Marcepan (TuTu) i Panna Cotta :)

Drewienka i kuwetkę zapakuję, choć jak znam życie i tak będzie sikał do tej co jest na stałe, u mnie też sika do Szprotki kuwety.

A ja dopiero tu trafiłam :oops:

Dobrze, że TuTu już zdrowy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Asiu, ja już sama nie wiem jak to z tym zdrowiem jest :roll:

Gil niby odpuścił, tzn. kichnie jeszcze raz na jakiś czas, ale nie jest to to co było.
Wczoraj cały dzień przespał, ale to chyba kwestia pogody, bo dzisiaj już lata jak wariat po całym mieszkaniu, normalnie nie można za nim nadążyć, nie wyrabia na zakrętach, wpada w poślizg, a jak startuje to chce to zrobić tak szybko, że pierwszych kilka "kroków" w miejscu.
Ale jeść nie chce, tzn je tylko conva, kurczak, puszki, nie.
Więc gotuję wodę co godzinę i je sobie cieplutkiego conva, ważne że je.
Choć dzisiaj podkradł Szprotce surowego (przemrożonego) fileta z kurczaka i kilka chrupek.

Śpi w łóżku, pięknie przesypia całą noc, nie budzi nas, jak rano Rafał wstaje tylko wodzi za nim wzrokiem, dopiero jak ja wstaję podnosi się i biegiem do kuchni na śniadanie

Rozrabia,pędzi do kuchni na śniadanie

podkrada mięsko i chrupki to znaczy dobrze jest

i trzymam kciuki z całych sił żeby było jeszcze lepiej :ok:

gosiaa pisze:Ale jeść nie chce, tzn je tylko conva, kurczak, puszki, nie.
Więc gotuję wodę co godzinę i je sobie cieplutkiego conva, ważne że je.
Choć dzisiaj podkradł Szprotce surowego (przemrożonego) fileta z kurczaka i kilka chrupek.

czyli nie to, że nie chce jeść, tylko jest rozpieszczony na maksa :roll:

mieszaj mu tego conva z puszką, z chrupkami, bo sobie bat na własny tyłek ukręcisz, jak pisząca te słowa ze Staśkiem :twisted:

TuTu właśnie padł i odsypia szaleństwa całego dnia.
A ma co odsypiać, bo cały dzień latał po chałupie jak przeciąg, co chwila w innym kącie i coraz to nowa zabawka.
Zjadł dzisiaj poszatkowanego kurczaka i trochę tacki dla maluchów, ale conv też był.
Na zastrzyku byliśmy, jutro też idziemy i się okaże czy to już ostatnia wizyta, czy jeszcze będziemy musieli przyjeżdżać.

Rafał jest zazdrosny, bo jak go woła to TuTu się chowa, jak ja wołam, to leci na tych swoich łapkach patyczkach.
Póki co zostaje TuTu, bo zaczyna na to reagować, albo to po prostu reaguje na głos :roll:

A śpi TuTu na mojej koszulce, przy mojej głowie, kładę się, on przychodzi, kładzie się obok na koszulce i w tym samym miejscu budzi się rano.
Nie łazi w nocy, nie zaczepia, nie rozrabia, no cudo nie kot

Chyba że na siku chodzi, ale to też tak cichutko że nikogo nie budzi.
Za to jak już wstaniemy i zacznie latać to ciężko go zatrzymać

dobre wieści :ok:

Cieszę się bardzo, że TuTu czuje się lepiej i poszerzył nieco swe menu.

Jakby Rafał na miski nakładał, to kotuś pewnie by reagował na jego wołania. :wink:

u mnie odwrotnie - do Wieśka Stachu przychodzi, ode mnie ucieka

jestem ciotka samo zło

Inga, ale zastrzyki i leki Ty Staśkowi podajesz?
I to jest właśnie dziwne, na zastrzyki zabieram ja, leki podaję ja, uszy czyszczę ja, wodę wlewam do nosa ja, michę, która jest średnio ważna, też podaję, ale chodzi pewnie najbardziej o Conva i strzykawkę, to też ja

Rafał po prostu jest, ale nie robi nic, ani dobrego, ani złego, więc dla TuTu nie istnieje :mrgreen:

TuTu postanowił spać ja ludź.
Za swoje łóżko uznaje moją koszulkę która leży na łóżku przy mojej poduszce.
Śpi tam i nigdzie indziej, ani na kołdrze, ani na fotelu, tylko na swoim łóżeczku :mrgreen:

Tyle że ostatniej nocy stwierdził, że bez poduszki nie da się spać i głowę trzyma na mojej poduszce :roll:

A że śpię na jaśku takim 35x35 trochę nam na tej poduszce ciasno :mrgreen:

gosiaa, szczerze zazdroszę TuTu, który przesypia całą noc, nie umiem nawet sobie tego wyobrazić, że kot tak może :!:

Nasza Szprotka też przesypia całą noc, nad ranem też nas nie budzi.
Jak się w weekend zdarzy że późno wrócimy i o 11-tej następnego dnia jeszcze śpimy :oops:

wchodzi na łóżko i zagląda w zamknięte oczy, do 11-tej mamy spokój

Tyle że Szprotka ma 12 lat, a Tutu jakieś dwa miesiące

gosiaa, naprawdę masz szczęście, że możesz się wyspać. Ja mam dwa koty: jeden to kociczka i jest ideałem, a drugi to kocur - diabeł wcielony

Budzi się to diable koło 3 w nocy i się zaczyna sajgon do godziny 6-7. Robi wszystko, żeby tylko obudzić (do sypialni nie wchodzi bo TŻ jest uczulony) więc meczy jak koza pod drzwiami (nie miauczy tylko naprawdę meczy), skrobie, drapie, gryzie żaluzje, zrzuca rzeczy z półek i w końcu idzie obudzić kociczkę i ją podgryza. Więc gosiaa zazdroszczę kocich aniołków.

TuTu póki co aniołek bo w nocy śpi, w dzień lata jak głupi, ale o dobrze, przynajmniej wiem że zdrówko wraca.
Ale nie wiadomo co z niego wyrośnie :strach:

Ale to już się będzie martwił DS, mam nadzieję :mrgreen:

Marcepan (TuTu) i Panna Cotta :)

Kto przegląda forum