

no ja sie tu musze poskarzyc :) wychodzi na to że wszystkie pruszkowianki takie trudne.... Lunka jest u nas juz pol roku i wciaz nie ma szans na poglaskanie :( ucieka jak sie do niech zblizyc ... ale poza tym to sobie poczyna... nawet Grubaska zaczepia :)
no nic.... zakladam ze bedzie sie oswajac w tempie pozostalych pruszkowianek... wiec prosze o wiesci jak beda postepy
pozdrawiamy
Tiramisu moja mała iskierko...bardzo przepraszam

vilinskonov

 
Posty: 573
Od: Śro sty 20, 2010 11:39

Post » Czw lis 29, 2012 22:14 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

vilinskonov.. u mnie mieszka siostra Twojej Luny... i wiesz.. SAszka oswaja się coraz bardziej.. dziś np przyszła do kuchni jak tylko wróciłam do domu i zaczęła robić fikołki pod moimi nogami włącznie z wywalaniem brzucha :) Oczywiście ociera się codziennie o drzwi od łazienki jak w niej jestem, gania za myszką, szaleje na wycieraczce... gdyby do niej nie podchodzić , bo wtedy zwiewa, to wygląda na całkiem normalnego oswojonego kota :) zajęło mi to pół roku... te koty tak na prawdę nie są dzikie tylko bardzo bardzo nieufne wobec dotyku... ale myślę, że to kwestia czasu.. Kola , która u mnie mieszkała, to też jedna z sióstr.. jakieś 3 miesiące temu dawała się dotykać, a jak oddawałąm ją do domu to nosiłam ją na rękach, dawałam buziaki, drapałam po pleckach i w ogóle KOla była mega zauroczona we mnie - z wzajemnością :)

Tak więc raz jeszcze napiszę... cierpliwości :)

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

Post » Pt lis 30, 2012 19:02 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

monikah pisze:
meggi 2 pisze:Czy można prosić o wieści o Kornelku- wolszczaku, jak się czuje?


U Kornelka nic się nie zmieniło. Siedzi w małej kociarni z innymi kocurkami i nadal dziczy.
W schronie nie ma szans na oswojenie, a na dom też ma małe szanse.

Dziękuje za wieści o Kornelku. Moniko czy wszystkie maluchy z cmentarza wolskiego, które zabrałaś do siebie znalazły domki?
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8752
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Sob gru 01, 2012 1:17 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

vilinskonov pisze:no ja sie tu musze poskarzyc :) wychodzi na to że wszystkie pruszkowianki takie trudne.... Lunka jest u nas juz pol roku i wciaz nie ma szans na poglaskanie :( ucieka jak sie do niech zblizyc ... ale poza tym to sobie poczyna... nawet Grubaska zaczepia :)
no nic.... zakladam ze bedzie sie oswajac w tempie pozostalych pruszkowianek... wiec prosze o wiesci jak beda postepy
pozdrawiamy


Postępy w oswajaniu są powolne, ale stale idą w dobrą stronę :). Tak jak pisała iskra, pruszkowianki są już oswojonymi kotami, brakuje tylko jednego elementu - przekonania, że człowiek nie zrobi krzywdy, a głaskanie jest fajne. Lunka pewnie też jest na podobnym etapie.
Wiem jakie to wkurzające :wink:. Czasem, po kolejnym odrzuceniu, ucieczce przed ręką, ogarnia mnie frustracja i mówię do nich, że są głupie :wink:.
Potem jednak sobie uświadamiam, że zrobiły niesamowite postępy odkąd są w domu. Poza tym mam przykłady, że nawet dorosłe, dojrzałe dzikusy dają się oswoić, np. Ciekawska z naszego schronu i Pafnuś z cmentarza wolskiego, które mieszkają u patkazal. Ciekawska mieszkała kilka lat w schronie, a Pafnuś około 10 - na cmentarzu.

monikah

 
Posty: 944
Od: Pt kwi 10, 2009 17:54
Lokalizacja: Pruszków

Post » Sob gru 01, 2012 1:21 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

meggi2 - Dziewczynki bardzo szybko znalazły domy, natomiast Franek i Staś przeprowadzają się dopiero w niedzielę.
Franek miał już zapewniony dom (z innym kocurkiem Bonifacym), który po długim zwodzeniu nie wypalił. Bardzo dobrze, że tak się stało, bo dzięki temu Staś też ma dom. Sam pewnie by go nie znalazł, a z Frankiem tworzą fajny duet.

monikah

 
Posty: 944
Od: Pt kwi 10, 2009 17:54
Lokalizacja: Pruszków

Post » Sob gru 01, 2012 1:28 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

Z innych wieści:

Elza, bura szylka, kotek bardzo namolny :wink:, pojechała na tymczas do Cioci Ani :).
Mała przeżyła niesamowitą podróż tirem...

