Kiedyś obiecałam pokazać zdjęcia naszych psów:

Maks, oderany z transportu do schronu

Poldek, po złapaniu, jeszcze zaniedbany

Oskar, biegał po mieście

Nuka, jako szczeniak biegała zimą po miejskim parkingu

Sasza, biegał po miejskim targowisku

Tosia, podrzucona pod kościół

Ferdek, koczował na dworcu autobusowym

Lucia, ze wsi

Misia, znaleziona przy leśnej drodze

Kruczek, senior, karmiony pod furtką, został

Aza, przywiozłam ją z terenu pracy, tymczasujemy