Choć niestety nie mam takich z ostatnich dni, ponieważ telefon mi spadł i aparat przestał działać, więc zdjęcia są z ostatnich 2 miesięcy.
Basiu, dla przypomnienia Twojego i pozostałych naszych Przyjaciół...
Zulka wcześniej nazywana Tereską i Kicią jest kotkiem, którego moi sąsiedzi wyrzucili, bo kotek, którego 2 lata temu przygarnęli też po porzuceniu, zaczął przeszkadzać...
Nie znam całej Jej historii, nie wiem, jak długo była kiedyś u kogoś i czy była szczęśliwa...
Ostatnie 2 lata spędziła u moich sąsiadów i myślę, że źle nie miała, ale z pewnością ze mną jest szczęśliwsza, bo ostatecznie sama zaczęła przychodzić do naszego domu...
No i każdego dnia okazuje mi swoją przeogromną miłość...
To jak potrafi się do mnie tulić i miauczeć na dźwięk mojego głosu jest naprawdę rozczulające...
A Micusia znacie, ale i Micusia przypomnę
Micuś kilka lat temu również został wyrzucony przez innych, dalszych sąsiadów, później "opiekowali" się nim ludzie, którzy prawdopodobnie Go bili i tak ostatecznie Micuś wybrał życie wolnego strzelca, ale przywiązanego do naszego domu, ponieważ od lat karmię Go i dbam by był zdrowy.
Mimo pełnej opieki z mojej strony i wszystkich możliwych wygód, Micuś pokochał całym sercem mojego Brata...
Prawdą jest, że koty wybierają sobie ludzi...
I w taki sposób mam dwa buraski
Zarówno Zulka, jak i Micuś uwielbiają podwórko i wycieczki w terenie, ale Zulce w okresie zimowym postanowiłam zastosować areszt domowy
No, to teraz przypomnę Wam te piękne pyszczki

