Za to w łazience siedzi nowa dziewczynka, która, mam nadzieję, szybko z tej łazienki trafi do swojego domu:
Obrazek
Dziewczynka chyba się komuś zgubiła. Siedziała kilka godzin przed apteką w Brwinowie. Jest oswojona i zadbana, miała obróżkę. Zrobiłam jej ogłoszenia w necie, a jutro porozwieszam papierowe. Na razie nie ma żadnego odzewu :(

monikah

 
Posty: 944
Od: Pt kwi 10, 2009 17:54
Lokalizacja: Pruszków

Post » Sob gru 01, 2012 1:36 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

monikah pisze:
vilinskonov pisze:no ja sie tu musze poskarzyc :) wychodzi na to że wszystkie pruszkowianki takie trudne.... Lunka jest u nas juz pol roku i wciaz nie ma szans na poglaskanie :( ucieka jak sie do niech zblizyc ... ale poza tym to sobie poczyna... nawet Grubaska zaczepia :)
no nic.... zakladam ze bedzie sie oswajac w tempie pozostalych pruszkowianek... wiec prosze o wiesci jak beda postepy
pozdrawiamy


Postępy w oswajaniu są powolne, ale stale idą w dobrą stronę :). Tak jak pisała iskra, pruszkowianki są już oswojonymi kotami, brakuje tylko jednego elementu - przekonania, że człowiek nie zrobi krzywdy, a głaskanie jest fajne. Lunka pewnie też jest na podobnym etapie.
Wiem jakie to wkurzające :wink:. Czasem, po kolejnym odrzuceniu, ucieczce przed ręką, ogarnia mnie frustracja i mówię do nich, że są głupie :wink:.
Potem jednak sobie uświadamiam, że zrobiły niesamowite postępy odkąd są w domu. Poza tym mam przykłady, że nawet dorosłe, dojrzałe dzikusy dają się oswoić, np. Ciekawska z naszego schronu i Pafnuś z cmentarza wolskiego, które mieszkają u patkazal. Ciekawska mieszkała kilka lat w schronie, a Pafnuś około 10 - na cmentarzu.


Pafnuś wciąż się dooswaja, bo głaskać się go nie da, ale Ciekawska chodzi za mną jak pies i głośno dopomina się głaskania :) A jak do nas trafiła, ze strachu przed człowiekiem 3 dni spędziła pod szafą i do tego rozchorowała się ze stresu na zapalenie pęcherza :? Dla mnie kluczem do sukcesu była cierpliwość i nic na siłę :) Będzie dobrze :ok:

patkazal

 
Posty: 603
Od: Nie paź 10, 2010 18:10
Lokalizacja: Pruszków

Post » Sob gru 01, 2012 1:55 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

patkazal pisze: Pafnuś wciąż się dooswaja, bo głaskać się go nie da, ale Ciekawska chodzi za mną jak pies i głośno dopomina się głaskania :) A jak do nas trafiła, ze strachu przed człowiekiem 3 dni spędziła pod szafą i do tego rozchorowała się ze stresu na zapalenie pęcherza :? Dla mnie kluczem do sukcesu była cierpliwość i nic na siłę :) Będzie dobrze :ok:


Pafnusia nie można głaskać, ale można dotknąć :).
Nie jest to komfortowa sytuacja (zastrzyki), ale np. z Efezką, to mogę tylko o tym pomarzyć.
Jak zachorowała, łapałam ją dłuższy czas, a podczas tej łapanki mocno się zestresowała i płakała. Do badania trzeba było ją sedować, bo po otwarciu transportera wyskoczyła z pazurkami i kłami (które ma tylko po jednej stronie, ale akurat tą stroną gryzie :wink:).

Jestem dobrej myśli, bo nawet takie dzikie Efeziątko, mruczy czasem i ociera się o moją rękę. Nie mam złudzeń, bo wiem, że chodzi tylko o jedzenie :wink:. Jednak droga do serca kota prowadzi przez żołądek :wink:. Staram się o to, żeby się jej dobrze kojarzyć, np. z szynką :wink:.

monikah

 
Posty: 944
Od: Pt kwi 10, 2009 17:54
Lokalizacja: Pruszków

Post » Sob gru 01, 2012 9:45 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

To prawda, a Efezia oswaja się powoli u Ciebie pewnie też z uwagi na ilość kotów, bo człowiek nie jest im aż tak potrzebny;) Za to ważne jest nienagradzanie kotów za zachowania, których nie akceptujemy, tylko za te, których oczekujemy (a my na początku popełniliśmy tu duuużo błędów ;)).

Ja w każdym razie uważam, że z takimi "dzikusami" będzie dobrze :)

patkazal

 
Posty: 603
Od: Nie paź 10, 2010 18:10
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie gru 02, 2012 0:01 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

dzieki za wsparcie... i tak nie pozostaje nic innego jak czekac...
generalnie to jak sie Lunke wola to przychodzi, wie ze chodzi o nia... ociera sie o krzesla, meble itp
bierze jedzenie z reki, ale tylko ruch w jej strone i ucieka pod szafki
czasem mam wrazenie ze to kwestia zeby sie jeden raz przelamala
dziwi mnie to, bo przeciez sa 2 inne koty i widzi ze sie im nic zlego nie dzieje...
przez to jej zachowanie do ludzi i to i kociaste trzymaja ja na dystans - probuje je zaczepiac ale sycza na nia...
nie myslalam ze kot moze tak dlugo sie oswajac :(
jak probuje przez zoladek do serca to kota sie robi okraglutka :) bo strasznie lakoma jest
pozdrawiam
Tiramisu moja mała iskierko...bardzo przepraszam

vilinskonov

 
Posty: 573
Od: Śro sty 20, 2010 11:39

Post » Nie gru 02, 2012 11:16 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

To tak jak "moja" Saszka.. przychodzi na wołanie bo wie że o nią chodzi, ociera się o wszystko, mruczy czasem, coś tam do mnie pogada..ale jedzenia z ręki nie bierze.. no może raz wzięła od mojego Tżta nie celując w szynkę a w rękę :)
gdyby nie fakt ,że jest niedotykalska to wygląda jak całkiem oswojony kot :)
Też mam wrażenie, że to kwestia jednej akcji żeby się przełamała, tylko , że chyba nie odważę się jej przydybać np w drapaku i ją siłą pogłaskać, bo mam wrażenie, że wszystko pójdzie się...
mimo iż widziała jak inne koty się miziają , że nic jej nie grozi, że jak idę w jej stronę to nie po to żeby zrobić jej krzywdę, że niczego nie robię na siłę.. kot coś tam ma nasrane w głowie i sam to musi rozpracować.. tak myślę..

długo się panny oswajają.. fakt.. ale mnie zawsze buduje historia Patki i Ciekawskiej, które wygrały dzięki cierpliwości :)
a pamiętam Ciekawską ze schroniska i łapanie jej z Jankiem gdy miała jechać do domu..a właściwie bardziej minę Janka jak biegaliśmy z transporterem po siatkach :)
Ciekawska startowała z takiego samego poziomu jak pruszkowianki...i tak samo jak w przypadku Ciekawskiej tak samo w przypadku Luny,Saszy,Koli,Hitlerki ja wiem, że te koty się oswoją [niektóre już się oswoiły :)] takie rzeczy po prostu się czuje :)

I żeby nie było... ja też x razy dzwoniłam do Moniki ze łzami w oczach, że zostanę z dzikim tymczasem bo przez kilka miesięcy kot chował się pod łóżkiem i syczał na mój widok i z wątpliwościami co do jej bycia w domu.. ze może jednak ją wypuścić.. ale z miesiąca na miesiąc widzę , że Saszka robi postępy.. malutkie w porównaniu do innych kotów.. ogromne jak na nią :)

I tak też sobie zawsze wbijam do głowy jak kolejny raz przede mną zwiewa, żeby uszanować jej kociobyt...
jej tempo oswajania..jej charakter..jej nastrój..bo na pewno tym wygramy :)

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 39 gości